O Boże. Właśnie skończyłam oglądać i musiałam chwilę odczekać aż się otrząsnę, Jeden z najbardziej zaskakujących, nieprzewidywalnych i pozytywnie skomplikowanych filmów jakie do tej pory oglądałam. W ciągu ponad dwugodzinnego seansu byłam zarówno przerażona(manie Davida, punkt zenitu - scena w łóżku i morderstwo) jak i rozbawiona(lekki początek, zachowanie Davida), zachwycona(sceny miłosne z Penelope i Tomem), wzruszona(przede wszystkim scena w windzie bliżej finału). W pewnych momentach sama zaczęłam snuć rzekome teorie spiskowe przeciwko Davidowi, patrzyłam na wszystko okiem szaleńca. Nie rozróżniałam prawdy od rzeczywistości.
I zakończenie. Świetne. Uświadamia wiele, ukazuje, że rzeczywistość i normalność same w sobie są piękne, najlepsze, bo mogą świadomie być kreowane przez nas samych.

Arcydzieło.
Bez chwili zawahania.