Film był bardzo słaby, szczególnie że był praktycznie odzwierciedleniem genialnego filmu Amenabary "Otwórz oczy" . Ale widocznie Cameron Crowe nie potrafił w przejmujący sposób opowiedzieć tej historii z pogranicza poetyki snu, za dużo w nim efekciarstwa(waniliowe niebo, jakieś obrazki), filmiki itp.) i muzyka, która ni jak ma się do filmu. A scenariusz to była największa porażka - nie tworzył nie domówień, był płytki i nie wnoszący nic do filmu np. scena z Diaz w samochodzie, gdzie w kółko nawija o 4 razach i łykaniu spermy i że to świadczy o miłości czy coś w tym rodzaju - nie wiem po co to było i co miało oznaczać. Ta scena jest tylko przykładem podobnych jest, aż za wiele. No i aktorzy, nie zbyt dopasowani - przerysowani - Tom Cruise - kolejny error, to nie rola dla niego. I na tym skończę choć jest jeszcze mnóstwo rzeczy, do ktorych przyczepić sie trzeba.