Muszę powiedzieć, że miałem duże problemy z dostaniem się na ten film. Na dwa seanse pod rząd nie było biletów i posze?łem na 23.00 Ale warto było...
Jedno jest pewne. Jest to film co najmnie nieprzeciętny. Tylko że trzeba się w niego wczuć. Zrozumieć, że to nie jest film fantastyczny. Nie jest to również film akcji. To jest przede wszystkim film polityczny: o tym, czym jest władza i jak nie należy jej sprawować
Ludzie co wy piszecie. Ja bylem w sobote o 19 i raptem bylo na sali moze z 10 osob.
Zgadzam się z przedmówcami. U mnie też niebyło tłumu. Przed chwilą wróciłam z kina.
Ale tak jak autor tematu myślę, że film jest wspaniały. Z tym, że do miana "polityczny" dodałabym jeszcze słowo psychologiczny. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że zadaje pytania, na które bardzo trudno odpowiedzieć jednoznacznie. (Czy V jest dobry czy zły? Czy Evey nie popełnia błędu, pociągając za dźwignię?) I dlatego, że głównym bohaterem jest człowiek tak bardzo skrzywdzony przez ustrój, że do pewnego stopnia porzucił swoje człowieczeństwo... Oczywiście do czasu, jak wiedzą ci którzy oglądali.
Pozdrawiam
Czy film jest wspanialy? Mysle, ze to za duzo powiedziane, a nawet bardzo za duzo. Psychologiczno polityczno teatralna paplanina udajaca film kryminalno sensacyjno rozrywkowy. Braciom W. chyba zabardzo spodobaly sie monologi Hugo Weavinga jako agenta Smitha w Matrixie ( az dziwie sie ze zgodzil sie zagrac w filmie, w którym nie pokazuje ani razu twarzy, ktora jest jego mocna stroną w aktorstwie)
O mein Gott!! To nie jest "paplanina udająca film kryminalno sensacyjno rozrywkowy", bo to jest ekranizacja komiksu!!! I czy nie uważasz, że odsłonięcie twarzy popsułoby jednak nieco odbiór? Prawda jest taka, że jak na ekranizację komiksu film wypadł bardzo dobrze... A na dodatek można wiele wynieść z tego filmu... chyba, że ktoś zamyka "oczy" na pewne tematy...
Dobrze wiem ze jest to ekranizacja komiksu, ktorego niestety nie czytalem, wiec nie moge sie wypowiadac czy jest to dobra ekranizacja czy nie, choc czy kazdy komiks jest dobrym materialem na dobry film?
Tak z filmu mozna wiele wyniesc: totalitaryzm, dyktatura be , demokracja cacy a i tak zwycieza miłość. Tylko ze dla mnie w tym filmie to taka amerykanska paplanina o demokracji i patriotyzmie i miłości ubrana w ładne i trudne słówka jednakze jest tego za duzo i przez to monotonnie.
Wiem ze ten film moze sie podobac wielu ludziom, bo mowi o rzeczach pieknych i potrzebnych, kazdy ma swoj gust mnie nie podobalo sie opakowanie i niezle sie wynudzilem na nim.
Tak, odsłoniecie twarzy głownego bohatera popsuło by odbiór gdy uwazamy ze stoi za nim ponadczasowa idea, ale jesli jest on tylko jakims obląkanym szaleńcem, którego jedyną sceżką dzialania jest zemsta? Co do Huga to zastanawialem sie tylko dlaczego przyjal te role skoro nie mozna nic powiedziec o jego aktorstwie w tym filmie, w przeciwienstwie do jego urzoczej ekranowej partnerki:-)
Też nie czytałem komiksu, i również niestety. Myślę, że poza tematem totalitaryzmu, dyktatury, demokracji i miłości, była tu mowa o posiadaniu własnego zdania, a konkretniej o nie poddawaniu się płytkim i ogłupiającym wpływom ludzi u tzw. władzy... A pamiętać należy mimo wszystko, że była tu przedstawiona wizja przyszłości, być może wcale nie tak dalekiej... Manipulacja poprzez media obecna jest już teraz. Aha i tak przy okazji... BTN skojarzyło mi się nieco z tvn... A co do partnetki zgadzam się... cudna jest ta Natalia ;)
Ja osobiście na V for Vendetrta byłam dwa razy. Za pierwszym na sali były 4 osoby ( z czego 2 wyszły w połowie), a na drugim siedziałam sama z przyjaciółka.
No tak ale jeżeli ludzie chodzą na "Oszukać preznaczenie 484758" albo "Na psa urok" no to niestety...
Widownia ambitniejsza w Bydgoszczy nie dopisuje.. :(
U mnie było troszeczkę lepiej, bo osób na seansie można było doliczyć około 50. Dodam, że było to w środę po 20.
Małą frekwencję tego filmu można bardzo łatwo wytłumaczyć: Epoka Lodowcowa, czyli niefortunnie dobrana data premiery. Ponadto uważam, że nie jest to film dla wszystkich, ponieważ wymaga od widza wysiłku. Nie jest to film, na którym można wyłączyć używanie szarych komórek, ale to chyba dobrze o nim świadczy. Ale również jeśli ktoś oczekuje od filmu rozrywki to wg mnie V mu jej dostarczy: świetne efekty specjalne, doskonały dźwięk, wciągająca intryga i wspaniała rola Portman i głos Weavinga ;)
Osobiście polecam:)
Dla tych co nie czytali komiksu, V jest Destruktorem, niszczycielem, ukazuje że król jest nagi. Niszczy dotychczasowy pożadek, nie potrafi naprawiać, poniewąz jego doświadczenia ból, samoocena jest mocno zniszczona. Dlatego w komiksie V postanawia, wciągnąć w jego plan Evy, która ma go naprawić, stworzyć na nowo wolny kraj. Nie bez powodu, Wolność V odbywa się w Piekielnych barwach, sam w komiksie zreszta mówi że jest szatanem, szubrawcą, bękartem.A wolność Evy w łagodnym otoczeniu deszczu, który wszystkie brudy zmywa i zostawia porządek i czystość. Tak samo symbol domina: jest to symbol planu V przez cały czas układał kostki, a później wystarczył niewielki ruch, małe zdarzenie, które poruszy całą społeczność, na końcu zostaje jednak 1 klocek, symbol V który musi umrzeć bo on jest tym niszczycielem, w tym sensie któy jest raczej prawdziwy, V jest zły, chory, ale jedno jest fajne on o tym wie. Dlatego Evy w komiksie ustanawia porządki, żeby opanować chos , który V wzniecił. W filmie jest wiele analogi do komiksu, niektóe w innej kolejności, wogóle inne teksty, zdarzenia, ale nie zmienia to tego że film jest warty wydanych pieniedzy w kinie.
Ja chodzę do Multikina w Bydgoszczy, na "V jak Vendetta" byłam na razie dwa razy i uwielbiam ten film, ale na "Oszukać przeznaczenie 3" też poszłam, bo to całkiem fajna rozrywka. Gdyby człowiek miał oglądać tylko tzw. kino "ambitne", to by chyba długo nie pociągnął.
A co do "V jak Vendetta", dla jednych za mało akcji i za dużo dialogów, dla innych na odwrót, dla mnie zaś wszystkiego było tyle, ile być powinno.
A tak przy okazji, fajnie by było, gdyby wreszcie pojawił się w Bydgoszczy jakiś godny uwagi maraton, bo co z tego, że dla studentów tylko 10 zł, jak nie ma na co iść.