Nudne filmidło, któremu bliżej do lekkiego pokazu erotycznego ze szczyptą waniliowego sado-maso. Fetyszystom damskich nóg w rajstopach może się nawet spodobać, jednak zaznaczam, że sceny erotyczne są nieustanne przerywane przez sekwencje udające fabułę. Tak więc film nie jest chociażby podniecający.
A historia? Miała potencjał. Surrealistyczny obraz mężczyzny mającego silną fantazję bycia dominowanym przez kobiety, zauważającego erotyzm w niemal każdym ich zachowaniu, brzmi jak dobry punkt wyjścia do ciekawego filmu. Pomysł został jednak całkowicie przyćmiony przez fatalną realizację. Pal licho muzykę niekiedy zagłuszającą dialogi, bo to można wytłumaczyć małym budżetem. Ale cień kamerzysty zajmujący zauważalną pozycję kadru - zwyczajne niechlujstwo i amatorszczyzna.
Dodać należy też rozciągnięte w czasie sceny (bilard, szachy, przyjęcie), które po prostu nużą i zniechęcają do uważnego śledzenia opowiadanej historii, a także wyłapywania znaczeń poszczególnych scen. Gdzieś tam majaczą motywy degeneracji warstwy arystokratycznej, wojny płci, ubóstwiania kobiet, ale skutecznie są spychane przez liczne braki w warsztacie filmowym. Dowolny dialog z filmów porno zawiera więcej kulturowych sensów niż ten film.