Największa wada Władcy Pierścieni to świat w którym się rozgrywa. Nie jest to bezpośrednio
zarzut do filmu, a raczej do książki, lecz film bardziej tą wadę obrazuję. Świat jest zbyt "czarno-
biały". Bohaterowie dzielą się na złych i dobrych, nie ma nikogo pomiędzy. Dodatkowo, jak w
filmach skierowanych do dzieci, dobrzy są normalni, a źli brzydcy. Wole już świat wykreowany
choćby przez Sapkowskiego w Wiedźminie, lub przez Martina w Pieśni Lodu i Ognia.
Wczorajszego dnia, pierwszy raz oglądałem Władce Pierścieni Drużyna Pierścienia i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobał. Stary film, a ja dopiero zerknąłem. Fajne efekty specjalne. Ścieżka dźwiękowa jest niecodzienna. Cieszę się, że udało mi się wyrwać za nie duże pieniądze na bluray, bo takie filmy powinno się oglądać tylko w takiej kopii. Jak ktoś nie oglądał to polecam. Pozdrawiam
Nie twierdze, że film jest zły. Wręcz przeciwnie film jest bardzo dobry. W nim nie przeszkadza tak bardzo to czarno-białe uniwersum. Moje zarzuty są przede wszystkim do książek. :)
Też miałem taki zarzut, w dodatku momentami film jest przesadnie patetyczny. Ale należy zwrócić uwagę co to za produkcja, fantasy, czyli w skrócie bajka. Do takich produkcji trzeba podejść z odpowiednią naiwnością, podobnie jak do filmów animowanych Pixara, Dreamwarks, czy Disneya. Poza tym, Tolkien jest uważany za protoplastę fantasy, to on stworzył świat, bez którego nie istniał by Wiedźmin, czy Gra o Tron. Świat Tolkiena jest podstawą fantasy, wielu pisarzy czerpało z niej inspirację przez wiele lat, aż do chwili kiedy pojawiali się tacy jak Sapkowski, czy Martin. Ich innowacja polegała na innym, dojrzalszym podejściu do tematu. Trzeba też zwrócić uwagę na to kiedy dani autorzy, żyli: Tolkien pierwsza połowa XX w., świat nie dawno był świadkiem największej wojny w historii, a w literaturze brakowało magii, która była by w stanie złagodzić ból, Sapkowski i Martin końcówka XX w., fantasy przez wiele lat kopiuje wszystko od Tolkiena, nie rozwija się, ludzie, którzy byli fanami Tolkiena szukają czegoś nowego, czegoś bardziej dojrzałego.
Nie wątpię, że Tolkien stworzył fantasy i jego dzieło kiedyś było wielkie. Niestety moim zdaniem film jest świetny, ale książka nie wytrzymała próby czasu. Pojawili się nowi, lepsi autorzy. Inspirowali się Tolkienem, ale przy tej inspiracji stworzyli coś kompletnie odmiennego i mniej naiwnego. Trylogia Tolkiena nie wytrzymuje porównania ze współczesnymi książkami fantasy.
Generalnie wszystkie produkcje (niezleżnie czy książki, czy filmy) z tamtego okresu (lub jeszcze starsze) z dzisiejszej perspektywy wydają się naiwne. Nie uważam, że są gorsze, one po prostu mają taki urok, albo tak je zaakceptujemy, albo nie. W tamtych czasach adresat był dużo mniej wymagający, więc nie mieli z tym żadnego problemu.
Nie mogę się zgodzić. W tamtym okresie powstało wiele świetnych książek, które nie są naiwne. Chyba, że chodzi Ci tylko o literaturę fantasy :)
http://www.filmweb.pl/article/Fantasy+%E2%80%93+czekaj%C4%85c+na+rewolucj%C4%99- 91762
nie musisz szukać daleko, by dowiedzieć się trochę o gatunku fantasy
Zrozum. Nie chce dowiedzieć się o gatunku fantasy! Kupując książkę, chce, by zawierała ona interesujące postacie i wciągającą historię. Mało mnie obchodzi jak książka i gatunek powstawał. Czytając książkę chce się rozerwać i przeżyć ciekawą opowieść. Władca Pierścieni to trylogia nudna z mało interesującymi postaciami. Mam gdzieś kiedy powstała i w jakich okolicznościach. Najważniejsze jest to, że w dzisiejszych czasach Władca Pierścieni to słabiutka książka. Dzieła Tolkiena nie wytrzymały próby czasu. Rozumiesz teraz, czy jesteś jakiś ograniczony?
Odnoszę wrażenie, że tak bardzo uparłeś się przy postawionej przez siebie tezie, że stałeś się głuchy na wszelkie argumenty. Piszesz rzeczy niezgodne z prawdą. Wśród "dobrych" we Władcy jest mnóstwo postaci, które przechodzą na złą stronę lub staczają ciężką walkę z własnymi słabościami i pokusami (Gollum zanim stał się Gollumem, Saruman, Boromir, Theoden, Denethor, Galadriela, Faramir, Isildur, Upiory Pierścienia - kiedyś byli ludźmi, Orkowie - kiedyś byli Elfami, Bilbo, wreszcie na samym końcu Frodo, a nawet Gandalf - "nie kuś mnie!" - gdy Frodo chce mu oddać Pierścień). Jest również odkupienie win przez byłych przestępców - Nieumarli. Zaryzykowałbym wręcz stwierdzenie, że jednym z głównych wątków całej sagi są właśnie psychologiczno-moralne rozterki, studium różnorakich reakcji na zagrożenie, postaw życiowych, z bardzo ważnym pytaniem na czele - patrzeć na świat utylitarnie, jak Saruman, i przyłączyć się do silniejszego, czy idealistycznie, jak Gandalf, i nawet wbrew rozsądkowi stawiać opór złu, do samego końca? Dodajmy do tego bardzo silne przesiąknięcie tolkienowskiej filozofii nauką katolicką i wszystkie tego konsekwencje (np. eksponowanie pychy jako głównej przyczyny grzechu i upadku oraz pokory jako drogi to chwały i zwycięstwa), a także fakt, że jak ktoś czytał książkę przed obejrzeniem filmu, to tak naprawdę ostateczne zwycięstwo Dobra nie było dla niego tak oczywiste - mnie np. powieść trzymała w napięciu do samego końca, tak sugestywnie i przytłaczająco przedstawione zostały siły Zła, że zwycięstwo dobrych było zaskoczeniem - a otrzymamy wybitne dzieło, które może nie każdemu się będzie podobać (o gustach się nie dyskutuje), ale na pewno nie będące "proste" tudzież "nudne" czy "infantylne".
Ok, w takim razie mogę powiedzieć, że dzieło Tolkiena nie jest proste, ale nie zmienia to dalej faktu, że jest nudne. Bardzo nudne w porównaniu do konkurencji.
"Zaryzykowałbym wręcz stwierdzenie, że jednym z głównych wątków całej sagi są właśnie psychologiczno-moralne rozterki, studium różnorakich reakcji na zagrożenie, postaw życiowych, z bardzo ważnym pytaniem na czele - patrzeć na świat utylitarnie, jak Saruman, i przyłączyć się do silniejszego, czy idealistycznie, jak Gandalf, i nawet wbrew rozsądkowi stawiać opór złu, do samego końca? "
Żartujesz prawda? W co drugiej książce fantasy masz takie elementy, rozterki głównych bohaterów, a są one nawet lepiej przedstawione niż w Władcy Pierścieni. Rzeczywiście bardzo odkrywcze zagranie, że bohaterowie mają rozterki, gdy walczą ze złem. Nie porównuję już nawet do Martina, czy Sapkowskiego, ale Peter V. Brett przedstawił rozterki głównych bohaterów o wiele lepiej niż Tolkien. Sama postać Arlen'a w demonicznym cyklu biję na głowę wszystkie postacie z Władcy Pierścieni, a nie jest to zbyt oryginalny bohater.
"a także fakt, że jak ktoś czytał książkę przed obejrzeniem filmu, to tak naprawdę ostateczne zwycięstwo Dobra nie było dla niego tak oczywiste - mnie np. powieść trzymała w napięciu do samego końca, tak sugestywnie i przytłaczająco przedstawione zostały siły Zła, że zwycięstwo dobrych było zaskoczeniem"
Czytałem książkę przed obejrzeniem filmu i kompletnie nie było żadnego napięcia. Jak z bohaterem dobrym działo się coś złego, zamiast odczuwać napięcie i tak wiedziałem, że się uwolni i przeżyje. Dobro wygrywa zło przegrywa, rzeczywiście bardzo oryginalne. Pewnie około 80% książek fantasy ma podobne zakończenie :) Jeśli dla kogoś jest zaskoczeniem wygrana dobra, to chyba mało książek czytał i mało filmów oglądał. Zawsze tak jest zło jest przytłaczające, zło jest silniejsze, a na końcu dobro i tak je pokonuję. No litości, mieliśmy to tyle razy, że w dzisiejszych czasach dzieła Tolkiena są po prostu nudne, bo można bez problemu na początku powiedzieć jakie dostaniemy zakończenie.
"Odnoszę wrażenie, że tak bardzo uparłeś się przy postawionej przez siebie tezie, że stałeś się głuchy na wszelkie argumenty"
No skoro dla Ciebie argumentem jest "bo dużo kopii się sprzedało" to tak, na takie argumenty jestem głuchy :) Też nie przedstawiasz żadnych argumentów. Wszystko o czym piszesz jest już lepiej zrealizowane przez innych autorów. Tak, inspirowali się Tolkienem, ale przy tej inspiracji stworzyli powieści o niebo lepsze od swej inspiracji.
Ogólnie uważacie książki Tolkiena za dzieła ponadczasowe, więc podajcie mi argumenty, które świadczą o tym. To, że stworzył fantasy, ok chwała mu za to, ale stworzył je w sposób przewidywalny i nudny. Kiedyś jego dzieła były świetne, ale dziś to tylko kolejne nudne i przewidywalne książki, których zakończenia można się domyślić na początku. Popatrz na dzieła wybitnych autorów, ich książki są ponadczasowe i nikt nie jest w stanie ich podrobić, czy pobić. Wiem, że to całkiem inny gatunek, ale popatrz np na Pratchett'a. Nikt go nie podrobił, bo ten autor ma swój unikalny styl, swój unikalny świat i jego książki nawet po 200 latach będą wielkie. Tolkiena pobił nawet Peter V. Breet w swoim demonicznym cyklu. Jeśli ktoś zaczyna przygodę z literaturą, to Władca Pierścieni będzie ok, ale jeśli ktoś przeczytał książki wybitnych pisarzy, to trylogia Tolkiena będzie nużącą opowiastką.
- "W co drugiej książce fantasy masz takie elementy, rozterki głównych bohaterów"
I co z tego? Bardzo się cieszę jeśli tak jest, nie znam zbyt wielu powieści fantasy, ale nie wątpię, że da się w tym nurcie znaleźć wiele różnych dzieł na poziomie
- "są one nawet lepiej przedstawione niż w Władcy Pierścieni"
To już Twoja opinia, ja mogę porównać np. z Sapkowskim i myślę, że wychodzi zdecydowanie 1:0 dla Tolkiena (chociaż "Wiedźmina" czytałem z przyjemnością).
- "Czytałem książkę przed obejrzeniem filmu i kompletnie nie było żadnego napięcia. Jak z bohaterem dobrym działo się coś złego, zamiast odczuwać napięcie i tak wiedziałem, że się uwolni i przeżyje"
Nawet w końcowej scenie gdy Frodo zakłada Pierścień stojąc nad ogniem Góry Przeznaczenia? Bo mnie ten moment chwycił za gardło. Nie miałem natomiast większych wątpliwości co do zakończenia piątej części sagi o Wiedźminie, tzn. dobrzy wygrają, Bonhart zginie (chociaż spodziewałem się, że zaciuka go Geralt), za zwycięstwo odda jednak życie większość z drużyny dobrych. Czy to się nie wpisuje w schemat? Zresztą koniec końców - co w tym "nudnego" że zło przegrywa? Jak jesteś katolikiem tak jak Tolkien to ostateczna porażka "tych brzydkich" jest wręcz elementem... realistycznym. Bo katolicy są optymistami i wierzą, że Szatan z Bogiem nie ma szans.
- "Ogólnie uważacie książki Tolkiena za dzieła ponadczasowe, więc podajcie mi argumenty, które świadczą o tym"
A jaka jest Twoja definicja dzieła ponadczasowego?
- "popatrz np na Pratchett'a. Nikt go nie podrobił, bo ten autor ma swój unikalny styl, swój unikalny świat i jego książki nawet po 200 latach będą wielkie"
A Tolkien nie ma "unikalnego stylu"??? "Unikalnego świata"??? Proszę Cię...
Przeanalizuj sobie takie filozoficzne treści Władcy Pierścieni:
- pochwała wiejskiego, tradycyjnego życia i systemu wartości w kontraście do świata wielkich mocarstw i rozgrywek politycznych - to w kontekście czasów w jakich żył Tolkien
- Pierścień Władzy jako obraz zła absolutnego, tezy o przyczynach zła i jego skutkach
- Frodo, Aragorn i Gandalf jako trzy postacie "chrystusowe", tzn. uosabiające główne przymioty Jezusa
- wędrówka jako metafora życia oraz poszukiwania prawdy
- sens oraz zalety śmiertelności ludzkiej w porównaniu do melancholijnej wieczności elfów (to raczej w oparciu o Silmalirion)
to tylko kilka przykładów świadczących o ciężarze gatunkowym dzieł Tolkiena, niebanalnych pytaniach jakie stawiał i równie niebanalnych odpowiedziach. Możesz się z nimi nie zgadzać (tak jak ja się nie zgadzam ze światopoglądem zaprezentowanym w "Wiedźminie"), ale nie neguj ich wagi...
"I co z tego? Bardzo się cieszę jeśli tak jest, nie znam zbyt wielu powieści fantasy, ale nie wątpię, że da się w tym nurcie znaleźć wiele różnych dzieł na poziomie"
Właśnie, a problem jest taki, że to Tolkien uznawany jest za najlepszego pisarza fantasy w historii, mimo, iż inni napisali lepsze powieści od niego. Wielu autorów zasługuję na takie samo poważanie, jak ma Tolkien. Niestety urodzili się za późno.
"To już Twoja opinia, ja mogę porównać np. z Sapkowskim i myślę, że wychodzi zdecydowanie 1:0 dla Tolkiena (chociaż "Wiedźmina" czytałem z przyjemnością). "
No nie wiem, zauważ np jakie Geralt ma rozterki co do swojego całego życia. W WP i Wiedźminie te rozterki są oczywiście bardzo przewidywalne. I tak wiadomo co postać zrobi mimo wątpliwości. ale popatrz już na sagę pieśni lodu i ognia. Tam przez te rozterki postać może postąpić przeróżnie, bo tam nie ma takiego podziału na dobro i zło.
"Nawet w końcowej scenie gdy Frodo zakłada Pierścień stojąc nad ogniem Góry Przeznaczenia?"
Nawet wtedy, a może powinienem napisać szczególnie wtedy. Od początku wiadomo było jak to się skończy. Mimo rozterek, mimo "złych mocy" i tak wszystko się skończy dobrze Ok, WIedźmin też miał przewidywalną końcówkę, ale cała saga tak przewidywalna jak Władca już nie była :)
"Jak jesteś katolikiem tak jak Tolkien to ostateczna porażka "tych brzydkich" jest wręcz elementem... realistycznym. Bo katolicy są optymistami i wierzą, że Szatan z Bogiem nie ma szans."
No proszę Cię, nie mieszajmy literatury fantasy z religią, bo to do niczego nie prowadzi. :)
"Przeanalizuj sobie takie filozoficzne treści Władcy Pierścieni"
Dla mnie literatura rozrywkowa, powinna być literaturą rozrywkową. Jeśli chce poznać filozoficzne treści, to sięgam po książkę filozoficzną, a nie fantasy. Przy takiej analizie jak Twoja może występować , tak jak przy analizowaniu książek w szkołach, nadinterpretacja. Włądca Pierścieni może przekazywać treści filozoficzne, ale ważniejsza jest w literaturze rozrywkowej fabula, a tą WP ma raczej kiepską.
Muszę się niestety zgodzić z większością Twoich argumentów. Dlaczego niestety? Ano, dlatego, że "Władca..." jest uznawany za najwybitniejsze dzieło literatury fantasy. Nawet jeżeli nie wszyscy uważają, że jest najwybitniejszy to jednak większość uważa, że jest to wybitne dzieło. Niektórzy niestety nie kierują się swoim gustem, albo nie wyrobili go. Jeżeli w TV usłyszą, że coś jest świetne to po zapoznaniu się z tym czymś, stwierdzą dokładnie to samo. Jak można nie zgadzać się z tym co mówią wszyscy?! Jest to argument w stylu tego co gdzieś powyżej przeczytałem - "jak nie jest świetny? Poczytaj o fantasy, o! Tu masz artykuł. Tam jest napisane, że jest świetny, no to chyba jest, prawda?! Po co mam podawać argumenty?". Zanim mi udało się przeczytać tę trylogię miałem okazję zapoznać się z wieloma innymi tytułami, które jak niektórzy twierdzą, powstały tylko dlatego, że ich twórców zainspirował swoim boskim dziełem Tolkien i niestety, kiedy już udało mi się do Tolkiena dojść okazało się, że jest to książka... słaba. Tolkien nie potrafił mnie zainteresować, jego historia wydała mi się ... nieciekawa. Motywy bohaterów ich przygody, sylwetki - nic z tego ani trochę mnie nie zainteresowało. Świat nie jest czarno-biały, jak kolega wspomniał (chociaż ja również nie jestem jego kolegą ;-) ) i to, że uważam książkę za słabą nie oznacza, że można się nią podcierać. Szacunek dla kogoś kto miał w ogóle na tyle charakteru i samozaparcia żeby stworzyć takie uniwersum, ale literacko - wieje nudą i nieciekawością. Postacie - no właśnie, postacie faktycznie są albo czarne, albo białe, albo lewacy, albo nacjonaliści. Co jest interesującego w przygodach, które wiadomo jak się skończą? Pierwszy raz, drugi raz, trzeci, ale za czwartym już wiem czego się spodziewać, a Tolkien dba żebym się nie zawiódł. Nawet Gandalf jak już wszyscy postawili na nim krzyżyk, wraca i to z potężnym hukiem. Dziękuję Tolkienowi za jego trud i pracę, za oswojenie wszelkich mitów i legend, ale ja jednak wrócę do moich przygód z Szarlejem i Samsonem Miodkiem.
ps nie wiem czego symbolem jest Saruman, czego Samson, a czego Pszczółka Maja. Jeżeli zainteresuję się symboliką zostanę iluminatą, nadal jednak nie będę za autorytet stawiał sobie Tolkiena.
Zdaje mi się,że to ty jesteś ograniczony i tak jak napisał kolega,głuchy na argumenty innych. Przykro mi,że tobie książka nie przypadła do gustu,ale masie ludzi wręcz przeciwnie. To,że nie uważasz jej za dzieło,nie znaczy,że masz rację,bo nie tylko twoja opinia się liczy. Zamiast chwalić się ile książek posiadasz w swojej kolekcji,oceń film,napisz swoją opinię i zostaw resztę w spokoju. Tak oczytana osoba marnuje czas siedząc przed komputerem. Kiedy ty te wszystkie książki czytasz?
Głuchy na argumenty? To podaj jakieś sensowne :)
"Przykro mi,że tobie książka nie przypadła do gustu,ale masie ludzi wręcz przeciwnie. To,że nie uważasz jej za dzieło,nie znaczy,że masz rację,bo nie tylko twoja opinia się liczy. "
Tak, masz rację, ale mam ją prawo wyrażać tak jak każdy któremu książka się podobała.
"Zamiast chwalić się ile książek posiadasz w swojej kolekcji,oceń film,napisz swoją opinię i zostaw resztę w spokoju. Tak oczytana osoba marnuje czas siedząc przed komputerem. Kiedy ty te wszystkie książki czytasz?"
Nie chwalę się w głównym poście, a w rozmowie z jednym użytkownikiem, któremu nawet nie chce się pisać kulturalnie. I tak robię, oceniam film piszę swoją opinię inni mogą ze mną dyskutować. Poza tym jeśli chcesz wiedzieć jestem przykuty do łóżka, to co mam robić? Biegać i skakać? Czytam dużo książek i siedzę sporo przed komputerem, bo nie mam innego wyjścia. Poza tym proszę o wyrażanie się w sposób kulturalny.
Według Ciebie większości książka się podobała, więc nie mam prawa wypowiadania krytycznej opinii? To o kolekcji książek napisałem do osoby, która pisała takie "burackie" zdania jak:
"Kill yourself"
"gościu, ale czy ty zdajesz sobie sprawę z tych karkołomnych pierdół które piszesz"
"przestańmy się lizać po fiutach"
"w tej nieszczęsnej głowie zawrócić"
Wybacz, że napisałem pytanie: "Rozumiesz teraz, czy jesteś jakiś ograniczony?" Ale to osobnik, do którego skierowana była wypowiedź pierwszy mnie obraził i okazał brak szacunku. Nie dziw się, że w takiej sytuacji nieco się zirytowałem.
"Tak oczytana osoba marnuje czas siedząc przed komputerem"
A skąd wiesz, że marnuję? Jak dla Ciebie siedzenie przed komputerem = marnowanie czasu to nie mamy o czym rozmawiać. Przy komputerze można robić o wiele więcej, niż grać czy pisać komentarze na forach. Można np pisać własne opowiadania, rozwijać własna twórczość i to jest marnowanie czasu dla Ciebie?
Jeśli mamy toczyć dalej dyskusję, to proszę podaj mi argumenty, że Władca Pierścieni to wielkie dzieło, bo jak na razie tylko rzucasz liczbami sprzedanych kopii, a to nie świadczy o jakości. Dzieła Tolkiena w czasie gdy powstały były wspaniałe, jednak teraz to słabiutkie książki, ponieważ konkurenci stworzyli o niebo lepsze dzieła. Prawdziwe dzieła literatury są ponadczasowe, dzieła Tolkiena niestety nie.
Nie czytałem wszystkich Twoich wypowiedz ale zakładam że jesteś fanem G.R.R Martina i jego "szarego" uniwersum że tak to ujmę. Według mnie Śródziemie nie jest do końca czarno białe ale widać wyraźny podział na dobro i zło. I to jest jedna z największych zalet książki. Osobiście nie trawię wizji świata gdzie nie ma konkretnego podziału na dobro i zło, oczywiście mogą się pojawiać "szare" postaci ale podział musi być wyraźnie widoczny. W Twoich wywodach przeczytałem coś o tym że dzieło Tolkiena jest nudne i nie jest ponadczasowe? Ok możesz twierdzić że jest nudne nie każdemu się podoba ale jakim prawem twierdzisz że nie jest ponad czasowe? Nie wiem czy zauważyłeś ale sporo czasu minęło od kiedy opublikował książkę i nadal, pośmiertnie uznawany jest za króla fantasy coraz to nowe pokolenia sięgają po te książki. Możesz mówić że jest nudna i przewidywalna masz do tego prawo, ale twierdzeniem że nie jest ponadczasowa zaprzeczasz faktom i ośmieszasz się.
Mam prawo wygłaszać swoją opinię, a moja opinia jest taka, że dla mnie dzieła Tolkiena nie są ponadczasowe. Nie powiem że jestem wielkim fanem Martina, lubię jego pieśń lodu i ognia, ale widzę też i w tej sadze sporo błędów. Ogólnie wole inne książki niż fantasy. Moje wypowiedzi nie są wywodami, bo uzasadniam nimi swoje zdanie. Oczywiście jak ja kogoś obrażam to jest źle, a jak ktoś po mnie jedzie to jest ok?
"podział musi być wyraźnie widoczny"
Dla Ciebie musi być widoczny, a ja wole jak książki są bardziej realistyczne. Tu nie dość, że postacie są czarno białe, to jeszcze fabuła jest przewidywalna, czego wybaczyć nie można. Dobro wygrywa jak zwykle.
"uznawany jest za króla fantasy "
To, że ktoś stworzył gatunek nie oznacza, że jego książki są dobre. Jest królem, bo ten gatunek powstał dzięki niemu, za co chwała mu, ale jak pisałem stworzył ten gatunek w sposób nudny i przewidywalny. Dopiero jego "następcy" rozwinęli gatunek w odpowiednią stronę. Dyskusja raczej nie ma sensu, bo tylko nieliczne osoby przedstawiły jakieś argumenty, większość mnie tylko obraża, za to, że miałem czelność skrytykować Tolkiena.
filmu się nie porównuje do książki i na początku pomyśl zanim będziesz kogoś ośmieszał tymi cytatami i nie pisz że Tolkien jest po prostu słaby najpierw mu dorównaj żeby móc go krytykować
"najpierw mu dorównaj żeby móc go krytykować"
Kretyński argument. Według Ciebie pisarza ma prawo krytykować tylko inny, lepszy pisarz? Recenzent gier powinien być twórcą najlepszych gier w historii, a krytyk filmowy musi mieć na koncie jakiś genialny film? Nie widzisz jakie to idiotyczne? Ja mam prawo krytykować Tolkiena, gdyż nabyłem jego dzieło w sposób całkowicie legalny, płacąc za nie nie małe pieniądze i jestem tym dziełem bardzo zawiedziony.
Podaj racjonalne argumenty, zamiast wyskakiwać na mnie ze swoim fanbojstwem :)
Odpowiedz mi na jedno pytanie, w czym demoniczny cykl Brett'a jest gorszy od Władcy Pierścieni? Ma mniej epickie uniwersum, co nie znaczy, że jest gorsze, a wszystko inne zrealizował lepiej od Tolkiena.
książka jest ciekawa wciągająca ma dużo dialogów za którymi przepadam przy czytaniu jej można ,blisko wyobrażać sobie ten inny świat piękny ,zdrowy jest też pokazane jak drzewa walczą o to by ich nie niszczono co też ma powiazanie do naszych czasów mało argumentów???
Raczej nie są to argumenty świadczące o tym, że Władca Pierścieni to wielkie dzieło.
"książka jest ciekawa wciągająca"
Ok o gustach się nie dyskutuję, ale nie tylko książka Tolkiena jest ciekawa. Są o wiele ciekawsze, bo mniej przewidywalne książki, a o nich się tyle nie mówi. :)
"ma dużo dialogów za którymi przepadam"
To najlepiej pominę :)
" przy czytaniu jej można ,blisko wyobrażać sobie ten inny świat piękny ,zdrowy"
Jak w większości książek fantasy. Tyle tylko, że uniwersum Władcy Pierścieni jest wielkie, wspaniałe, ale nudne i jak pisałem wcześniej zbyt czarno-białe.
" jest też pokazane jak drzewa walczą o to by ich nie niszczono co też ma powiazanie do naszych czasów "
Serio? Przecież takie proste przesłanie też jest w dużej części książek.
idź na studia menelu bo aż szkoda czytać w jaki sposób piszesz i o czym ja bym się załamała jak bym skończyła tak jak ty recenzent gier normalnie masz czym sie popisywać ja bym się nie przyznała
Nie zamierzam Cie przekonywać,bo nie po to jestem zarejestrowany na tej stronie,ale niestety zgadzam się z opinia większości że pozostajesz głuchy na argumenty.Cóż wszystkim dogodzić nie można.Ja od Sapkowskiego i innych współczesnych pisarzy wole starego dobrego Tolkiena;] I wcale nie uważam że jest nudny.
Pozdrawiam.w końcu wszyscy jesteśmy fanami fantasy.
ok, ale jakie argumenty? Ze duzo kopii sie sprzedalo? Ze specjalisci uwazaja Tolkiena za wybitnego pisarza? To nie sa argumenty, bo cos co jest popularne i znane nie znaczy, ze jest dobre np. Zmierzch. O jakie argumenty chodzi? :)
Ty dalej ciągniesz to samo, w prawie każdym poście piszesz , że dzieła Tolkiena nie są wybitne. Prawda jest taka, że nikt Ci tu nie musi przytaczać jakichkolwiek argumentów, bo jeżeli wg kogoś Władca jest dziełem wybitnym to tak jest. Odnoszę wrażenie, że na siłę próbujesz nam udowodnić i wmówić, że Władca jest słaby i nudny, ale ja np. tak nie uważam, i nie będę Ci tego argumentować, bo to moja opinia, ty masz swoją ok, ale nie narzucaj jej innym bo to robisz non stop i wkurzasz już chyba każdego na tym forum. Wg Ciebie i masy innych ludzi to nudy, wg mnie i masy innych ludzi dzieła Tolkiena są wybitne. Koniec kropka. Jasne, że argumentowanie typu: sprzedało się tyle milionów, jest to powieść wybitna jest głupie, bo to nie świadczy o niczym innym jak o popularności danego dzieła (jak już napisałeś wcześniej, zmierzch też się sprzedaje, a to po prostu kaszana), jednak moje końcowe zdanie jest takie, że do Ciebie żaden argument nie przemówi, masz już wyrobioną taką opinię, a nie inną i masz do tego pełne prawo, jednak nie narzucaj swojej opinii nam. Pozdrawiam
Jeśli kogoś wkurzam, no cóż nie ma chyba obowiązku wchodzić na na temat założony przeze mnie :) Ja wyrażam swoją opinię, ktoś wyraża swoją i na tym polega dyskusja. Nie narzucam nikomu swojej opinii, po prostu wyrażam swoje zdanie :)
A ja uważam odwrotnie, podzielam zdanie kptYossarian i jakoś rozumiem jego stanowisko. Napięcie budowane jest jak w różnych, popularnych obecnie programach typu American Chopper, gdzie przez cały odcinek narrator ciągle nakręca atmosferę gadając o terminie, co rusz coś idzie niby nie tak, a z góry wiadomo że zdążą.
No cóż, nie zgadzam się z tobą. Tzn. mi ten podział w ogóle nie przeszkadza. Jednak ekranizacja ma pewien jeden, bardzo poważny minus, a jest nim... Elijah Wood. Nie mam nic do aktora, naprawdę, ale "jego" Frodo, to taka cipa, że czasem odechciewa mi się na niego patrzeć. Nie wiem, dlaczego tak go w tej roli nie trawię. Dodam, że do książkowego Froda nic nie mam i bardzo lubię jego postać. Podobną sytuację mam z Harrym Potterem, ale może lepiej tu o nim nie pisać, bo mnie zjecie. :)
Mnie harry wciagnal bardziej niz wladca pierscieni :) nie powiem by to byla moja ulubiona ksiazka, ale czytalobsie nawet niezle :)
"Władca" jest trudniejszy. Nie powiem, uwielbiam tę książkę, ale podziwiałam wszystkich, którzy za pierwszym podejściem przeczytali trzy części. :) Ja do każdej z osobna musiałam robić dwa/trzy podejścia, bo męczyły mnie opisy przyrody. Teraz "połykam" je w trzy wieczory jak mam dobry humor, ale gdy czytałam je pierwszy raz to była mordęga. Może to przez młody wiek, może dlatego, że pierwszy raz spotkałam się z tak rozbudowanymi opisami.
"Harry" poszedł mi szybciej, bo jest napisany bardziej przystępnym językiem i jak już wspominałam, jest łatwiejszy. Mi czytało się nawet bardzo "nieźle", bom Potteromaniaczka, wychowana z Chłopcem, Który Przeżył, ale z "Władcą" nie można go porównać. To dwa bieguny, niebo i ziemia, przy czym tym pierwszym jest wytwór Tolkiena. "Harry" to bajka, którą czyta się od dziecka i z bohaterem dorasta, czekając rok (lub we wcześniejszych częściach dłużej) na kolejne tomy i tylko wtedy ma swój czar. "Władcę" ja sama nazywam baśnią dla dorosłych, która jest prześwietna zawsze. :)
Sorki za offtop, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać. :)
Dla mnie czytanie Władcy było mordęgą i nie zamierzam wracać do tej trylogii i to nie ze względu na długie opisy :) Harry Potter to lektura łatwa szybka i przyjemna. Wiesz, gdyby Władca był bezpośrednio skierowany do dzieci to byłoby jak najbardziej w porządku, tak jak opowieści z Narnii.
Właśnie to co według ciebie jest wadą moim zdaniem jest największą zaletą całego tego świata.
To oczywiście sprawa gustu, jeśli ktoś lubi czarno białe uniwersum fantasy, będzie wniebowzięty po przeczytaniu trylogii Władcy Pierścieni.
Nie mistrz i znawca, ale sporo ksiazek fantasy przeczytalem. Wyrazilem swoja opinie, bardzo przepraszam, ze jest sprzeczna z Twoja, nastepnym razem skonsultuje sie z Toba przed wypowiedzia :)
Tak sobie myślę że może WP ma banalne zakończenie, bo wszystko się udaje, ale z drugiej strony... Możecie sobie wyobrazić że skończył się źle? Chyba bym wyrzuciła książkę przez okno:) i w sumie to jest ciekawe jak taki mały hobbit który nie ma nawet 1% szans idzie przez całą krainę i nikt go nie zabije nikt mu nie zabierze pierścionka, jakby go zabili w trakcie podróży to by nie było książki, a jakby go zabili na końcu to by było słabe.
Co do tego czarno-białe to bardzo ogólne i nie do końca trafne określenie. Cała rasa ludzi nie jest w książce przedstawiona jako dobra, mają szereg wad i nie są ładni. Krasnoludy też nie są przedstawione jako dobre, nawet Gimli idzie z Frodo tylko dlatego żeby pierścienia nie zgarnął elf, a w dupie ma resztę kompani czy ratowanie świata. Elfy są dobre, ale to chyba zrozumiałe. Nie czytałam książki w której elfy byłyby złe czy brzydkie- tak się nie da, na tym polega ta rasa, że są idealni i trochę narcystyczni. A hobbici to rasa naiwnych i poczciwych rolników, a i wśród nich przecież są źli osobnicy.
I z ta ponadczasowością to też chyba błąd określenia, bo jak można mówić, że nie jest ponadczasowe coś co tak naprawdę w realnym świecie nie istniało? Nie ponadczasowe to może być 20000 mil podmorskiej żeglugi, bo kiedyś jak nie było łodzi podwodnych to ta książka szokowała. Nie można powiedzieć, że kiedyś nie było orków, elfów i złotych pierścionków to WP się podobał, teraz mamy ich pełno to już nie. A sam autor przyznał, że nie pisał pod natchnieniem złych czasów, wojna i dylematy bohaterów są uniwersalne. Myślę, że WP nie wytrzymuje konkurencji a nie próby czasu.
Ja wolę właśnie złe zakończenia. Na początku może przyjść zdziwienie, ale później można gratulować autorowi, że miał jaja stworzyć coś innego niż wszyscy. Co do czarno-białego świata to nie chodziło mi do końca o rasy a o poszczególne postaci. Od razu widać kto jest dobry, a kto zły.
" Myślę, że WP nie wytrzymuje konkurencji a nie próby czasu."
Tak właściwie tutaj masz rację. Po prostu uważam, że są autorzy lepsi od Tolkiena, którzy nie są tak poważani chyba tylko dlatego, że urodzili się za późno :)
Tolkien tworząc świat Śródziemia miał ambitny plan stworzyć pan-mitologię Europy. być może w opozycji do mitologii południowych, wymieszał przypowieści, mity, legendy i podania angielskie, walijskie, germańskie, nordyckie, tworząc pewien mix archetypów - tutaj masz odpowiedź, dlaczego postaci i wydarzenia wydają ci się czarno białe. fantasy jako gatunek w swoim założeniu stanowi jakby odbicie naszego świata, wariację przepełnioną mitycznymi stworzeniami, magią, baśniowością. Tolkien, tworząc od podstaw cały świat, z bogatą historią, legendami, pieśniami, religią, rasami, językami, rodami, słowem wszystkim, stworzył doskonałą wizję świata fantasy - świat totalny. świat, który znasz tylko z książkowych opowieści, świat magiczny i baśniowy, przy tym tak szczegółowy i skończony, że wydaje się realny, masz wrażenie że jest on częścią naszej historii, zamierzchłych czasów. fantasy powstało jako tęsknota za czymś nieokreślonym, za światem ideałów, światem ze snów. fantazja towarzyszy ludzkości odkąd ludzkość istnieje, odkąd patrzy w niebo i zastanawia się co na nim świeci. Tolkien jest niedoścignionym wzorem dla innych pisarzy, przez to właśnie że potrafił tę fantazję tak obrobić, oswoić i uporządkować, zaproponował nam pewien jej kształt, który zaakceptowaliśmy. jego fantasy stanowi punkt wyjścia do tworzenia innych podgatunków fantasy, do innych wariacji na ten temat. pomijając styl jego pisania, fabuły jego opowieści, legend, to w jaki sposób prowadzi historię, czytelnika - zrozum gościu że J.R.R jest bogiem w tym świecie, a reszta pisarzy tworzy w tym gatunku, uniwersum tylko dlatego, że zostało one przez Tolkiena stworzone.
I faktycznie, dzisiejsi pisarze faktycznie świetnie piszą, Sapkowskiego czy Martina czyta się z zapartym tchem, styl pisania, prowadzenia powieści jest dostosowany do dzisiejszego czytelnika, jest to kapitalne, polityczne low – fantasy. Nie zdziw się jednak koleżko, że twoje tezy zasługują jednak na uśmiech politowania, bo przy całym szacunku dla dzisiejszych twórców – nie porównujmy ich do Tolkiena. Tu nie chodzi o to, jak Tolkien napisał swoje książki, tylko CO W NICH ZAWARŁ.