jest juz wiel opini wiec krotko: film rozkreca sie ciekawie, narasta napiecie, sceny retrospekcji pogłębiaja to jeszcze. aktorstwo bardzo dobre: genialny Tom cruise, demoniczna Diaz, słodka, sexowna i niewwinna Cruz. Ale to zakonczenie...takie jakies kosmiczne. Pozatym to juz bylo, na mysl przychodzi mi Matrix, tyle ze tam bylo duuzo ciekawiej.
I zastanawia mnie jescze jedna rzecz: wiele ludzi po zakonczeniu filmu zastanawialo sie o co tu chodzi, mowilo ze film daje do myslenia...dla mnie fabuła jes prosta jak drut, nic nie zostaje niedopowiedziane, do myslenia zas prawie nie daje (no moze o ulotnsci rzeczy swiata tego, o tym ze nasze zycie jest snem, ale jak wspomnialem to juz bylo w Matrix)