Neeson jako zdeterminowany tatuś wypadł według mnie całkiem nieźle. Film wiele by zyskał gdyby było mniej takich "bondowskich" wstawek i pościgów. Były pracownik wyiadu na pewno zna wiele sztuczek, potrafi kojarzyć fakty i zachować spokój ale tutaj to jest po prostu "One Man Army". Fajnie sie patrzy jak Neeson morduje bandziorów, ale troche przesadza z ilością. Gdyby odjąć pościgi i zmniejszych liczbę jego ofiar to film byłby rewelacyjny.
Pozdrawiam