Czy tylko mi się wydaje? Trailer zapowiada widowisko
jako niezłą rozwałkę. Sam film zaś jest tak denny, że
zastanawiam się, czy nie miała to być czasami parodia
kina akcji (szczególnie Punishera itp.). Wtedy miało by to
ręce i nogi, i jako parodię oceniłbym go znacznie wyżej,
bo świetnie ukazuje naiwność i płytkość tego gatunku
filmowego. Już scena, w której żona opatruje ranę
Jimmy'ego zdaje się krzyczeć, że tak właśnie jest. Każdy
ma prawo się zestarzeć i wypaść z formy, ale nieomalże
męskie cycki Dyera kompletnie odbierają jego postaci
wizerunek twardziela. Nawet samo imię głównego
bohatera razi. Jak zabijakę można nazwać Jimmy'm?
Przecież to imię dla pluszowego misia!