Wiem że to wypowiedź sprzed 9 lat, ale ręce po prostu opadają. Rozumiem, że nie każdy musi załapać puentę tego filmu, lub nie od razu ją zrozumieć (jest ona bardzo głęboka lecz nieskomplikowana). Jeśli serio trzeba komuś wytłumaczyć, to służę pomocą. Do ludzi którzy zamierzają obejrzeć, ale mogą się zniechęcić takimi stwierdzeniami jak powyżej... nie zniechęcajcie się i używajcie rozumu. To film mocno Katolicki, tak jak oddanym katolikiem jest jego autor, Nicholas St. John.