Swietny dramat sadowy z morderstwem w tle. Nie bardzo jednak rozumiem zalozen producentow zdradzajacych czesc fabuly tytulem. Ogladaloby sie jeszcze lepiej bez tej informacji.
Ford jako przyparty do muru prawnik i maz - rewelacja, tylko ta fryzura, jedna z najgorszych w historii kina (obok Costnera w "Bodyguard").
Pierwszy raz widzę tak wiekowy komentarz na filmwebie. 20 lat. Niemal z początków istnienia Internetu i tego serwiku.
Istnieje nawet spore stosunkowo prawdopodobieństwo, że autorka wpisu jest już po drugiej stronie.
Niestety, w wieku dwudziestu - kilku lat byłem takim samym, żałosnym kretynem "wyprowadzającym" , "brawurowe" wnioski z takim zapałem uśmiercające ludzi, jakby 23 lata były 123 latami.
c.d. Dlatego, chociaż jeszcze daleko mi do wapna, tak gardzę tymi łojotokowymi, dwudziestoletnimi , kompulsywnymi marszczyfredami w 99% zbyt głupimi, aby mieć świadomość, że młody wiek to ich jedyny kapitał, jaki mieli kiedykolwiek w swoim życiu - zasranym - jak się okazało - kiedy , rychle, rychlej, niż oczekiwali czar młodości pryskał.
Ja zapomniałem tytuł przy oglądaniu i nie wiedziałem, co się może zadziać :D jedyne co zapamiętałem, to że "prawnik broni kochanki", ale czy swojej czy szefa, to już nie kojarzyłem... Najlepiej ogląda się filmy (szczególnie takie z tajemnicą) bez znajomości opisów czy trailerów (o ile te nie są specjalnie skonstruowane tak, by zwieść, a bohaterowie są ogólnie znani - kolejne sezony seriali, czy części filmów jak np. Star Wars).
Tytuł zdradza wszystko, a to i tak niczego nie zmienia - ogląda się ten film z ogromnym zainteresowaniem za każdym razem. Wynika to z założenia (jak się okazuje i ono jest mylne!), że nie ważne, kto zabił, lecz jak to zrobił!
Scenarzysta Frank Pierson i reżyser Alan J. Pakula do końca po mistrzowsku mylą tropy, a robią to skutecznie czyniąc praktycznie wszystkie postaci niejednoznacznymi.
Nie wiem czy Pani jeszcze żyje bo komentarz jest niedużo starszy niż ja ale… jak ja kocham ten tytuł :) on mnie też zachęcił do oglądani. Uznany za niewinnego- czyli ktoś uznał że on jest niewinny ale czy naprawdę był? Czy tylko tak uznano? Wiecie o co chodzi? I sądziłam że będzie plot twist… i był!! Ale jaki inny niż myślałam!!!
Bo domyślnie oskarżony do momentu przedstawienia twardych dowodów i wyroki ma być traktowany właśnie jako niewinny. To jest właśnie określenie "presumed innocent". A nie stan po zapadnięciu wyroku.