Koledzy ostatnio nadużywają tego określenia polecając jakiś film.
I powoli zaczynam ich rozumieć — kiedy mamy do czynienia "męskim kinem" ;)
Bo nie ma w nich pierd...lenia. — To zdanie samo w sobie pokazuje istotę "męskości" przedstawianą w tego typu filmach.:)
Można 'filozofować' w kwestiach pasującego koloru do jadalni, czy nad morze jechać jak pokaże nawigacja czy swoją trasą drogami lokalnymi omijając tłoki...ale są też sprawy, które wymagają jasnej jednoznacznej odpowiedzi, reakcji, a każde 'filozofowanie' szkodzi, oddala od celu inaczej...jest pustym pierd...leniem.
I jedną z takich spraw jest na pewno walka o życie kogoś bliskiego. Walka nie z filozofami, mistrzami szachowymi, poetami...tylko prymitywnymi, wyjałowionymi ze współczucia małpami.
Inteligencją jest umiejętność zastosowania odpowiedniego środka i formy....do zadania.
I w tym filmie to jest !
Jest jeden konkretny cel, PROSTY! I nie ma pier...lenia, jest tylko dążenie do osiągnięcia celu jak najszybszym, najprostszym sposobem. Gdzieś tam może w głowie ustalił sobie jakieś zasady, ograniczenia jaki nie przekroczy aby osiągnąć cel...ale ogólnie wygląda, że nic się nie liczy, nic nie jest ważniejsze. Nie jest ważne żadne inne życie nad życie córki (nawet życie jego samego), nie jest ważne prawo...Zastanawiam się czy faktycznie zastrzeliłby żonę tego gościa do którego wprosił się na kolację i postrzelił ją w ramię — gdyby ten nie spełnił jego żądań.
Nie ma kompromisów. Nie ma wahania się. Nie ma zwątpienia. Jest konsekwencja, determinacja, siła (charakteru, w dążeniu) — i dlatego mężczyzną to się podoba. To są męskie cechy, które każdy chciałby móc pokazać w tym miętkim, miałkim....dupowatym życiu, gdzie rzadko kiedy jest okazja pokazać swoją męstwo bo tak naprawdę, rzadko zdarzają się takie 'bezkompromisowe' sytuacje.
Bezpośredniość i skrót bez zbędnego pier...lenia. Jak wtedy gdy bez ostrzegania i wstępnej gatki strzelił w ramię żony gościa u którego był na kolacji. Jak bez pytania kim jesteś? co robisz? — tylko od razu łokcie i łamanie nosa, gdy odciągał gościa od dziewczyny o której myślał, że jest jego córką. Albo z tym gościem (szefem od sprzedawania dziewic) z którym nie dyskutował tylko, zadawał jedno pytanie i strzelał, strzelał przerywając w pół słowa jeśli nie było odpowiedzią i znowu strzelał aż w końcu delikwent wyszedł z amoku pierd....olenia i zaczął mówić coś konkretnego o co był pytany.
REALIZM.
Dlaczego o tym filmie mówi się, że jest realny ?
- Tak jak ktoś pisał wcześniej: nie ma nie kończących się magazynków.
- Walki są realne m.in. ze względu na to, że są....KRÓTKIE. Nie ma obijania głównego bohatera przez 80% pojedynku, a potem nagle odzyskuje siły i to on wygrywa, widowiskowym fatality. Zaczynasz dostawać po ryju pierwszy to pierwszy zaczynasz tracić siły. A w walce REALNEJ gdzie możesz zmasakrować jądra, gardło, oczy...walka jest trochę jak walka na miecze — do pierwszego trafienia. Dla mnie i tak jeszcze za mało brutalne były te walki.
- NIGDY w tym filmie nie było tak, że atakuje go kilku przeciwników NA RAZ (to też już ktoś tłumaczył). Gdy tylko rozmawiał z jakąś grupą to tak naprawdę już wtedy w głowie obmyślał, którego najpierw, w jaki sposób i w jakiej kolejności załatwić aby wykorzystać pomieszczenie ich ustawienie! I czy to jest dla kogoś niezrozumiałe i nie do uwierzenia na tyle, że tylko dlatego określa głównego bohatera jako "nieśmiertelnego" ?
Ta cała gatka w gnieździe tam gdzie znalazł Marco, która była tylko po to, żeby każdy z nich coś odpowiedział i żeby on mógł rozpoznać po głosie, który to Marco ! No zajebista scena! I ten moment — gdy już w końcu usłyszał i już wiedział, który to — zwróćcie uwagę! jak mu się w tym momencie zmienił ton głosu. Jak się przełączył z gadatliwego cwaniaczka w tryb...bezlitosny egzekutor. Jak ten moment świetnie zagrał samym głosem! Ten moment przełączenia się ! Za tą jedną scenę daję 9 ;)
Przełączył się w ten tryb bo już się skończyło pierd...lenie i teraz zaczęło się...życie.
I co nie jest dla was realne ? To, że komandos, bo wieloletnim treningu, który nawet nie musi myśleć bo ma odruchy, po wieloletnim doświadczeniu i setkach "egzekucji" i pojedynków nie z leszczami, ale pewnie żołnierzami czy agentami innych krajów — jest zawsze szybszy, celniejszy, precyzyjniejszy w ciosach, ocenie sytuacji, od przytłustych leszczy? Którzy swoją pozycję osiągnęli 'zwycięstwami' nad....innymi leszczami ?
PS
A wątek córki jest dlatego taki płytki, bo niestety .... córka jest przygłupią siksą. Zresztą po paru tekstach jej rodzicielki - można śmiało powiedzieć, że ma to po matce.