Ten film nie jest reprezentatywny, bo Neeson ga zwykle w mniej sensacyjnych produkcjach.
Moje ulubione to Rob Roy, Star Wars Episode I, Michael Collins.

A co do tego filmu Taken, to faktycznie dobre kino akcji, ale takze przerost formy nad trescia. Bazuje na starym dobrym schemacie - zemsta. Roznica miedzy zemsta w filmach jest taka, ze bohater na koncu ginie lub nie, jest bezwzgledny albo nie do konca. W tym filmie jest bezwzgledny i to go wyroznia. Jesli mozna mowic o wyroznianiu.
Bardzo mi sie podobal, mimo wszystko. Czasami mi wstyd, ze dzialaja na mnie takie sztuczki rezyserskie dla "masowej popcornowej widowni". Od pocztku jednak zyczylem tej dziewczynie smierci, bo nie moglem patrzec na jej gre. Jej kolezanka cale szczescie dlugo nie pograla.