PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1065}

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring
2001
8,0 737 tys. ocen
8,0 10 1 737287
8,2 94 krytyków
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
powrót do forum filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

moim zdaniem przynajmiej.
ten twór nie urasta nawet do czegoś takiego jak WILLOW
twórcy tak tak bardzo zawierzyli komputerowym efektom specjalnym, że w filmie nawet ofień z ogniska jest sztuczny i wogóle wszystko tonie w sztuczności, kolorowym, kiczu i naiwnej bajkowości
poza tym film nie ma wyraźnej reżyserii, zrealizowany jakby w pośpiechu, niekonsekwentnie, przypomina mi MERLINA z halmarku
no i jeszcze te aktorstwo...

użytkownik usunięty
larsvontrier

Czasami się zastanawiam, czy takie wypowiedzi mają na celu prawdziwe wyrażenie opinii, czy mają tylko prowokować? Jeżeli ktoś wie, to uprzejmie proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam, aKaterine.

zdecydowanie chodziło mi o prowokację

ale jednocześnie wyraziłem swoją opinię

użytkownik usunięty
larsvontrier

Z prowokacjami radzę ostrożnie, bo na ogół kończą się wzajemnym wyzywaniem. No może że lubisz, gdy ktoś Cię wyzywa ;).

no cóż skoro prowaokacja to tylko nakłanianie do wyzwisk
to niech będzie
kto zacznie jakimś ordynarnym, ochydnym przekleństwem ja odpowiem stokroć gorszym!

larsvontrier

Cóż za ambitna wypowiedź, wszystko komputerowo? W pośpiechu? Zabawne.
Czytałam poniżej, że to prowokacja, to może nie będę używać wulgaryzmów i więcej nic nie napiszę, poza tym, że film jest bardzo dobry, a aktorzy zagrali świetnie.

Veda12

ok ok
ale czemu wszyscy uciekają od odpowiedzi na wysunięte przezemnie zarzuty
film w 99% wysrany jest z kompa nie wiem co w tym jest zabawnego
niech mnie ktoś raczej sprubuje przekonać o celowości takiego posunięcia bo dla mnie jest to w durzej częci zrobione tylko i wyłoncznie z oszczędności na scenografii i statystach
,,teraz to wszyscy tak robią'' powie ktoś i bydz może będzie miał racje co nie oznacza że te zjawiskio jest dobre dla kina
inną sprawą jest cukierkowy klimat opowieści ale w to już nie będe wnikał. chyba tylko mnie to irytuje

larsvontrier

sorry,wiem,że nie powinno się czepiać ortografii....ale przezemnie? sprubuje? durzej? (!!) wyłoncznie? bydz może? rozumiem,że niektórzy mają z tym problemy,ale to o 50 % zmniejsza wiarygodność piszącej to osoby

maggie_fraser_rowe

kolejny wybieg- wporządku
jestem dysortografikiem
wystarczy?
i naprawde nie wiem co to ma wspólnego z wiarygodniością

larsvontrier

Super, kolejny dysortografik(dyslektyk?). Teraz stałeś się bardzo wiarygodny.
Chyba, że tak się wyrażę, gówno wiesz o tym, jak kręcono ten film i ile zrobiono do niego dekoracji i miniatur(całkiem dużych i szczegółowych jak na miniatury). Żeby zrobić Shire specjalnie dużo wcześniej posadzono różne rośliny i wybudowano kominy i fragmenty norek. Film kręcono bardzo długo, więc w pośpiechu nie powstał. W ogóle twoje zarzuty świadczą o tym, że nic nie wiesz i nie ma w ogóle po co z tobą gadać. W 99% komputerowe efekty, jasne, co jeszcze ci wyobraźnia podpowiada?

ocenił(a) film na 9
larsvontrier

Przecież jest wbudowana funkcja słownika przy dodawaniu komentarza,to jaki problem po poprawiać błędy?

użytkownik usunięty
larsvontrier

No dobra, postaram się odpowiedzieć na zarzut, choć jako że nie ja jestem twórcą filmu, nie mogę w 100% odpowiedzieć prawidłowo. Moim zdaniem, skoro takie efekty się pojawiły, to znaczy, że musiały się pojawić, że nie było innego wyjścia, a próby nakręcenia normalnego, bez efektów komputerowych, nie udawały się.
Mi efekty nie przeszkadzały, może dlatego, że widziałam gorsze, a poza tym brak efektów specjalnych w filmach fantasy, nie jest wcale jakąś zaletą. Nie zawsze da się stworzyć na ekranie nieinstniejący świat korzystając ze świata realnego.

oczywiście że masz rację
ale ja wcale nie mówiłem żeby efektów specjalnych wogóle nie było
po prostu czasem czułem się zniesmaczony jeśli widziałem same komputerowe krajobrazy, komputerowo zrobiony ogień i jeszcze te cholrne komputerowe słonie w powrocie żula
a przecież efekty specjalne to nie tylko komputer
kiedyś wysilano się na nieco większą pomysłowość, przynajmniej takie jest moje zdanie a zawierzając bezgranicznie efektom komputerowym sprawia się że film szybciej się zestarzeje

użytkownik usunięty
larsvontrier

Ok, teraz się czepnę - po co przekręcać nazwy, i pisać "powrót żula"? Trochę to dziecinne...

ocenił(a) film na 10
larsvontrier

larsvontrier czy ty napisałeś w 99% wysrany z kompa ?? w 99% ?? TY chyba zwariowałeś !! Te krajobrazy, stroje orków, bronie ręcznie wyrabiane ... I ty mówisz że to w 99% komputerowe ? Oni używali komputera tylko do scen których nie dało się zrobić z prawdziwymi aktorami lub z miejscem. Inaczej film mało by przypominał te klimaty z książki. Na przykład Shire, wszystko tam było zrobione ludzkimi rękami. Zastanów się nad tym.

ocenił(a) film na 10
Korzen_2

podpisuję się pod Tobą. bez komputera nie mogło się obejść - to prawda, w niektórych momentach było go mniej albo więcej... ale przecież wystarczy obejrzeć dodatki, żeby sie przekonać, że robili co mogli. na planie było 250 (!) koni. w scenach bitew itd. były tylko powielane. minas tirith i helmowy jar w pewnym stopniu nie były nawet miniaturami (było powiedziane, że musieli rozebrać helmowy jar, by zbudować na jego miejscu minas tirith czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie), każdy miecz był ręcznie wyrabiany, podobnie jak zbroje - całe uzbrojenie było z metalu, nie ma mowy o plastiku... nie pamiętam teraz szczegółów ale tych "prawdziwych" elementów bez śladu komputera było sporo ;)

ocenił(a) film na 6
larsvontrier

Poparcie z mojej strony , Porównanie Władny do Willowa jest chore. filmy różnią sie 17 latami , i jako takie nie mają żadnego prawa być porównywane , .....to jak porównać kombajn do sierpa . Ale odbiegam od tematu , oczywiście Willow przebija Władce klimatem , bez zbędnego patosu opowiada historie ciekawą, barwną i na tyle wciągającą by nie odpaść od telewizora po godzinie (co przy władcy zdarza sie wielu osobom) Dyskusja o efektach ........efekty we władcy są owszem , bardzo ładne , a efekt obejrzenia na dużym ekranie nie może podlegać dyskusji , ...co natomiast powinno być nadmienione ....efektami dzisiaj już nikogo nie da sie zaskoczyć ani zachwycić . Przygotowanie aktorów ? John Rhies-Davis jako Gimli , ta kreacja mnie powaliła ...
Warwick Davis jako Willow byl fenomenalny , a i samo przygotowanie Melwinów nie pozostawia nic do życzenia . co do reszty Val Kilmer pokazał jak powinien wyglądać bohater - wojownik , jego przygotowanie do roli nie podlega dyskusji , natomiast we władcy oglądamy marne przygotowanie , sztuczne wyrazy twarzy , ....a Frodo wyglądający jak narkoman na głodzie nie przypada do gustu .Sceny walk są we władcy .......mniej niż średnie , chaos kamery latającej w te i nazad aby ukryć niedoróbki wynikające ze słabego przygotowanie aktorów , wyjątek lekki stanowi końcowa scena w wykonaniu Vigo Mortenssena , ale to wyjątek .
Muzyka : Willow , Conan .....absolutne MUST HAVE , Władca soundtrack ma bardzo średni , brak motywów przewodnich , opowiadania muzyką historii (co w fantasy sie już sprawdziło) , scena wyjścia z kopalni , gdzie nie ma dźwięku , a jest tylko muzyka , osobiście mnie nie przypadła do gustu absolutny PATOS . Jak do tej pory nie urosły soundtracki dorównuące pierwszemu Conanowi , Willow , czy Twierdzy .
Takowoż kończę wypowiedż ........a novela Lucasa jest dużo ciekawsza aniżeli Władca , jakkolwiek by tego nie ujmować. Władcy nie trawi masa ludzi , ci sami sięgneli od Willowa (notabene , posiadam) i byli zachwyceni . a to już coś znaczy .
Pozdrowienia dla fanów FANSTASY .........HO

ocenił(a) film na 10
dragodmw

Tak, rzeczywiście, Warwick Davis - człowiek raczej mhmm - niewielkiej postury, to fanastyczny wybór, tylko że jakoś oglądam jego przygody z dystansem i nie robią one na mnie wrażenia, w przeciwieństwie do filmów Jacksona, które wciagnęły mnie bez reszty. Wy, którzy tak zachwycacie się "Willowem", nie rozumiem was. To poczciwa bajeczka, którą można puszczać na dobranocke, nie ma w tym filmie nic godnego zapamiętania, a od połowy filmu zaczynałem na nim ziewać i z niecierpliwością czekałem na napis "The end". Jakieś biegające karzełki, wiedźmy i śmieszące dziś efekty specjalne są dobre dla dzieci w wieku do lat 15.

użytkownik usunięty
dragodmw

To, że ludzie nie trawiacy "Władcy..." byli zachwyceni "Willowem" ma coś znaczyć? W takim razie coś znaczyć musi również to, że jest wielu ludzi, którzy zachwycają się "Władcą...", a nie trawią "willowa". W sumie wynik będzie pół na pół...
Dla mnie, jak dla wielu osób na tym forum, "Willow" to bajeczka, którą można obejrzeć raz, a i tak za pierwszym razem z lekka nudzi. A "Władca..." to jednak dzieło, nie tylko ze względu na efekty specjalne, ale też dlatego, że ma oparcie w książce, najlepszej książce fantasy, czego nie można powiedzieć o "Willowie".

ocenił(a) film na 10

Tu nie chodzi nawet o to, że "Władca" jest ekranizacją bardzo popularnej książki ile oto, że zostały nakręcone 3 bardzo drogie filmy za jednym zamachem, poświęcono na ich realizację jakieś 7-8 lat a wszystkie części cieszyły się wielką popularnością i miliardami dolarów wpływów. Takie filmy muszą wzbudzać szacunek choćby ze względu na ten fakt, ile pracy i serca włożono w ich realizację. A "Willow"? To tylko jeden, dwugodzinny filmik nakręcony z myślą o młodzieży, który zaczyna nudzić już od połowy, albowiem nie posiada w sobie ani ciekawej fabuły (która bardzo przypomina mi treść "Władcy") ani szczególnie odkrywczych bohaterów - to film bez większych ambicji, nakręcony wyłącznie w celach rozrywkowych. I nawet jako taki sprawdza się średnio.

ocenił(a) film na 6

Cóż, zgadzam sie , i polemizować z kwestia pół na pół w ksiazkach nie będę , .....jako że sam czytałem obie , od deski do deski i a nie mam w zwyczaju ziewać przy czytaniu .
Jedyne do czego przyczepić sie mogę to przylepianie plakietki "najlpesza ksiązka fantasy" , troche to sztuczne i naciągane .
Polowa ludzi dziś piszczących na widok napisu LOTR , sięgnęła po książek tylko dlatego że wznowiono wydawanie takowej po premierze filmu . A pół żartem pół serio po raz pierwszy usłyszałem o Willow mając 5 lat , ...i to nie z ksiązki czy filmu , a został opowiedziany .
Ciekawe jak LOTR wypadłby gdyby zekranizowano Dolinę Lodowego Wichru ? (czy inne opowiadania )
NIE MA "NAJLEPSZEJ" ksiazki fantasy . Bo to nigdy nie będzie mialo rozwiązania . Czytalem duużo ...i Władca , choć miejscami ciekawy , ...nie jest "najlepszy" ........żadna nie jest "najlepsza" , bo to ujmuje pozostałym. ......kto zrozumial o co chodzi , ten przyzna rację.
Kto nie zrozumiał ,.....tutaj obraźiliwie stwierdzę , że ma końskie podejście .....
wciąz pozdrawiam fanów i nie-fanów FANTASY
HOWARD RULLEZZ

użytkownik usunięty
dragodmw

Może nie tyle chodzi o to, że LOTR jest najlepszy, bo to kwestia gustu, ale o to, że jest już właściwie klasykiem fantasy, a każdy klasyk, by tym klasykiem zostać, musiał być dobrą książką. Sądzę że czytałam sporo książek fantasy, wiele było bardzo ciekawych, ale żadna nie miała tego czegoś, co miał LOTR, czegoś, co sprawiało że aż chciało się sięgać po książkę po raz drugi, trzeci.
Co do Twojej poprzedniej wypowiedzi, gdzie stwierdziłeś, że Willow "bez zbędnego patosu opowiada historie ciekawą" - książki Tolkiena są pełne patosu, to prawie cecha charakterystyczna, więc w filmie też on był potrzebny, poza tym jeżeli wczuć się w sytuację bohaterów "Władcy...", to wydarzenia w których brali udział były na tyle wielkie, że wymagały pewnej wzniosłości...
W sumie chyba nie ma sensu, żebym to wszystko pisała, bo ludzi nastawionych anty co do LOTRa i tak nie przekonam, a dla fanów nie trzeba wcale tego wszystkiego mówić. A jeżeli mam wypowiedzieć się na ten temat subiektywnie - po prostu nie rozumiem, co takiego w sobie ma "Willow", że aż tak przewyższa dla niektórych LOTRa. Ja się zgadzam całkowicie z Quentinem - że "Willow" jest młodzieżowym filmem bez ambicji...

ocenił(a) film na 6

Fanem LOTR nie jestem (zagorzały fanem ) aczkolwiek czytałem i podobał mi sie . I tak jak dla ciebie w innych książkach nie ma "tego czegoś" ...ja tego nie odnalazłemw LOTR , wiec wychodzimy na zero .
Cieszy mnie , że świata nie chcesz zmieniać , bo są fani , są czytelnicy , są widzowie , i są NIEfani ......tych ostatnich nie cierpię.
Dlatego pójdę na kompromis, jako ze w starciu ksiązek Willow ponosi porażke , ........w filmach nie podpisze sie że LOTR jest THE BEST .
dlatego uważam sprawe 1:1 .....i na tym koniec ...ani jeden , ani drugi nie powinien być brany w szranki ze sobą nawzajem .
Takowoż ...wiele jest ksiązek "kultowych" , nie tylko LOTR . wiec żadna z nich nigdy nie będzie "najlepsza" . takowoż , każda dyskusja musi mieć konkluzję ....zwracam honor , ...ide czytać LOTR (a co :D ) , potem Willow ......i postawie je obok siebie na pólce . tak na symbol
A filmy wsadze do 4-o paka aby były obok siebie .
Pozdrawiam mych rozmówców.....i fanów fantasy UND heroic fantasy
HO

dragodmw

Szanowne autorytety krytykujące "Władcę Pierścieni" zapomniały chyba, że to Tolkien jest prekursorem fantasy i 90% późniejszych książek z tego gatunku jest poprostu mierną próbą podrobienia klimatu, który On wypracował przez niemal całe swoje życie. Na oryginalność potrafili się zdobyć chyba jedynie Clive Staples Lewis czy Frank Herbert i moze jeszcze paru autorów. Żadna z tych nowomodnych książęk fantasy nie ma tak szczegółowo obmyślonego, dopracowanego i niepowtarzalnego świata ponieważ w większości bazuje(nieudolnie) na twórczości Tolkiena, ale cóż... żyjemy w czasach kiedy porównuje się "Harrego Pottera" i "Władcę Pierścieni" więc niewiele mnie już zdziwi.
Co do "Willow" to bardzo lubię ten film, ale porównywanie go do "Władcy Pierścieni" to nieporozumienie.

ocenił(a) film na 1
inzynier_Korzecki

Tylko że nikt tu nie krytykuje Tolkiena, a beznadziejny film jaki na podstawie jego prozy nakręcił Jackson. Książka jest w 100% przełomowa i przepięknie napisana, ale na ekranie zostały tylko tandetne landsztafty z Nowej Zelandii i trochę action figures (Orki, czarni jeźdźcy, Gollum itp.), o byle jak nakręconych bitwach nie wspominając. Innymi słowy - nic z tego, co Tolkien tak stylowo opisuje, Jackson nie był w stanie pokazać z podobną klasą w filmie.
"Willow" był opowiedziany sto razy lepiej, i nie musiał wcale rozciągać się na 9 godzin.

Kombi

"Mnie irytuje sama fabuła trylogii, ale to już wina Tolkiena. Ten "panicz" Frodo, Ci nieustraszeni bohaterowie.... itd." i jeszcze kilka innych uwag odnośnie książek Tolkiena i fantasy wogole, więc nie tak całkiem "nikt nie krytykuje Tolkiena".
"tandetne landsztafty z Nowej Zelandii i trochę action figures (Orki, czarni jeźdźcy, Gollum itp.), o byle jak nakręconych bitwach nie wspominając."
Skoro tylko tyle zauważyłeś w tym filmie, a z tego co napisałeś wynika, że tylko tyle, to chyba nie ma sensu żebym tu teraz pisał coś w stylu:
Jak można te przepiękne krajobrazy nazywać tandetnym landszaftami.... itp. itd. Bo cóż w tym za sens skoro pewnych żeczy nie widzisz albo nie chcesz dostrzec to twoja rzecz, ale nie rozdawaj taką lekką ręką epitetów typu "beznadziejny", bo to łatwiejsze niż stworzyć coś co by się podobało tylu ludziom tak jak ekranizacja "Władcy Pierścieni"

inzynier_Korzecki

Oczywiście nie jestem, żadnym chorym fanatykiem obrazu Petera Jacksona i nie należe do ludzi, którzy przyjmą z otwartymi rękami nawet najgorszy chłam co się firmuje tytułem "Władca Pierścieni" i nazwiskiem Tolkiena. Oczywiście film nie jest bez wad, jest sporo rzeczy które mnie denerwują zwłaszcza w póżniejszych częściach (np. Legolas Pro Skater ;-)), bo "Drużyna Pierścienia" jednak jest chyba najlepsza: najbardziej spójna, odzwierciedlająca klimat, wiarygodna i dobrze zagrana (i szczerze mówiąc ma chyba najlepsza muzyke z całej trylogii :)), a scen bitewnych w prologu nie pobija juz nic pózniej (bitwa w Helmowym Jarze jest nawet trochę mdła). No cóż można przyjąć, że Jackson wziął na barki wielki ciężar, może trochę zbyt wielki, ale mimo wszystko nie mam mu tego za złe. Bądź co bądź, te filmy są piękne, a "Drużyna Pierścienia" pozostaje jak dla mnie na czele.
A "Willow"? Jasne, że jest zgrabnie opowiedziany i zawarty w 2 godzinach filmu, ale(w porównaniu do "Władcy Pierścieni") to prosta historyjka, baśń jakich wiele. Sprubój opowiedzeć "Władce" w 2 godzinach... nawet 9 godzin filmu to za mało i oczywiste jest, że nie ma tam połowy rzeczy z ksiązki, ale nie o to chodzi. Jak ktoś naprawde lubi Tolkiena to sięgnie właśnie po te książki (albo już sięgnął i dlatego lubi ;-). Ekranizacja jest dla ludzi, którzy lubią kino i chcieliby się przenieść wizualnie w świat ze swych ulubionych książek. Wiadomo, że każdy ma w głowie zupełnie inną wizje tego co czyta, każdy inaczej sobie wyobraża Entów, Elfów, Orków czy Czarnych Jeźdźców, ale to nie znaczy, że trzeba od razu bluzgać próbę przeniesienia tego na ekran. Myśle, że trzeba być bardziej otwartym, zwłaszcza, że Peter Jackson naprawdę tworzył z pasją i tez jest fanem Tolkiena, nie jest jakimś tam Holiłudzkim Komercyjnym reżyserem, który produkuje kolejną produkcję.
W to żeby ten film powstał mnóstwo ludzi włożyło mnóstwo pracy i pasji, Howard Shore skomponował wspaniałą muzykę i to wszystko naprawdę widać, a teraz przychodzisz tu Ty i zamykasz ten film w dwuch zdaniach o tandetnych landszaftach itp. Zastanów się czy masz do tego prawo, nie czy masz prawo do krytyki, ale czy masz prawo do TAKIEJ krytyki.

ocenił(a) film na 1
inzynier_Korzecki

Właśnie sęk w tym, że te krajobrazy nie są piękne. Są po prostu ładniutkie, ot taki odpustowy kicz; na tle zdjęć w innych kostiumowych filmach hollywoodzkich z ostatnich lat ("Braveheart", "Joanna D'Arc" itp.) nie wyróżniają się niczym pozytywnym.

"Sprubój opowiedzeć "Władce" w 2 godzinach... nawet 9 godzin filmu to za mało i oczywiste jest, że nie ma tam połowy rzeczy z ksiązki, ale nie o to chodzi."

Bo zamiast skupić się na wydobyciu z książki maksimum treści i klimatu, zamiast poszukać jakiegoś filmowego ekwiwalentu dla stylu Tolkiena (wiem, to trudne, ale nie niemożliwe, skoro filmowcom udawało się oddać na ekranie klimat bardziej złożonej prozy, np. Joyce'a i Kafki), Jackson serwuje nam relację z wycieczki niziołków do lasu. W książce było to wypełnione świetnymi opisami, w filmie po prostu przez 2 godziny spacerują sobie wśród drzewek i pagórków. Usnąć można.

"Willow" był prostszy, ale dzięki temu bardziej "filmowy". Więcej się działo, akcja była bardziej zagęszczona, było dużo humoru i emocjonujących scen walk; czuło się po prostu klimat przygody. A we "Władcy" przez 6 na 9 godzin nic się nie dzieje, gdy zaś pojawiają się sceny akcji to zrobione są nieudolnie jak we włoskich gigantach historycznych z czasów Mussoliniego, tyle że z dodatkiem CGI.


"Ekranizacja jest dla ludzi, którzy lubią kino i chcieliby się przenieść wizualnie w świat ze swych ulubionych książek."

Dlatego uważam, że jako ilustracja do ksiażki film Jacksona jest ok. Ale jako samodzielne kino jest filmem słabym.

"Myśle, że trzeba być bardziej otwartym, zwłaszcza, że Peter Jackson naprawdę tworzył z pasją i tez jest fanem Tolkiena, nie jest jakimś tam Holiłudzkim Komercyjnym reżyserem, który produkuje kolejną produkcję."

Jacksona lubię z czasów "Martwicy mózgu", "Meet the Feebles" i "Niebiańskich istot" - w tych filmach faktycznie czuć pasję maniaka filmowego i anarchisty. Teraz jest już tylko "Holiłudzkim Komercyjnym" reżyserem, który produkuje kawałki za 200-300 mln. $; ostatnio np. zrobił remake "King Konga".

"W to żeby ten film powstał mnóstwo ludzi włożyło mnóstwo pracy i pasji, Howard Shore skomponował wspaniałą muzykę i to wszystko naprawdę widać, a teraz przychodzisz tu Ty i zamykasz ten film w dwuch zdaniach o tandetnych landszaftach itp."

Lucas w "Mroczne widmo" też włożył dużo pracy, ale gdy oceniamy film bierzemy raczej pod uwagę końcowy efekt. Gdy byłem w kinie na "Dwóch Wieżach" czułem się jak w galerii z powiększonymi pocztówkami z Nowej Zelandii. Wogóle nie odniosłem wrażenia, żeby w ten film włożono jakąkolwiek pracę. Na co poszły te miliony? Na zdjęcia pagórków, na dwóch nizołków w lesie, na 15-minutową chaotyczną bitwę pod koniec? Podejrzewam, że na reklamę, bo w samym filmie nie znalazłem nic co warte byłoby pompy, z jaką fetowano premierę.

Co do muzyki Howarda Shore to oceniam ją podobnie jak zdjęcia, czyli pocieszny i milutki standard.

W jednym nastomiast się z Tobą zgadzam: prolog "Drużyny Pierścienia" jest imponujący.

użytkownik usunięty
Kombi

"Dlatego uważam, że jako ilustracja do ksiażki film Jacksona jest ok. Ale jako samodzielne kino jest filmem słabym."
Ja zawsze odbierałam władcę jako ilustrację do książki i chyba właśnie w takim celu w ogóle się kręci ekranizacje.
Co do Twoich opinii na temat krajobrazów, muzyki i tego wszystkiego, o czym wspomniałeś, to jest czysty subiektywizm, więc nikogo to raczej nie przekona. Pisanie takiego eseju na forum nie ma sensu moim zdaniem. W ogóle ostatnio to form nie ma sensu, bo jest tylko wzajemnym przekrzykiwaniem się, czy "Władca..." jest dobry czy nie.

ocenił(a) film na 1

"Ja zawsze odbierałam władcę jako ilustrację do książki i chyba właśnie w takim celu w ogóle się kręci ekranizacje."

Nie mogę się z tym zgodzić. Ekranizacja to opowiedzenie tej samej historii językiem innego medium. Weźmy "Ojca chrzestnego" - można go oglądać nie wiedząc, że jest adaptacją powieści, bo sam w sobie jest to wybitny film. Tak samo "Lot nad kukułczym gniazdem", "Dziecko Rosemary", "Nocny kowboj", "Egzorcysta", "Piknik pod Wiszącą Skałą" czy "Kobieta z wydm" - wszystko to ekranizacje znakomitych utworów literackich, a mimo wszystko żyją samodzielnym życiem, niczego nie ilustrują. Z "Władcą" natomiast jest tak, że gdy rzucam iż film mi nie przypasił, to często słyszę w odpowiedzi: "a czytałeś książkę? jak nie to przeczytaj i obejrzyj film jeszcze raz". Ekranizacja, która nie broni się jako samodzielny film i służy jako dodatek do książki to słaba ekranizacja.

"Pisanie takiego eseju na forum nie ma sensu moim zdaniem."

A trochę wyżej zarzuciłeś mi, że pojechałem po "Władcy" zbyt ogólnikowo...

"W ogóle ostatnio to form nie ma sensu, bo jest tylko wzajemnym przekrzykiwaniem się, czy "Władca..." jest dobry czy nie."

IMHO ma to większy sens niż ciągłe powtarzanie jaki to genialny film, szczególnie iż modne ostatnio nazywanie go "filmem wszechczasów" jest mocno kontrowersyjne i wymaga sprostowania :)

Kombi

"Drużyna Pierścienia" jak najbardziej broni się sama, to niektórym właśnie nie pasuje w zestawieniu z ich własnymi wyobrażeniami po przeczytaniu książki i nie chodziło mi o to, żeby traktować ten film jako ilustrację do książki, bo jest on czymś więcej.
Podstawowa treść jest tu bardzo wyraźnie pokazana, a ten tekst, że biegają tylko po lesie przez cały film był poprostu niesprawiedliwy. Chyba, że rzeczywiście usnąłeś i zdarzało ci się ocknąć jedynie w tych krótkich momentach kiedy podążali do Rivendell, lub przekraczali granice Lorien.
Tak jak napisałem wcześniej jeżeli nie zauważasz głębszych tresci jakie "serwuje" nam Jackson w tym filmie oprócz relacji z wycieczki do lasu to nic na to nie poradze.
Co do "Mrocznego Widma" Lucasa to jest to prezentacja efektów specjalnych, a nie film. W "Drużynie" natomiast efekty były narzędziem do ukazania (uwiarygodnienia) tego świata i były świetnie zrealizowane, poza tym było mnóstwo tradycyjnych scenografii więc te bzdury co tam wcześniej czytałem, że jest w "99% wysrany z kompa" nijak się mają do rzeczywistości.
"Co do muzyki Howarda Shore to oceniam ją podobnie jak zdjęcia, czyli pocieszny i milutki standard."
Niezły standard, rzadko się słyszy w filmach taki "standard - milutki i pocieszny" (słyszałeś inne utwory oprócz "Concerning Hobbits"?)
"W jednym nastomiast się z Tobą zgadzam: prolog "Drużyny Pierścienia" jest imponujący."
Ciesze się z tym zgadzamy... imponujących jest zresztą więcej momentów w filmie.
" "Willow" był prostszy, ale dzięki temu bardziej "filmowy". Więcej się działo, akcja była bardziej zagęszczona, było dużo humoru i emocjonujących scen walk; czuło się po prostu klimat przygody."
Tak "Willow" to świetny film, ale ekranizacja "Władcy" napewno nie powinna mieć takiego klimatu jak "Willow". Nie wiem co tu wszystkim odbiło ciągle z tymi porównaniami: albo lubią "Willow", a nie trawią "Władcy", albo na odwrót. Ja jakoś nie mam takich dziwnych dylematów, lubie oba filmy i jestem daleki od porównywania ich w ogóle.
"Teraz jest już tylko "Holiłudzkim Komercyjnym" reżyserem, który produkuje kawałki za 200-300 mln. $; ostatnio np. zrobił remake "King Konga". "
Podobno o zrealizowaniu "King Konga" marzył juz od dawna jeszcze zanim zaczął realizować "Władce Pierścieni". To, że robi drogie filmy to nie znaczy, że robi je dla kasy. Poprostu po sukcesie "Władcy" wytwórnie filmowe (którym zależy na kasie) chcą finansować jego projekty, bo widzą, że gościu ma talent i można na nim zarobić. A proces twórczy, za który jest odpowiedzialny reżyser, a polityka dyrektorów wytwórni to zupełnie co innego. Nie raz sie zdarzało, że obie strony popadały w konfikt (np. przy realizacji "Łowcy androidów" Ridley Scott musiał się urzerać z producentami bo mu zarzucali nadmierny pesymizm czy jakies bzdury w tym guscie. Dlatego w wersji reżyserskiej jest inne zakończenie - takie jakie ma być). No cóż zobaczymy jakie będą następne jego filmy.

ocenił(a) film na 10
Kombi

W twoich ulubionych Kombi zauważyłam filmy traktujące o Joannie d'Arc - jeśli interesuję Cię ta postać zapraszam do polemiki na temat : jaka aktorka najlepiej by się sprawdziła w roli Dziewicy Orleańskiej ? Dyskusja toczy się na forum filmu Luca Bessona , pod tytułem : ,,Gdyby nie Milla... :(" serdecznie zapraszam !

ocenił(a) film na 10
inzynier_Korzecki

nie chcę się czepiać ani nic - nie o to mi chodzi, po prostu poprawię :) C.S Levis także jest prekursorem fantasy. pisał w tych samych co Tolkien latach (swoją drogą bardzo się przyjaźnili) więc nie można mówić, że zdobył sie na oryginalność.

ocenił(a) film na 8
dragodmw

"a Frodo wyglądający jak narkoman na głodzie" - tyle, że on miał tak właśnie wyglądać. W książkach jest to dużo lepiej przedstawione. Ten "jedyny pierścień" był właśnie czymś w rodzaju narkotyku (ogólnie w powieści spełniał rolę synonimu władzy, która może być za narkotyk uważana), od którego nie można się uwolnić, który powoli cię wyniszcza, aż w końcu zdradza cię i zabija. Tylko do tego chciałem się przyczepić, reszta krytyki jest już dla mnie zrozumiała (nie to żebym się z nią zgadzał :D)

ocenił(a) film na 10
larsvontrier

Zgadzam się z tym, że film jest w durzej mierze "komputerowy". Szczerze mówiąc mnie to wcale nie przeszkadzało. Ale fakt, że "Władca..." jest pełen "sztuczności, kolorowego kiczu i naiwnej bajkowości" to przesada. Faktycznie, Moria była baaaardzo kolorowa. Jeśli chodzi o porównanie z "Willow" to nie mogę zabrać głosu. "Willow" nie obejrzałam do końca...zasnęłam.

ocenił(a) film na 8
larsvontrier

Willow było świetne. Lucas i Howard nawet nie ukrywali ze własnie Władca pierścieni był dla nich inspiracją. Z tego co wiem to George Lucas przymierzał się właśnie do sfilmowania władcy. Potem jednak z uwagi na trudną materię jaką jest książka Tolkena porzucił ten zamiar o w przygotowanych dekoracjach zrobiono Willow.

użytkownik usunięty
larsvontrier

http://www.youtube.com/watch?v=kRA6wedXE0U&feature=related

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Kileeer

Prowokacja i obraza użytkownika, standard filmweba. Temat to prowokacja, a prowokujący to troll.

ocenił(a) film na 1

Opisujesz siebie doskonale ale nie musisz , bo ciebie już każdy zna .;)

ocenił(a) film na 10
larsvontrier

IMHO czepianie się, że w filmie fantasy jest dużo efektów specjalnych, to trollowanie i, sorki, debilizm. Jak taki film wyglądałby bez efektów? Poza tym, FX zostały wg mnie wplecione tak genialnie, że, przynajmniej ja, ani razu nie odczułem sztuczności. No ale ja jestem nieobiektywny, gdyż uwielbiam tę trylogię :)
Autorowi tematu polecam np. Wiedźmina - nie zawiedzie się na efektach i generalnie realizacji naszej rodzimej produkcji (PS. serial o niebo lepszy...)

ocenił(a) film na 9
larsvontrier

Drogi autorze wątku. Powiem Ci szczerze, że Twoje zarzuty wprawiły mnie w osłupienie. Czyżbyś wyznawał zasadę, że fantastykę należy kręcić z większym realizmem i całość nie powinna być baśniowa? No cóż. Wydaje mi się, że to domena innego rodzaju kina. Być może jednak oświecisz nas jak realistyczny miałby Twoim zdaniem być świat elfów, albo jak bez efektów specjalnych nakręcić coś co w prawdziwym świecie nie istnieje? Dziwne masz wymagania. Ubawiłam się. Nie ma to jak realistyczny i naturalny świat orków, hobbitów, elfów i krasnoludów. Tak na marginesie nie mówi się :"te aktorstwo" tylko to aktorstwo. Wiem, że za chwilę się ktoś oburzy, że nie to jest w Twojej wypowiedzi najważniejsze, jednak razi mnie kiedy ktoś się nie potrafi poprawnie wypowiedzieć, ponieważ świadczy to poniekąd o inteligencji piszącego. Ponadto ja nie zauważyłam, żadnego kiczu. Film ma kilka niedociągnięć, ale w swojej kategorii jest dla mnie niepokonany. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
larsvontrier

Wszystko temu filmowi można wybaczyć, nastawiłem się na bardzo "bajkową" atmosferę, ale - co już pewnie pisałem - ten film, w zasadzie seria Władcy Pierścieni - ma strasznie drętwy humor rodem z rozmów maniaków RPG czy obiadu u teściów i jest sztampanowy do bólu. I to jest sprzężenie zwrotne dodatnie niestety.