Film ze wszech miar wstrząsający, brutalny i poetycki zarazem. Dużo wątków zbieżnych z "Fando i Lis" (nawet podobnie się zaczyna), choć jednak to zupełnie inna koncepcja budowy surrealizmu (w porównaniu z tamtym tytułem, "Niech żyje śmierć" to nawet realizm :)).