PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31568}
7,2 140 642
oceny
7,2 10 1 140642
6,5 18
ocen krytyków
Vanilla Sky
powrót do forum filmu Vanilla Sky

Kiedy David stoi już na dachu wieżowca i rozmawia z konsultantem, w tle widać jak Dr Curtis patrzy z niedowierzaniem na Briana stojącego tuż obok. Wyciąga do niego rękę i dotyka jego ramienia, jakby chciał się upewnić, czy jest prawdziwy.

No i o to właśnie się mi rozchodzi. Dlaczego to zrobił, jaki był tego zamiar, czyli ogólnie co autor miał na myśli? Proszę uprzejmie o wyjaśnienia :)

ocenił(a) film na 7
Rien

Według mnie autor trzyma widza w niepewności i każe mu się zastanawiać, z czym tak naprawdę ma do czynienia? Czy to tylko nadal wyobraźnia Davida, czy prawdziwość sytuacji? Pojawia się zapytanie. W jaki sposób pojawia się Brian? Moim zdaniem rodzi się w wyobraźni Davida, podobnie i Sofia, a dotyk Briana przez Dr Curtisa to tylko nic nie znacząca ściema, tania sztuczka reżysera na podtrzymanie widza w przekonaniu, że może jednak dzieje się to naprawdę?

ocenił(a) film na 4
sir_ryszard2

ogólnie oceniłem film na 4/10. bardziej podobał mi się oryginał (7/10). otwórz oczy jest zdecydowanie lepsze, bo tam (miałem takie wrażenie) do końca nie jesteśmy pewni czy to jawa czy sen, a w vanilla sky już tej nie pewności nie ma w ogóle. widz jest nastawiony na jedną słuszną opcję. zrobiłem bardzo dobrze, że obejrzałem w dobrej kolejności oba filmy, bo amerykańska przeróbka jest po prostu słaba. brakuje w niej tego smaczku, bo scenariusz jest prawie że identyczny, ale po amerykańsku bardzo traci na wartości.

ocenił(a) film na 7
joemaster

Inaczej. Jeżeli ktoś nie oglądał "Otwórz oczy" a widział "Vanille Sky" po raz pierwszy, to tak naprawdę nie wiedział czego ma się spodziewać i tak jest w produkcji amerykańskiej. Co najwyżej możemy tylko gdybać, iż jest schizofrenikiem lub dzieje się to naprawdę lub... Dopiero pod koniec filmu dowiadujemy się prawdy, bo wybacz, ale w momencie kiedy padł na chodnik nie bardzo jest możliwość rozszyfrowania, co tak naprawdę się z nim stało. Dla mnie bomba.

ocenił(a) film na 4
sir_ryszard2

obejrzyj "Otwórz oczy" to będziemy rozmawiać, bo widzę, że jesteś bardzo nie w temacie. porównasz oba filmy to zobaczysz różnicę, między dobrym filmem, a jego szmirowatą amerykańską komercyjną kopią.

ocenił(a) film na 7
joemaster

Dobrze, oglądnę i nie omieszkam porównać jak również ocenić, ale jak widzę produkcję hiszpańsko-francusko-włoską i Noriege, Lere czy Martinez to niezbyt mam ochotę. Jak mam ujrzeć podobny scenariusz, tyle że w innym aktorstwie prócz Penelope Cruz, to niezbyt to zachęcająca propozycja. Nie kwestionuję, że "Otwórz oczy" dzierży pałeczkę pierwszeństwa, lecz nie oznacza to wcale, że ma być filmem lepszym. Jeżeli okaże się w moich oczach gorszym tworem aniżeli ten amerykański to co się stanie? Świat stanie na gównie i pokryje się złocistą cieczą? Zburzę Twoją idealistyczną wizję wspaniałego filmu z Europy?

ocenił(a) film na 4
sir_ryszard2

w to raczej nie wątpię, że ci się nie spodoba, bo widzę, że jesteś zakochany w amerykańskim filmie. poza tym, scenariusz jest ten sam, może w oryginale, z tego co pamiętam jest trochę mniej powiedziane. ja z kolei jak widzę produkcję USA to niezbyt mam ochotę. trzeba walczyć z amerykańską patologią robienia kopii dobrych europejskich czy azjatyckich filmów.

ocenił(a) film na 7
joemaster

Nie ukrywam, że jestem przychylny bardziej kinu amerykańskiemu niż temu z Europy czy Azji. Przemawiają za tym pieniądze i wielkość aktorów. Z całym szacunkiem dla europejczyków, lecz chyba nie kwestionujesz tego, iż Stany również potrafią zrobić wspaniały film. K-Pax, American Beauty, Buntownik z wyboru, Forrest Gump... to są kopie europejskie i azjatyckie? :f

ocenił(a) film na 4
sir_ryszard2

nie, nie kwestionuję tego. po prostu napisałem ci z przekory :P wymieniasz mi dobre (nie zaprzeczam) filmy amerykańskie, ale nie wiem po co. właśnie to nie są kopie i dlatego są filmami dobrymi.

ocenił(a) film na 7
joemaster

No tak, ale nie zapominajmy, iż Europejczycy i Azjaci również potrafią ściągnąć z pierwowzorów amerykańskich. Taka to już branża filmowa, w której na indywidualny, nietuzinkowy pomysł trudno samemu wpaść, ponieważ niemal wszystko już było. Pomysłów jest jeszcze pokaźna ilość, lecz z upływającym czasem jest ich coraz mniej. Innowacyjność poniekąd już zanika i nie mam tutaj pretensji do rynku. Rządzi się swoimi prawami.

Wracając do Vanilla Sky i Otwórz oczy, tak się składa, że może nie oglądałem tego drugiego, lecz mam dwa soundtracki z obu filmów. Ten pierwszy podoba mi się bez wątpienia bardziej. ;d

Dobra Joe. Nie chcę się z Tobą konfrontować i przekomarzać na forum filmwebu kto, co lubi. Jeden woli parówkę, a drugi białą i nie ma co się zastanawiać.

Pakt akt między nami przybyszami. ^^

ocenił(a) film na 4
sir_ryszard2

pewnie, że amerykańska muzyka lepiej wpada w ucho ;)
mam nadzieję, że jak obejrzysz otwórz oczy, to otworzysz oczy i ci się jednak bardziej spodoba ;) bo jest większe niedomówienie i zakończenie nie jest tak jednoznaczne. szkoda, bo pewnie teraz będzie ci trudno to uchwycić, ale postaraj się :D

ocenił(a) film na 7
Rien

Łosz, widzę, że tu dyskusja zaciekła rozgorzała. Zachęciliście mnie do obejrzenia tego "Otwórz oczy". Jak będę już po seansie, to Wam powiem, która wersja jest lepsza i wtedy rozwieją się Wasze wątpliwości na wieki wieków ;p

A tak puki co, to może kolega Joemaster przedstawi swój pogląd na opisaną przeze mnie w temacie sytuację? Chciałabym poznać różne punkty widzenia, zestawić je i na ich podstawie stworzyć swoje własne zdanie, ale mam trochę ograniczone pole manewru, skoro tylko jedna osoba odpowiedziała na moje pytanie ;)

ocenił(a) film na 4
Rien

wg mnie sprawa jest prosta - David w swojej wyobraźni sprawdza ręką doktorka czy ten przyjaciel na pewno stoi obok :) przecież może manipulować otaczającym go światem - tak jak kazał uciszyć się ludziom w restauracji tak kazał psychiatrze dotknąć Briana. nie ma tu dla mnie żadnej niepewności o której pisze sir_ryszar d2.

ocenił(a) film na 7
joemaster

W zasadzie te dotknięcie ręki jest z dupy warte uwagi tzn. nic nie warte i nic nie mówiące ani nie wnoszące do głównego nurtu. Bar owszem, ale ręka to śmiech.

Chociaż Joe, sprawdza rękę Dr., lecz niestety nie jest w stanie rozwikłać prawdziwości, czy aby na pewno ten przyjaciel obok stoi, tak samo jak nie jest w stanie rozwikłać tego, czy Dr. jest prawdziwy. Dopiero informator przekazuje mu jak jest.

Apeluję teraz zupełnie poważnie, abyśmy nie starali się być na silę mądrzejszymi niż jesteśmy w rzeczywistości. Tak naprawdę jesteśmy głupi i mało wiemy, chyba że przeżyliśmy z 60 lat swojego życia.

ocenił(a) film na 4
sir_ryszard2

nie rozumiem o co ci chodzi.

ocenił(a) film na 7
sir_ryszard2

Nie wydaje mi się, żeby to było zupełnie nieważne dla całości, bo zwykle, jeśli coś pojawia się w filmie, to ma to swoje znaczenie. Bo niby po co reżyser wprowadził tu taką scenę, jeśli byłaby ona nieistotna?

A co do trzeciego akapitu, to ja niestety też nie rozumiem o co Ci chodzi. Chyba że jest on "z dupy warty uwagi" i tym razem nie powinnam sobie zawracać głowy pytaniem, co autor miał na myśli ;)

ocenił(a) film na 4
Rien

jeśli nie jest tak jak napisałem to może po prostu doktorek jest gejem? bo od tak się faceci nie dotykają.

ocenił(a) film na 7
Rien

Nie dajmy się zwariować i nie starajmy się doszukiwać dziesiątego dna w dotknięciu jednego przez drugiego. Jeżeli nawet David tak pokierował swoje myśli aby jeden dotknął drugiego, to i tak nic to nie przyniosło, bo przede wszystkim liczyło się w tym momencie zdanie informator (Edmunda), a nie jakieś tam dotknięcie. Jeszcze raz, apeluję tylko abyśmy nie zastanawiali się nad dziesiątym dnem filmu, że byle pierdnięcie oznacza we filmie upadek ludzkości, a przez mrugnięcie okiem wykalkulujemy, że miesiączkowanie pingwina przypada na miesiąc luty. No właśnie nie wiecie o co chodzi, bo ironizuję (prawdziwie) i trudno Wam się przez to połapać. Dobra, pozdro dla Was.

ocenił(a) film na 4
sir_ryszard2

wiesz, co piszesz drugi raz to samo, ale dalej mam wrażenie, że cię nie rozumiem. to nie jest żadne dziesiąte dno. film to nie jest jakieś losowe machanie rękami, jeżeli facet dotyka faceta w filmie to na pewno nie bez powodu. to nie jest jakieś pierdnięcie, tylko dotknięcie, upewnienie zmysłów wzroku zmysłami dotyku. dla mnie to proste, ale ty chyba nie potrafisz albo zwyczajnie nie chcesz to pojąć.

ocenił(a) film na 7
joemaster

"jeśli nie jest tak jak napisałem to może po prostu doktorek jest gejem? bo od tak się faceci nie dotykają." --> No na coś takiego jeszcze nie wpadłam, może być to prawda. Bo w końcu ileż było w tym uczucia i jeszcze ta romantyczna sceneria na dachu wieżowca :D

A co do kolegi Ryszarda:
Ja rozumiem Twoją ironię i staram się też zrozumieć znaczenie tego szczegółu w filmie. Twój problem jest taki że nie rozumiesz moich intencji i nie starasz się też zrozumieć pewnych "smaczków", które zawarte są w filmie, twierdząc, że nie są warte uwagi. To, że Ty nie dostrzegłeś w nich nic szczególnego, nie znaczy, że są bez znaczenia.
I na koniec również pozdrawiam Cię serdecznie.

ocenił(a) film na 7
Rien

Grzebanie palcem w dupie też jest smaczkiem, a wielu uważa, że nie jest warte uwagi. :/

ocenił(a) film na 7
sir_ryszard2

Grzebanie palcem w dupie ma oczywiste znaczenie i nie trzeba być geniuszem, żeby dojść do tego, co też reżyser starał się nam tym gestem pokazać. Ale skoro Ty zwracasz uwagę tylko na rzeczy oczywiste, nie dziwię się, że nie jesteś w stanie zauważyć pewnych subtelnych przesłanek.
Dyskusję uważam za skończoną. Dziękuję za uwagę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones