ale moim zdaniem ten film nic nowego nie wnosi. To wszystko już było. O totalitaryźmie było mniej i bardziej dosłownie, a o bohaterze który mści się za jakieś swoje przykrości doznane w przeszłości to i nawet więcej. Nie wiem czym się tu zachwycać. A poza tym sama treść i forma jej podania była wyłożona nazbyt "kawa na ławę" , wszystko powiedziane, bez niedomówień. Może sam temat ciekawy, ale nie widzę tu żadnej rewelacji czy też nowatorskiego podejścia do tego rodzaju kina.
Cóż, mówi się, że "historia się powtarza", tak już jest. Tacy my jesteśmy. Twój post też należy do powtarzającej się historii;-) Czy to właśnie nie jest ciekawe, a nawet czasami wręcz zachwycające zjawisko?
Mój post się powtarza ale to dlatego, iż nie czytałem w ogóle wcześniejszych, tylko napisałem to pod wpływem chwili, niedługo po obejrzeniu filmu. Gdybym chciał napisać o tym filmie artykuł do gazety ( oczywiście daleko mi od takiego poziomu, ale jest to jedynie hipoteza ) to na pewno przeczytałbym napisane wcześniej czy się nie powtarzam, bo nikt przecieżby mi nie zapłacił za "zerżnięty" ;) artykuł. Uważam, że aby zrobić film, trzeba mieć swoją wizję na dany temat, czy też inne do tego podejście, coś co odróżni mnie od innych, a tu właśnie tych cech nie widzę. A swoją drogą to prosiłbym o rozwinięcie tego "zachwycającego zjawiska" bo jestem ciekawy Twojej opinii.