natomiast sam film to ni pies ni wydra. aktorzy zle obsadzeni nie przypominaja swych pierwowzorow. mafiozi tutaj to dobrzy rodzinni wujkowie, adwokaci to sympatyczni kretacze, sedziowie to surowi ale rowniez dajacy sie lubic stroze prawa. przysiegli to debile i tylko malo sympatyczni sa prokurator bo na sile stara sie posadzic mafiozow, kuzyn cpun , glupi agenci fbi, no i glowny szef mafii bo nie lubi sympatycznego grubaska ktory tu raczej wyglada jak kulturysta. malo to przypomina zycie i co by nie mowic sympatyzuje z cwaniactwem mimo ze glowny bohater wychodzi na wszystkim dosc srednio. na dramat sadowy zbyt cukierkowy na komedie zbyt gorzki i nuzacy. mozna obejrzec tylko po co - niewiele sie wyniesie a emocje dosc chlodne bo ma byc neutralnie i zabawnie a zlo tu jest fajne i sympatyczne i usprawiedliwione.
nijakosci nie lubie dlatego 5.