Być może to nie istotne. Ale jak to możliwe, że płynąc łodzią przez morze wpłynęli bez użycia żagla
lub wioseł w słodkie wody w górę rzeki? I kim byli lub też mogli być tubylcy?
Mój sposób jest taki, że jak mi się film nie podoba od początku to zaznaczam, że nie chcę go zobaczyć. Nie uważasz, że bez sensu jest oceniać film, którego nie nawet nie widziało? Niejednokrotnie jest tak, że się ogląda i film jest średni, ale np. zakończenie tak kopnie, że się mimo wszystko daje dobrą ocenę. Film powinno się obejrzeć w całości i dopiero ocenić, chyba każdy się z tym zgodzi.
Ale jeśli film nudzi swoim tempem i klimatem to zdecydowanie może spowodować, że do końca filmu bez przewijania się nie wytrzyma! Co zdecydowanie wpływa na ocenę. W tym przypadku można się do tej reguły z pewnością odwołać.
Świetna rada. Oby większość "kinomaniaków" w ten sposób podchodziło do tematu oceny filmu, być może wtedy średnie oceny byłby by bardziej wiarygodne. Pozdrawiam.
animala na początku napisała cos takiego.. Wtedy jasne jest dlaczego bez żagli i jak tam w ogole sie znaleźli. To nie ma znaczenia
cytuje komentarz:
Po pierwsze: tytuł. Polski Valhalla: Mroczny wojownik ma się nijak do fabuły filmu - pasuje raczej do jakiegość kung-fu z J. Chanem walczącym ze smokami w chińskim średniowieczu. Angielski Valhalla Rising to nic innego jak Odrodzenie Valhalli i to już dużo mówi o czym jest ten film. Po drugie: Wierzenia. Valhalla to taki Raj znajdujący się w skandynawskim Niebie - Asgardzie - miejscu należącym do jednookiego Odyna - głównego boga. Po trzecie: Historia. Rok 1000 - chrześcijaństwo dociera do północnych granic Europy - chrystianizacja wypiera starych bogów i wierzenia.
No i teraz zaczyna się zabawa. Można sobie interpretować ten film na różne sposoby. Moja to taka, że: Odyn schodzi na ziemię aby dowiedzieć się co takiego zrobił ten nowy bóg, że ludzie odwrócili się od niego. Kiedy już wie kim był, jak żył i umarł Jezus postanawia pokazać że i on tak może. Pozwala się upokarzać i cierpi - jednak robi to mając ciągle miecz w dłoni - tak jakby mówił zobaczcie jestem niepokonanym wojownikiem ale żyję w łańcuchach dla was. Nie znajdując zrozumienia płynie do nowego Świata aby zacząć od nowa budować starą wiarę. Jednak znając siłę chrześcijaństwa postanawia zrobić to jak Jezus - składając się w ofierze.
Smutna historia odchodzącego w zapomnienie boga.
Co do reszty to: film jest niesamowicie klimatyczny, ujęcia przepiękne, charakteryzacja mistrzostwo - no i Mikelsen. 10/10