Film jest przegadany do granic możliwości o problemach jakichś pojedynczych azjatów, którzy irytują cię po samym otwarciu ust. Kilka fajnych widoków nie usprawiedliwia ciągnącej się nudy i braku pomysłu na fabułę. Ze strony naukowej można przymknąć oko na te silniki i to co by stało się z planetą po ich odpaleniu, ale już jak w gatunku SF zaczyna jakiś dziad pierdzielić o łowieniu ryb na jakimś pie*****nym jeziorze przez 5 minut to wymiotować się chce. Dobrze, że na netflixie można przewijać.