Tak trzeba patrzeć na ten film. Są ewidentne idiotyzmy w scenariuszu, jak chociażby rozmawianie z albańczykami po angielsku podczas przedstawiania się za francuskiego policjanta, fakt że ojciec wrócił spokojnie do domu po tym jak postrzelił żonę dość ważnego gościa, no i zupełny fakt olania faktu śmierci koleżanki młodej, którą też porwano.

Po prostu po zabiciu wszystkich złych panów którzy byli odpowiedzialni za porwanie córki, wszyscy rozeszli się do swoich domów.

Może też razić przedstawienie Europy jako dzikiego kontynentu gdzie każda młoda kobieta jest narażona na porwanie i sprzedaż do burdelu.

Ale jeśli już przymknąć na to oko i nastawić się na solidny film akcji, to widz się z pewnością nie zawiedzie. Sceny walki są soczyste i konkretne, Bryan łamie kości koncertowo. Sceny z udziałem samochodów są o klasę słabsze, ale nadal można je z przyjemnością oglądać.

Adrenalina sączy się z ekranu, a sam obraz daje widzowi to, czego powinien się spodziewać - solidnej dawki dobrej ROZRYWKI

Jeżeli ktoś się spodziewał że będzie to film opowiadający skomplikowaną i dramatyczną historię, to się z pewnością zawiedzie.

PS. Główny bohater przypomina trochę bohatera gry komputerowej, Sama Fishera ze Splinter Cell: Conviction. Gdyby miał istnieć jakiś film na podstawie tej gry, to w sumie Taken jako tako się sprawdza :>