PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=180040}

V jak Vendetta

V for Vendetta
2005
7,4 299 tys. ocen
7,4 10 1 298616
7,0 62 krytyków
V jak Vendetta
powrót do forum filmu V jak Vendetta

Przez te dwie i pół godziny ciężko mi było wytrwać przed monitorem. Od razu zaznaczę - czytałem komiks, a raczej jego pierwszą połowę i bardzo mi się on spodobał. Dlatego postanowiłem ściągnąć film z nastawieniem, że jest co najmniej równie dobry.

Nie jest:-/

Minusów znalazłem całą masę... przewijały się one w tle wraz z każdym kolejnym kwadransem filmu.
Przede wszystkim ten fikcyjny angielski ustrój - zła do szpiku kości władza. Ktoś już na to zwrócił uwage, ale to naprawdę mnie zirytowało, tak jak i płytkość wszystkich w zasadzie postaci. Są płytkie i schematyczne i widać, że ludzie, którzy zagrali w tym filmie role zarówno 1-wszo jak i 2-planowe to rzemieślnicy, a nie artyści. Nie ma w nich żadnej ekspresji, grają sucho, z obowiązkowym albo krystalicznie czystym, albo zupełnie zepsutym nacechowaniem postaci. O ile Natalie podobała mi się w Leonie, tu zagrała kiepsko. Naprawdę. Jej postać jedynie drażniła mnie. I te dialogi... chociażby między nią, a V. Pełne wzniosłości, patosu, przepojenia słusznością swej misji. Czy tak rozmawia ze sobą dwójka ludzi, którzy zdążyli się już ze sobą nieco oswoić, nawiązać jakąś więź? Nie wydaje mi się. Jak dla mnie to było po prostu klepanie wyuczonych na pamięć dialogów, aby mieć z głowy. Odnosi się to niestety do WSZYSTKICH aktorów, którzy zagrali w adaptacji.
Irytujący jest fakt, że w filmie białe jest białe, a czarne jak wyprane w Perwolu Blek Medżik, i nie ma żadnych pośrednich odcieni. Słabe jest pokazywanie tych kilkunastu, ciągle tych samych, osób przed telewizorami, co wychodzi jak propaganda. Szczególnie ta dziewczynka, zamalowująca później hasła na mieście...
I szkoda, że film został nieco ugrzeczniony, złagodzony w stosunku do komiksu...
Przejdę teraz do spraw technicznych. Nie jest źle, ale jednak...
Sama tytułowa postać. Gościo musiał być spokrewniony z Supermanem. Nie miał ponoć oczu - a widział. Nie tylko widział, a jeszcze wymiatał lepiej niż Chuck Norris. Kule się go nie imały - seria, która zabiłaby na miejscu innego człeka ubranego i w dwie kamizelki, jemu pozwoliła jeszcze wykończyć całą ekipę, która do niego strzelała.
Sceny z 'uwięzieniem' Evey. Była myta szlaufem, golona do skóry, zwiedzała głębiny wiadra z wodą - a mimo to wciąż miała na buzi makijaż , cienie pod oczami i zrobione brwi...
Końcówka z tym pociągiem - to już wizytówka klasycznego Hollywood. To już było przegięcie i to dużego kalibru. Choć nie powiem, wybuch był zrobiony zajefajnie.
A teraz plusy, które znalazłem w filmie. Tak, zdziwicie się zapewne drodzy fani filmu, ale ten sfrustrowany pseudointeligent, &^%&* dziecko neostrady znalazło w filmie i plusy. Dokładnie dwa.
Jeden, to genialny 'balet' na peronie. Zrobione to zostało idealnie, mimo początkowego lekkiego absurdu z tym władowaniem dziesięciu magazynków w 'V'.
Drugi, to telewizyjny show znajomego Evey - z tymi nawiązaniami do Benny Hilla. Świetne:D
Z powodu nawiązania do wypasionego komiksu i z powodu tych dwóch smaczków mogę śmiało postawić 5/10.

Lucash_2

Zgadzam się z przedmówcą, film co najwyżej średni. Nie czytałem komiksu ale wydaje mi się jakby reżyser chciał na siłę poruszyć jak najwięcej wątków i wyszło z tego masło maślane za którym ciężko nadążyć. V pojawia się nie wiadomo skąd, robi dym i tak samo niewiadomo jak znika. Do tego jak już wspomniałeś dialogi są drętwe i pełne patosu. Podoba mi się sam pomysł reżimu i ogólny klimat ale to raczej pewnie zasługa komiksu.

Lucash_2

film pokazał mi tyle przeciwności tyle ukrytych zdarzeń że mnie przeraziło strach zestawienie dobra ze złem (to występuje w każdym praktycznie filmie ale tutaj wyjatkowo mnie sie spodobało) ... można wymieniać jescze ... ale cóż po co to komu, każdemu podoba sie co innego ... ja jedynie powiem tyke polecam film napewno po nim nie pomyslicie sobie że 2h zostały wyrzucone ze swojego życia

ocenił(a) film na 1
kzyss

"na pewno po nim nie pomyslicie sobie że 2h zostały wyrzucone ze swojego życia"
Przykro mi, ale tak właśnie pomyślałem. Dawno chyba nie oglądałem tak złego, irytującego filmu.

ocenił(a) film na 6
Lucash_2

Zgadzam sie w 100% z zalozycielem tematu.

ocenił(a) film na 8
Rafcyk

A ja się nie zgadzam w 100% z założycielem tematu :P.

ocenił(a) film na 3
Lucash_2

zgadzam się w 100% z aoutorem tematu.
Największe błędy jak mówisz białe jest białe czarne czarne a dwa to to że właśnie jest pełno tej wkurzającej wzniosłości i patosu.

A samo znaczenie też nie jest relewantne , niepodważalne gdyż czasem ludzie pogrążają się w maraźmie z powodu zbyt dużej wolności a zbyt słabej władzy z kiepską policją kiepską armią która nie trzyma wyznaczonych standardów, to rodzi korupcję, marazm, przestępczość , brak postępu (jak np u nas teraz) i wtedy wkracza władza autorytarna czyli kolesie jak Napoleon Piłsudski Cezar których świat pamięta bardziej niż stęchłe skorumpowane demokracje.
Co z kolei oznacza że niekompetenty reżim o zbyt wysokich standardach np białoruś , korea ogranicza wolność ludzi i wtedy są rewolucje jak na ukrainie

ocenił(a) film na 9
Lucash_2

jak dla mnie to film był bomba. wystarczy spojrzec na jego ogolna ocene. jak dla mnie to mogł by trwac 3 h

swiss

Niestety, ale ogolna ocena tego filmu ukazuje tylko, jak malo wiekszosc wspolczesnych kinomaniakow wymaga od ogladanych produkcji:-/ A druga teza jest taka, ze wysoka ocene stawiali fani komisku, do ktorych zaliczam sie i ja, z tym, ze nie konfrontowali oni jakosci komiksu z samym filmem...
Bo film jest naprawde slaby. Chcialbym, zeby tak nie bylo, ale... nic na to nie poradze. Jeden ze slabszych, jesli nie najslabszy, z tych, ktore ogladalem w ostatnim czasie. Moze, gdyby zrobiono go we Europie, z jakims ambitnym tutejszym rezyserem, nie probujac w kazdym calu dopasowac filmu pod hollywodzkie standardy. A tak... dno i z pol metra mulu:-/

ocenił(a) film na 9
Lucash_2

To Twoja opinia i jaki piszesz, że film jest cieniutki, dodaj jeszcze "według mnie". Mnie osobiście film bardzo się podobał i zachęcił do kupienia komiksu (dwa tomy) za około 120zł. Nie żałowałem. Zarówno film jak i komiks bardzo mi się podobały, ale osobiście uważam, że są inne. Komiks, wiadomo, ma bardziej rozbudowany scenariusz. Film za to wątki z w/w pozmieniał, zmiksował i inaczej rozmieścił w czasie. Wachowscy dodali też swoje pomysły, vide wspomniany Benny Hill, czy wątek Hrabiego Monte Christo.

Co jeszcze różni moją opinię od Twojej to to, że mnie wśród aktorów odpowiadali Portman i Weaving. Evey moim zdaniem zyskała więcej charakteru niż w komiksie. Naprawdę, w komiksie była jakaś taka... nijaka. Portman pokazała sporo emocji (o patosie za chwilę). Weaving jako V spisał się po mistrzowsku. W komiksie był trochę inną postacią, bardziej mroczną, a Wachowscy dodali mu więcej człowieczeństwa (trudno mi powiedzieć czy to lepiej, czy gorzej, wolę użyć słowa "inaczej"). Jedno co mi się nie podobało, to jego końcowe wyznanie miłości. Straszny banał, w komiksie wyszło to lepiej, zdecydowanie.

A teraz cały ten patos. Nie przeszkadza mi on. Nie jestem uczulony na to zjawisko, ostatni raz przeszkadzał mi chyba w Spiderman 2 :) (scena w pociągu). Lubię trochę romantyzmu, a w tym filmie była to dla mnie zjadalna porcja. W komiksie nie było patosu i wyszło to lepiej, inaczej. To drugie słowo sprawia, że nie zamierzam bluzgać filmowego zakończenia.

Ostatni "balet" - też lubię to tak nazywać :). Nie wiem jakby to było z tym rozstrzelaniem, nie byłem świadkiem czegoś takiego, nie wiem z czego była tarcza, jaka broń i amunicja, itp, itd... nie zamierzam sobie też tego tłumaczyć. Ta scena miała w sobie coś magicznego. Lubię takie coś, jestem dostosowany ze względu na kontakt z japońszczyzną (manga & anime). Moim zdaniem to miało ukazać determinację V, że nic go nie powstrzyma przed dokończeniem wielkiego dzieła, rewolucji. To miało zobrazować niesamowitą siłę ludzkiej woli. Fikcyjne, ale to samo w sobie też ma przesłanie... "Uwierz w siebie, wiara czyni cuda".

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Lucash_2

To Twoja opinia i jaki piszesz, że film jest cieniutki, dodaj jeszcze "według mnie". Mnie osobiście film bardzo się podobał i zachęcił do kupienia komiksu (dwa tomy) za około 120zł. Nie żałowałem. Zarówno film jak i komiks bardzo mi się podobały, ale osobiście uważam, że są inne. Komiks, wiadomo, ma bardziej rozbudowany scenariusz. Film za to wątki z w/w pozmieniał, zmiksował i inaczej rozmieścił w czasie. Wachowscy dodali też swoje pomysły, vide wspomniany Benny Hill, czy wątek Hrabiego Monte Christo.

Co jeszcze różni moją opinię od Twojej to to, że mnie wśród aktorów odpowiadali Portman i Weaving. Evey moim zdaniem zyskała więcej charakteru niż w komiksie. Naprawdę, w komiksie była jakaś taka... nijaka. Portman pokazała sporo emocji (o patosie za chwilę). Weaving jako V spisał się po mistrzowsku. W komiksie był trochę inną postacią, bardziej mroczną, a Wachowscy dodali mu więcej człowieczeństwa (trudno mi powiedzieć czy to lepiej, czy gorzej, wolę użyć słowa "inaczej"). Jedno co mi się nie podobało, to jego końcowe wyznanie miłości. Straszny banał, w komiksie wyszło to lepiej, zdecydowanie.

A teraz cały ten patos. Nie przeszkadza mi on. Nie jestem uczulony na to zjawisko, ostatni raz przeszkadzał mi chyba w Spiderman 2 :) (scena w pociągu). Lubię trochę romantyzmu, a w tym filmie była to dla mnie zjadalna porcja. W komiksie nie było patosu i wyszło to lepiej, inaczej. To drugie słowo sprawia, że nie zamierzam bluzgać filmowego zakończenia.

Ostatni "balet" - też lubię to tak nazywać :). Nie wiem jakby to było z tym rozstrzelaniem, nie byłem świadkiem czegoś takiego, nie wiem z czego była tarcza, jaka broń i amunicja, itp, itd... nie zamierzam sobie też tego tłumaczyć. Ta scena miała w sobie coś magicznego. Lubię takie coś, jestem dostosowany ze względu na kontakt z japońszczyzną (manga & anime). Moim zdaniem to miało ukazać determinację V, że nic go nie powstrzyma przed dokończeniem wielkiego dzieła, rewolucji. To miało zobrazować niesamowitą siłę ludzkiej woli. Fikcyjne, ale to samo w sobie też ma przesłanie... "Uwierz w siebie, wiara czyni cuda".

Pozdrawiam