Mi akuratnie przypadł do gustu. Nie wiem dlaczego prawie wszyscy czepiają się tego filmu. Wynika, że mieli zbyt duże oczekiwania odnośnie tej produkcji. Uważam, że należy ten film obejrzeć z przymrużeniem oka. Najważniejsze jest przesłanie filmu, które bardzo klarownie jest przedstawione (dla Panów Busha & Kaczyńskiego obowiązkowa "lektura"). Nadzieja w swojej istocie jest niewiarygodną i nieprzewidywalną siłą, która w najmniej oczekiwanym momencie z iskierki zmienia się w pożar.
Przesłanie filmu faktycznie jest znakomite i bardzo aktualne dla Polaków w kontekscie koalicji SamoPisu. Oglądajac ten film mialem wrazenie ze ogladam dzisiejsza Polskę. ;)
moje zdanie jest następujące:
dzisiaj miałem okazję obejrzeć "V...",
ostanią rzeczą jaką można powiedzieć o tym filmie, to że był lekki i łatwo zrozumiały (chodzi o to, że trzeba się raczej skupić na filmie, a nie popcornie). podobnie jak Matrix, na pierwszy rzut oka może wydawać się to zwykłą sensjacyjną produkcją, ale tak nie jest :) w filmie, V odnosi się do wielu książek, literatury i częściowo wyraża się poprzez alegorie. film nie jest przekombinowany (nie ma niepotrzebnych efektów specjalnych), a autorzy pomieszali wiele konwencji kinowych co jest dużym plusem (począwszy od płaszcza i szpady do science-fiction (& political-fiction)).
jak dla mnie, film był bardzo dobry i szczerze polecam :)
Mi się właśnie to postmodernistyczne podejście bardzo spodobało, odniesienia do historii, literatury, muzyki, dodatkowo pomieszanie konwencji, ale tak, żeby przesłanie pozostało jasne. Film mi się naprawdę podobał, "Człowiek z Marmuru" to to nie jest, ale myslę, że bardzo trafnie wpasował się w dzisiejszy obraz świata. Pokazał totalitaryzm przez pryzmat Hollywoodu i tylko mozna mieć nadzieję, ze ten zabieg pozwoli przemówić do rozsądku większej ilości ludzie, także tych, co do kina idą, żeby się najeść popcornu.