Sama intryga jest taka sobie, ale ekstra "opowiedziana".
Oprawa muzyczna wręcz powalająca. A SCENOGRAFIA !!!
Mniodzio, przypominają się stare, dobre dzieła w stylu "Doktor Caligari" czy ... "Metropolis". A jak pracuje kamera !!! Momentami "Ben Hur" i wyścik rydwanów to pies pikuś, gdy kamera mknie kilka milimetrów nad brukiem. A zdjęcia we wnętrzach, też bomba - najazd, a właściwie "spad" na mozajkę w pałacu nieźle zakręcil w głowie. No i te "smaczki" i "cytaty" naigrywujące się z hollywoodzkich superprodukcji typu "StarWars Episode I" czy efekciarstwa "Matrix" (poniekad tez ekstra film).