No tak, to było do przewidzenia, że po „Drużynie A”, każdy patrząc na Dirka Benedicta
będzie widział Buźkę. Ale abstrahując od tego, „Ssssss” to całkiem niezły film. Trochę
przypominał mi „Ludzi aligatorów”. W gruncie rzeczy jest film grozy w dość klasycznym
stylu, z dużą dozą dramatu. Nasz bohater poddaje się dobrowolnie pewnym się badaniom,
prowadzonym przez, w trakcie których daje sobie wszczepiać jad kobry królewskiej. Z
czasem w wyniku owych zabiegów zaczyna się zmieniać… Niby przywodzi to na myśl kilka
tytułów, ale w sumie nie sposób odmówić tej produkcji pewnej dozy oryginalności.
Realizacja jest zaskakująco dobra – niezła obsada, przyzwoite zdjęcia i muzyka, niezły klimat
i, co najważniejsze, świetna charakteryzacja. Niestety, ale końcowa, pełna przemiana psuje
cały efekt. Tak czy siak dobrze się to oglądało i wg mnie, jak ktoś lubi podobne klimaty, to
warto rzucić okiem.