Cokolwiek negatywnego nie napisać o tobie i twoim poście to i tak ciężko byłoby cię obrazić, bo sam zrobiłeś to już w stopniu zdumiewającym.
- Film nie jest rewelacyjny - jest kolejną nieudaną podróbą amerykańską (vide: Abre los ojos)
- Tom Cruise był beznadziejny, ale może po prostu taki miał być, bo cóż lepszego miał zdziałać przy tak skopanym scenariuszu (Eduardo Noriega był co najmniej poprawny w Abre los ojos)
- Francuski oryginał... w tym momencie przebiłeś sam siebie, no comment...
- Incepcja to kolejny średniak hollywoodzkiego kina
- ostatni akapit twojego postu jest tak żenujący, że czegoś głupszego to nawet Benny Hill i Monty Python razem wzięci by nie wymyślili

Pozdro, śnij tak dalej, a na pewno obudzisz się z ręką w wiadomej materii...

Jak dla mnie film jest zawalisty końcówka mistrzowska pozazdrościć takiej miłości

wiesz co? Co do filmu może i masz rację, nie mogę się wypowiedzieć bo nie oglądałem orginału. Ogłądałem tylko Vanilla Sky. Ale jeśli chodzi o świadome śnienie to nie masz prawa się wypowiadać. Bo jeśli nawet nie próbowałeś tak śnić to co możesz wiedzieć o tym zjawisku? Aby taki sen uzyskać potrzebny jest długi trening. Ale wierz w co chcesz. I śnij dalej bez sensu o niczym. W świadomym śnie masz przynajmiej kontrole nad wszystkim

oryginał o wiele słabszy jęśli myślisz inaczej ro podaj argumenty?Dla mnie amerykańska wersja o niebo lepsza przede wszystkim,cała historia ma power juz od samego początku naprawdę potrafi zaintrygować,dalej muzyka i zdjęcia lepsze,dalej gra Tomka,stworzona dla niego,duet kobiecy równiez podołał,trzeba byc slepym by tego nie zauwazyć,zas oryginał naprawdę mimo szczerych chęci lekko nudził,mało ekspresji i chyba z tego co pamietam(a było to dawno)bardziej był takim stonowanym melodramatem z nutą nostalgii....

kiedyś czytałem że ten film albo sie kocha albo nienawidzi, i jak zauważyłem to prawda.