Oba filmy ukazują życie w ustroju totalitarnym. Które przesłanie do Was bardziej trafia? Nowoczesne spojrzenie, bardziej podchodzące pod kino hollywoodzkie, czy to z lat 80-tych?
Do mnie osobiście bardziej przemawia wersja nowsza- tutaj społeczeństwo zdaje się walczyć o swoją wolność. W 1984 mam wrażenie, że o tym żeby coś z tym zrobić myśli tylko główny bohater i jego partnerka. W "V jak Vendetta" urzekła mnie również świetna gra Portman i dobre maniery głównego bohatera.