Myślę, ze ten film mówi bardziej o nietolerancji i nie ma tam nic o pedofilii. Ludzie widza to co chcą, jak ta zakonnica wszędzie węsząca spisek i zło, nawet w postępie technicznym {uzywanie dlugopisu}. Czy to jest miłosierdzie? Zauważyliście jak ona traktowała te dzieci? Chcielibyście by wasze dzieci były tak samo traktowane w szkole? WASZE dzieci, nie dzieci sąsiada tylko WASZE. Mam wrażenie, ze gdy ktoś jest dobrym człowiekiem i pomaga ludziom , inni zawistni ludzie chcą go zniszczyć, zabijając dobro. Wystarczy plotka by zatruć czyjeś życie. Kochaj bliźniego jak siebie samego o tym jest ten film. Nie widzicie tego? Wszyscy tylko o tej pedofilii. Raczej chłopiec molestowany nie byłby tak zapatrzony w oprawcę.
Film zostawia widza z wątpliwością. A gdy ją mamy to czy dobrym jest oskarżać ?
Dodam jeszcze, że zakonnica sama na końcu filmu miała wątpliwości. Chciała dobrze jednak nie miała dowodów - a przekonanie to nie fakt. Cos wydarzyło się w jej przeszłości - popełniła grzech śmiertelny (sama to wyjawiła), teraz doszukuje się zła u innych.
Naprawdę fajny , nie prostolinijny film. Każdy zobaczy w nim coś innego. Moje zdanie jest takie jak opisałem. Szanuje wasze i proszę o szanowanie mojego.
Miłego dnia.:-)