Jawa miesza się ze snem. Można obejrzeć, ale nie dla relaksu, bo fabuła wymaga od widza myślenia, by zrozumieć, choć i tak nie jest tak łatwo załapać, co wg reżysera wydarzyło się naprawdę, a co tylko w wyobraźni głównego bohatera.
Dobrzy aktorzy dodają filmowi uroku. Jednak osobiście nie lubię aż tak zakręconych filmów. Trochę przypomina mi z tym film "Spokojny człowiek".
dokładnie.. obejrzałam ze względów sentymentalnych, bo kojarzyłam już ten tytuł od bardzo dawna i kojarzyłam niektóre sceny tak naprawdę nie mając w ogóle pojęcia o czym to konkretnie jest.
W połowie filmu stwierdziłam, że Sophie w ogóle nie istniała, że jedynie przyśniła mu się w sposób tak realistyczny..
Wolałabym taki koniec zamiast papki, co dostałam wzamian.
Za dużo pomysłów jak na jeden film, chociaż z drugiej strony scena pożegnalnego party była świetna
Mi z konstrukcji fabuły przypomina 'eternal sunshine of the spotless mind'