nie rozumiem zachwytów nad tym filmem... i możecie mi wmawiać, że "nie dorosłam do takiego AMBITNEGO kina" ect. dla mnie to przerost formy nad treścią. wszystko było podane na tacy, a do rozwiązania naprawdę nie trzeba oglądać filmu parę razy.
jedynie muzyka podniosła nieco note, jest naprawdę świetna.
no i pierwowzór o niebo lepszy! :)
4 lata temu miałem identyczne zdanie jak ty.Oglądałem go i myślałem że zrozumiałem wątek i główną "problematyke" tego filmu, wydawał mi się do dupy.Z 2 tygodnie temu zobaczyłem go ponownie i okazało się że wcześniej tylko go widziałem a teraz poczułem i zrozumiałem.
tyle że ja widziałam "otwórz oczy" i naprawdę mi się podobało!:) a "vanilla sky" to w sumie ta sama problematyka, także nie o "przekaz" mi tu w sumie chodzi...
ten film jest idealnym przykładem zepsucia całkiem dobrej historii. okropna hollywodzka wersja naprawdę dobrego filmu. po prostu bardzo mnie drażni ocenianie tak wysoko tego filmu, gdy pewnie połowa (co najmniej!) jego "fanów" nie widziała hiszpańskiego pierwowzoru.
gdyby to był oryginalny pomysł, to pewnie bym się tak nie "buntowała" ;)