Jak nie przepadam za fantasy, tak ten film zrobił na mnie wyjątkowo dobre wrażenie. Nienachalny, nieprzeładowany efektami specjalnymi dla 8.-latków, niecałkowicie sztampowa historia, bardzo, bardzo estetyczny wizualnie, piękna rosyjska przyroda, no i słowiańska uroda obu płci.
Jeden Volkodav wart jest 10. hollywódzkich filmów fantasy. Dobrze, że chociaż Rosjanie potrafią zrobić dobry obraz tej kategorii, bo Polacy ze swoją ekranizacją Wiedźmina (spieprzyć taki materiał!) renomy słowiańskiemu kinu nie robią.
Więcej takiego kina poproszę.
(obiektywnie film może i nie zasługuje na całe 8 (za sprawą trochę sztampowego czarnego charakteru, który jednak został nadrobiony niepostaciowością głównego zła w filmie), ale za przyjemność jaką mi sprawił zdecydowanie mu się należy).