Przeczytałam recenzję i dokładnie się z nią zgadzam. Na mnie film nie zrobił wrażenia. Zepsucie dworu, jego okrucieństwo, próżniactwo i zboczenie były przedstawione realistycznie. Jednak miałam wrażenie, że twórcy filmu nie mogli się zdecydować czy to ma być film głównie o nieszczęśliwej miłości w tle z życiem dworskim czy ma być zupełnie na odwrót, a może na równi? Film jest potępieniem arystokratycznego zepsucia. Czemu więc tak delikatnie się z nimi obchodzi? Jedyny wstrzącający zarzut ukazany był w scenie gdzie podczas przedstawienia, dla ratowania sytuacji, zginął młody chłopak. Kolejnym zarzutem było życie seksualne, a wręcz przeróżne wypaczenia na tym tle. Jednak to było zaledwie zarysowane, nieśmiałe. Trzeci zarzut okrucieństwa, kompletnego uśpienia sumienia, to zabójstwo wrogów Vatela. Rzeczywiście wstrząsające, ale bardzo szybko o tym zapomniano, nawet sam, dobroduszny Vatel pozwolił aby umknęło to jego uwadze. Jakby codziennie był świadkiem takich niebezpiecznych igraszek. Świetni aktorzy- nie wykorzystany potencjał. Nie mówiąc nic o ich niesamowitej miłości. Czym właściwie zauroczyła Vatela kobieta, o której mówiono, że nie jeden jej zasmakował? Nie myślałam, że ktoś tak wielbiący kodeks moralny lubi tak prowadzące się panny. A samobójstwo to już niedorzeczność. Człowiek z taką cierpliwością, tak silnym charakterem i takim bagażem doświadczeń zabija się pod wpływem ciężaru "niesprawiedliwości tego świata" i "nieszczęśliwej miłości"? Ale niesamowita scenografia :)
to po prostu frankofilskie ujęcie tematu,toteż nie dziwmy się że nie ma sensu zaachowanie głównego bohatera :0 moim zdanierm przede wszystkim liczyła się scenografia oraz rekwizyty a nie oś akcji ;)
frankofilskie chyba jednak nie, wtedy nie przedstawiliby Króla Słońce w takim świetle ;)
Rekwizyty i odwzorowanie realiów francuskiego baroku były rzeczywiście zachwycające.
Moim zdaniem to raczej film dla oka - w rozumieniu estetycznym, a nie dla oka - w rozumieniu głębokich wrażeń, czy przeżywania. Kiepsko umotywowany był wątek miłości madame do Vatela, tak samo cała historia była zbyt rozciągnięta.... Pozdrawiam
nie nazwałabym tego, o czym piszesz 'zarzutami'. To po prostu przedstawienie pewnych faktów będących w tamtej epoce na porządku dziennym i trudno wartościować je według dzisiejszych kryteriów (albo inaczej - wartościować można, ale nie sposób określać ich mianem 'zarzutów'). Nieszczęśliwa miłość została ledwie zarysowana i na pewno nie powiedziałabym, że była głównym wątkiem, raczej czymś zupełnie pobocznym, dopełniającym obraz całości.
A samobójstwa głównego bohatera też nie jestem w stanie zrozumieć
@astrayheart, @Sol89:
Vatel został sprzedany. Postawiony jak rzecz i przegrany w karty. Zrozumial, że stał się królem ceremonii i nic poza, żadne zabawy w przyjaciela domu. Dokładnie jest to wyjaśnione w filmie.
Wcześniej chwali się, że to On ma rzeczywistą moc sprawczą. Potem okazuje się, że musi tylko pokornie służyć dla chciwości księcia i kaprysu króla.
mimo tego wszystkiego - Vatel był inteligentny i miał silny charakter, więc czy to naprawdę mógłby być wystarczający powód do popełnienia samobójstwa? Zwłaszcza biorą pod uwagę jego kiełkującą miłość i fakt, że miał wyruszyć z dworem, do którego należała jego ukochana. Mógłby też zrobić to, co polecił jej - uciec wraz z nią i tyle by ich widzieli ;)
@Sol89
Na dworze króla byłby tylko zabawką. Uciekając naraziłby się na jego gniew. To nie były czasy demokracji.
To raczej nie te czasy. Zresztą dzisiaj też: przypominam tytuł "Uprowadzenie Agaty".
Ukochana: raczej kaprys damy dworu, która swobodnie przechodzi między łożami.
Nie pamiętam jakie było pochodzenie jej, on człowiek z ludu, idealista?
Może to on dał początek werteryzmowi ;)
wiedział że nie moze byc z kobietą którą kochał ale tutaj samobójstwo było wyjściem honorowym tak jak japońskie harakiri. Vatel został przegrany w karty jak rzecz i wiedzial że będzie musiał pracowac u krola ktory jako nałoznice ma jego ukochana a dodatkowo krola ktorego zachcianki trzeba spełniac cokolwiekby się nie działo. Jego samobójstwo to był protest i jedyna okazja o decydowaniu o swoim losie bez narażenia się królowi co mogloby mieć katastrofalne pod względem politycznym skutki. Nie mógl odmówic ani uciec. Wybrał inną drogę
ehh...widzę że tutaj na filmwebie film bryluje...nawet negatywne opinie są napisane w taki sposób że większość kinomanów zachęci do jego obejrzenia:)...ja osobiście 3 razy do niego podchodziłem...nigdy go nie kończąc, z rożnych powodów...w końcu to zrobiłem i powiem szczerze że za każdym razem film mnie wciągał jeszcze bardziej. Pierwszym razem wcale nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia (nie doglądałem nawet do końca) ...być może dorosłem do niego w końcu. Vatel nie jest może dla mnie arcydziełem, ale na pewno pozycją godną polecenia. I choć nie ma w nim fajerwerków (w przenośni, bo takie prawdziwe to są) to każdego kto umie docenić wyśmienite aktorstwo, subtelne walory wizualne i klimatyczną historie na pewno film doceni. Mało tego napisze że wcale nie przepadam za filmami kostiumowymi a ten połknąłem z przyjemnością (oczywiście za trzecim razem:P).
Podsumowując - to nie jest film dla za młodego widza - patrz na "dogłębną" i niepotrzebną analizę na początku wątku... Tego typu analizy osłabiają mnie zawsze, widocznie odwykłam od toczenia rozmów z za młodymi ludźmi, ale może kiedyś znowu przywyknę, kto to wie ? Na pewno jednak podobne analizy, porównania i inne roztrząsania. w przypadku filmów z Harrym Potterem, (które uwielbiam), podobają mi się :) może dlatego, że nadawcami i odbiorcami jest pewna grupa wiekowa, która nie kreuje się na znawców, tylko drąży temat ekranizacji ich ulubionych książek. Ichnie analizy są przeurocze :) .