Reżyser dobrze rozkminił, na czym polega zło doskwierające naszej planecie, ale sposób
uratowania świata był beznadziejny (zresztą tak samo postąpili twórcy rewolucji francuskiej
i bolszevickiej). V potraktował okropnie Evey, przecież po 1 dniu tortur można mieć uraz
psychiczny , a co dopiero po kilku ! I ona na dodatek się w nim zakochała, a on stwierdził, ze
to oświecenie. Podczas bólu można je osiągnąć, ale jest tysiące bardziej humanitarnych
sposobów.
No i to rozwalenie ślicznego pałacu i big bena, bo to był "symbol" :(
W moim filmie V by dał Evey kwasa, a potem by wszystkich przytulił :D