Pseudoartystyczny pseudohorror wampiryczny, jeden z wielu w dorobku Jeana Rollina. Czasami reżyserowi udaje się wydobyć trochę poezji z filmowanego otoczenia (przy okazji scen w "Aquarium", pośród fontann czy nad brzegiem morza). Obiekt westchnień głównego bohatera ma co pokazać, choć czyni to dopiero w finale. I chyba na tym kończy się lista zalet tego filmu. Z ekranu zbyt często wieje nudą, realizacja trąci amatorszczyzną, a zamierzony "artyzm" ociera się o grafomanię.