innemi słowy nie kupuję, zwłaszcza tego raka drążącego ciało każdego chyba nie do końca szanującego się filmu dokumentalnego w postaci tych przeokropnych wstawek fabularyzowanych.. otóż istnieje w historii kinematografii tylko jeden tytułowy wąż z alabamy, którego zresztą na wstępie wywołałem, jest czarny, jest nieduży, jest politycznie niepoprawny i niech tak pozostanie.. a co nadto jest, od chorych potomków rodzinki leatherfaców jest bądź zabagnionego pejzażu zwanej katolki-patolki, z którego owa rodzinka wyrasta..

ale też, przyznać trzeba, podczas gdy w kraju, który na wschód od zachodu a na zachód od wschodu wiecznie będzie położony panuje sekta niebo, na zabagnionych obrzeżach kraju wolności i hamburgera to się dzieją takie rzeczy, że dżizuś, kurka, ja pinkolę, nawet inna święta rodzinka niejakiego kacmajora wzięłaby się zrazu natychmiast spakowała i uciekła, a synowie sama wesół w zespół z ramirezem jęli przestrzegać godziny policyjnej realizując swoje pasje bez opuszczania inkubatorów..