"Vanilla Sky" to jeden z niewielu filmów, które zawierają w sobie celne uwagi na temat naszego życia. To film ciekawy, trochę chaotyczny przy pierwszym oglądaniu. Jednak już wtedy uderzyło mnie w nim to, że jest inny. Co przez to rozumiem, już spieszę wytłumaczyć.
Uważam "Vanilla Sky" za film pouczający jak przypowieści czy opowiadania. To film nawiązujący do powieści Josepha Conrada "Lord Jim". Mówi o tym, że ucieczka od samego siebie nie rozwiązuje problemów, co więcej, przysparza ich. Człowiek nie może ciągle żyć jakby śnił, bo wtedy w tym śnie pokazują mu się koszmary - jego własne życie. Pokazuje, że trzeba szukać prawdy o sobie i własnym życiu cały czas. Mało? Przecież to najważniejsze co musimy wiedzieć, jak żyć i postępować. Film zawiera też drobniejsze spostrzeżenia, jak to o miłości i bólu, czy o obietnicy składanej przez ciało. A to wszystko podane w doskonalej formie.