PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1065}

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring
2001
8,0 736 tys. ocen
8,0 10 1 736166
8,2 92 krytyków
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
powrót do forum filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

Największa wada Władcy Pierścieni to świat w którym się rozgrywa. Nie jest to bezpośrednio
zarzut do filmu, a raczej do książki, lecz film bardziej tą wadę obrazuję. Świat jest zbyt "czarno-
biały". Bohaterowie dzielą się na złych i dobrych, nie ma nikogo pomiędzy. Dodatkowo, jak w
filmach skierowanych do dzieci, dobrzy są normalni, a źli brzydcy. Wole już świat wykreowany
choćby przez Sapkowskiego w Wiedźminie, lub przez Martina w Pieśni Lodu i Ognia.

ocenił(a) film na 10

hahahahaha, ok, niech ci będzie xD

użytkownik usunięty
Knl

Fabuła w Władcy Pierścieni to jedna z najgorszych i najbardziej przewidywalnych opowieści, jakie było mi dane poznać. Już na początku można się domyślić jaki będzie koniec.

ocenił(a) film na 10

nie no, okej, to już wiemy

ocenił(a) film na 10

Więc widać, że baaardzo mało opowieści poznałeś. Powiedz mi, geniuszu, gdzieś ty zobaczył lub przeczytał lepszą fabułę, niż we władcy? W Harrym Potterze?

Tolkien stworzył najlepiej jak to możliwe świat w swoich książkach, jest wręcz idealny, wszystko dopracowane na najmniejszy szczegół. Radzę przeczytać Silmarilion, gdzie Tolkien opisał, że Saurona nie stworzył wcale Morgoth (jak nie wiecie, to się nie odzwać), lecz Iluvatar. Morgoth był najpotężniejszą osobą na świecie na równi z Manwem bodajże. Stał się zły, bo zazdrościł Manwemu, a Saurona (który był ze szczepu Majarów, czyli sług Valarów) tylko przekabacił na swoją stronę.

Ogólnie istoty w świecie wykreowanym przez Tolkiena różniły się od siebie swoją potęgą, a wyglądało to następująco:
1. Valarowie (Gandalf i Saruman byli ich wysłannikami w Śródziemiu; sprawowali pieczę nad tym lądem)
2. Majarowie (mniej potężni od Valarów, ale potrafili swoje; Sauron i Gothmog byli najpotężniejszymi z tej rasy)
3. Elfowie (tutaj wszystko wiadomo z Władcy...)
4. Ludzie

użytkownik usunięty
Xsen

"Powiedz mi, geniuszu, gdzieś ty zobaczył lub przeczytał lepszą fabułę, niż we władcy?"
W każdej wspomnianej książce w moich wcześniejszych komentarzach i myślę, że potrafiłbym podać spokojnie jeszcze kilka książek z o wiele lepszą fabułą. Przestań mi pisać o uniwersum, bo uniwersum to sprawa drugorzędna. Najważniejsza w literaturze rozrywkowej jest dla mnie fabuła i postacie. I powtarzam się setny raz, WP ma fabułę słabą, a postacie okropnie czarno-białe co mi bardzo przeszkadza.

ocenił(a) film na 10

Czarno-białe postacie, powiadasz? Hmm, Balrog, Sauron, Gandalf, Aragorn, Gollum, Frodo, Legolas, Sam, Gimli, Ulairi to bardzo podobne do siebie i czarno-białe postacie, doprawdy.

Co do rozrywkowości, to jej brak zarzucić Władcy Pierścieni, szczególnie w temacie pod jego ekranizacją (z oceną 8,2) to jakaś herezja. Jak Ci brakuje atrakcyjności w filmie/książce to przerzuć się lepiej na filmy pokroju xXx, a książki typu Zmierzch.

użytkownik usunięty
Xsen

"Czarno-białe postacie, powiadasz? Hmm, Balrog, Sauron, Gandalf, Aragorn, Gollum, Frodo, Legolas, Sam, Gimli, Ulairi to bardzo podobne do siebie i czarno-białe postacie, doprawdy. "
Nie są podobne, to nie o to chodzi, ale jasno można ich przypisać do dwóch kategorii: zły i dobry.

"Co do rozrywkowości, to jej brak zarzucić Władcy Pierścieni, szczególnie w temacie pod jego ekranizacją (z oceną 8,2) to jakaś herezja. Jak Ci brakuje atrakcyjności w filmie/książce to przerzuć się lepiej na filmy pokroju xXx, a książki typu Zmierzch."
Nie zarzucam braku rozrywkowości. To jest Twój argument? Nie podoba się to przeżuć się na Zmierzch? Żałosne :) Są o wiele lepsze książki fantasy, które dostarczają lepszej rozrywki, jak np. wspomniany przeze mnie Malowany Człowiek Brett'a.

ocenił(a) film na 10

Żałosnym jest napisanie "przerzuć" przez "ż", mimo że cytowałeś ój post, gdzie napisane było poprawnie...

Sam napisałeś, że w literaturze ROZRYWKOWEJ najważniejsza jest dla Ciebie dobra fabuła i postacie, której WP nie ma, więc wniosek nasuwa się sam.

użytkownik usunięty
Xsen

Super dyskusja, czepiasz sie o jeden bląd, a nie podajesz racjonalnych argumentów. :) Literatura rozrywkowa, a rozrywkowość to zupełnie co innego. Szkoda tylko, że tego nie rozumiesz :)

użytkownik usunięty

Zupełnie jakbym słyszał swoją siostrę. Ona ma podobne zdanie co pan.

Można co prawda zarzucić taką schematyczność, ale nie Władca Pierścieni nie wydaje mi się "czarno-biały", jest konkretny "czarno-biało-szary". Taką szarą strefę zauważyłem u Golluma. Początkowo w Drużynie pierścienia był nijaki, potem w Dwóch wieżach początkowo zły, potem dobry, ponieważ pomagał Frodowi i Samowi dotrzeć na górę Przeznaczenia. A dopiero w Powrocie Króla ukazał swoją prawdziwą twarz, co prekursorem było już w Dwóch wieżach. Gollum zauważ ma rozdwojenie jaźni. Raz stara się być dobry, a raz zły. To zło wynikło z pierścienia, przez które nie był odporny jego urokowi. Dlatego uważam go za ciekawą postać.

Porównywanie Władcy pierścieni do Wiedźmina to tak jak porównywanie Modelu-T to Chevroleta. Albo Pana Tadeusza do Harrego Pottera. To są dwie różne epoki. Dwa różne uniwersa. Tak jak Model T był super ekstra w swoich czasach tak Chevrolet w naszych. A gdyby nie Model T nie byłoby dzisiaj samochodów, tak gdyby nie Władca pierścieni nie byłoby wiedźmina, którego też bardzo lubię.

ocenił(a) film na 10

Mnie niesamowicie wręcz bawią używane co chwilę przez autora wątku zwroty typu "książki Tolkiena to i tamto", "A Tolkien w swoich książkach...", "świat Tolkiena...", biorąc pod uwagę, że wypowiada je osoba, której kontakt ze Śródziemiem ograniczył się do lektury Władcy Pierścieni (i to raczej dość pobieżnej, biorąc pod uwagę ile z niej ów ktoś zapamiętał i zrozumiał). Nie ma to jak porównywać książki Sapkowskiego, gdzie ku*wy, cycki i odcięte kończyny lecą średnio co 5 zdań, do "stargetowanego" w dużym stopniu na młodego czytelnika LotR-a. Pytanie: skoro twierdzisz, że w "KSIĄŻKACH TOLKIENA" świat jest czarnobiały, jednowymiarowy, zakończenie jakieś hepiendowe i w ogóle niezgodne z dzisiejszymi trendami, itd., itp., to powiedz: czytałeś może Silmarillion i Dzieci Hurina? Władca Pierścieni to wspaniała i rozbudowana opowieść fantasy, a nie międzyrodowa rzeź pokroju Gry o Tron.
Jeszcze bardziej pocieszne rzucanie w każdym poście tekstami o tym, jak to motywy "głównych złych" są nieuzasadnione. Gandalf miałby w każdej książce Tolkiena siadać przy kominku i opisywać historię Śródziemia? Przeciętnego czytelnika/widza to nie obchodzi, liczy się jasno ustalony antagonista. Jak ktoś chce poznać historię Saurona czy Morgotha, to zapraszam do lektury Silmarillionu, a nie siedzenia przed komputerem i wypisywania swoich bzdur na filmwebie.

użytkownik usunięty
Globoos

Kto tu pisze bzdury określając sagę o wiedźminie jako " gdzie ku*wy, cycki i odcięte kończyny lecą średnio co 5 zdań", a pieśń logu i ognia jako "międzyrodowa rzeź ". Czemu nikt nie ustosunkuję się do serii, która najbardziej mi przypomina władce (pod względem czarno białych postaci) czyli demoniczny cykl? Książki Tolkiena dla mnie mają po prostu słabą fabułę i kiepskie postacie.

ocenił(a) film na 10

Boże, Ty to widzisz i nie grzmisz? :D
Której części moich wypowiedzi dotyczących "Książek Tolkiena" nie zrozumiałeś? Aż specjalnie ci to scaps lockowałem, ale widzę, że po prostu jak grochem o ścianę...
I kolejna wyjątkowo zabawna sprawa - wskaż w moim poprzednim poście miejsce, gdzie choć raz pada słowo "Wiedźmin". Nie ma? Ojej :( Muszę cię zszokować - Sapkowskiemu zdarzało się też napisać inne książki. Rozumiem, że w polskich gimnazjach taka trylogia husycka nie jest równie popularna co przygody Geralta, w końcu na jej podstawie nie powstała gra komputerowa, ale skoro nagminnie mówiłeś o ogólnie Sapkowskim i jego książkach, a nie tylko o Wiedźminie, to miałem nadzieję, że chociaż tyle będziesz wiedział... A jeżeli nie zrozumiałeś za bardzo co miałem na myśli w tej części mojej wypowiedzi, to niestety muszę odesłać na wikipedię: http://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperbola_(teoria_literatury)
Faktem jest jednak po prostu to, że książki Sapkowskiego są mocno wulgarne, co może jest zgodne z realiami historycznymi, ale nie z kierunkiem obranym przez Tolkiena... A dlaczego nie ustosunkowałem się do książek Bretta? Bo po prostu ich nie czytałem. I nie czuję obowiązku nadrabiania zaległości, bo w opiniach nielicznych krytyków, którzy te książki przeczytali, rzadko kiedy pada słowo bardziej pozytywne niż "niezłe". Ustostosunkowałem się za to do wspomnianego przez ciebie Sapkowskiego i Martina. Dlaczego by nie, skoro sam przywoływałeś tutaj te nazwiska tysiąc razy (tak, to też jest hiperbola, Watsonie)?
A na teksty pokroju "przypomina władce (pod względem czarno białych postaci)" czy "Książki Tolkiena dla mnie mają po prostu słabą fabułę i kiepskie postacie." nie chce mi się odpowiadać, skoro tak zaciekle, od początku tego tematu, unikasz odpowiedzi na konkretne argumenty. Nawet z mojego postu wyciąłeś wszystkie fragmenty dotyczące Tolkiena, a odpowiedziałeś jedynie na pisane ćwierć serio fragmenty dotyczące innych pisarzy - jaki sens ma mieć taka dyskusja?

użytkownik usunięty
Globoos

Jasne, że czytałem Trylogię Husycką oraz Żmiję. Sagę o Wiedźminie przeczytałem przed powstaniem gry geniuszu :) w takim razie kompromitujesz się bardziej określając tak całą twórczość Sapkowskiego. Nie unikam odpowiedzi, ale Ty nie przedstawiłeś żadnych racjonalnych. Pieprzycie wszyscy o uniwersum, ale nikt nie udowadnia mi, że fabuła jest ciekawa, a postacie interesujące. Jedynie jedną postać można uznać za ciekawą.

Skoro czepiasz się słówek to pobawimy się tak jak chcesz:
" bo w opiniach nielicznych krytyków, którzy te książki przeczytali, rzadko kiedy pada słowo bardziej pozytywne niż "niezłe"."
Widać kolejny głupiec z CIebie bez własnego zdania, który nie ma własnej opinii, tylko opinie krytyków :)
"przywoływałeś tutaj te nazwiska tysiąc razy"
Policz mi dokładnie jest tysiąc razy? Nie? Ojej :( Myślałem, że umiesz chociaż liczyć, ale skoro kilka lub kilkanaście razy to dla Ciebie tysiąc to tylko mi Ciebie szkoda.
"nie chce mi się odpowiadać"
Dlaczego? bo nie masz odpowiedzi geniuszu? jaka szkoda :(

ocenił(a) film na 10

Twój poziom inteligencji tak wbił mnie w podłogę. Odpowiem ci tym samym: "Skoro czepiasz się słówek to pobawimy się tak jak chcesz:"
"Pieprzycie wszyscy o uniwersum, ale nikt nie udowadnia mi, że fabuła jest ciekawa, a postacie interesujące. Jedynie jedną postać można uznać za ciekawą."
Ja pier... Ktoś ma ci UDOWODNIĆ, że fabuła jest ciekawa? Nie uczyli cię na polskim/rumuńskim/mongolskim, czy gdzie tam chodziłeś do szkoły (coraz bardziej wątpię, że w Polsce, skoro masz takie problemy ze zrozumieniem polskiego tekstu pisanego) o czymś takim jak subiektywizm? Jak miałbym tego dokonać? To odwrócę "argument". Dla mnie fabuła "Pieśni... blablabla" jest słaba. Nie umiesz udowodnić, że jest inaczej (bo nie umiesz, możesz co najwyżej wyrazić swoją opinię)? Ha, wygrałem!
W tym wątku padło wiele ciekawych postaci, których jak widać nie zauważyłeś i nie chce mi się powtarzać po innych, ale proszę bardzo, wymienię kilka jakie pierwsze przyszły mi do głowy: Isildur, Gollum, Boromir. No i UDOWODNIJ (ach, jakże piękne słowo w kontekście LITERATURY), że one nie są ciekawe. I co mnie w ogóle obchodzi w tym momencie twoje zdanie? Dla mnie są ciekawe, podobnie jak dla milionów innych ludzi na całym świecie. To samo z fabułą.
"Widać kolejny głupiec z CIebie bez własnego zdania, który nie ma własnej opinii, tylko opinie krytyków :)"
Kolejny głupiec. Hoho, brzmi złowrogo. Wytłumacz mi proszę - mam według ciebie czytać każdą przeciętną książkę, jakich miliardy na świecie, bo... bo co? Nie jestem nieśmiertelny, nie wiem jak ty. A może jesteś zbyt leniwy/głupi, żeby wziąć się za pracę/naukę, że znajdujesz na to czasa (zanim się zapienisz, to było pytanie, nie obraza)? Chyba logiczne jest, że w doborze książek muszę się na czymś opierać? A wolę, żeby to była opinia znających się na rzeczy krytyków, niż jednego Jasia z internetu (znanego też pod pseudonimem kptYossarian).
"Policz mi dokładnie jest tysiąc razy? Nie? Ojej :( Myślałem, że umiesz chociaż liczyć, ale skoro kilka lub kilkanaście razy to dla Ciebie tysiąc to tylko mi Ciebie szkoda."
Próbujesz dostać się do szkoły specjalnej? Innego wytłumaczenia nie widzę. W poprzednim poście podałem ci na tacy lnika do wikipedii, w zacytowanym przez ciebie fragmencie specjalnie podkreśliłem, że jest to hiperbola, a tu nic. No cóż, już w podstawówce zauważyłem, że niektórym nauka wchodziła do głowy trudniej niż innym, tym trochę bardziej kumatym. Ale spokojnie, na naukę nigdy nie jest za późno, nie poddawaj się :)
"Dlaczego? bo nie masz odpowiedzi geniuszu? jaka szkoda :("
Brawo, może dostaniesz cukierka, jak już cię wypuszczą na wolność. A teraz doczytaj pozostałą część zdania, której nie raczyłeś zacytować: "skoro tak zaciekle, od początku tego tematu, unikasz odpowiedzi na konkretne argumenty." Argumentów zdążyłem podać już sporo, ty niestety miałeś problem, żeby na nie w ogóle odpowiedzieć. Sam lepiej wysil się i stwórz coś mądrzejszego niz powtarzanie w kółko "KSIĄŻKI TOLKIENA mają słabą fabułę, postacie są czarnobiałe, co UDOWODNIŁEM ja, Jarząbek"
BTW, współczuję czytania Żmii. To był jeden z momentów, gdy ja też nie posłuchałem opinii krytyków. Do dzisiaj żałuję :)

użytkownik usunięty
Globoos

"o czymś takim jak subiektywizm"
Piszesz o subiektywizmie, a jednocześnie nie akceptujesz mojej subiektywnej opinii, która uargumentowałem. Hipokryta z Ciebie.
" A wolę, żeby to była opinia znających się na rzeczy krytyków"
Właśnie udowodniłeś, że nie masz własnego gustu, a opierasz swe opinie na krytykach. Dla mnie bardziej liczy się opinia znajomych niż jakiegoś krytyka. Sam też nie raz sięgał po książkę, której tematyka mnie zainteresowała, ale była źle oceniana. Czasami się zawiodłem na książce, czasami miło zaskoczyłem, ale przynajmniej wyrobiłem sobie własną opinię. Tu właśnie dobrym przykładem jest Zmija, która na pewno nie była aż taka zła, była po prostu średnia. Niestety Ty wolisz słuchać większości, niż kierować się własnym gustem, a tych co obrażają twoją ukochaną trylogię od razu obrażasz bezpodstawnie.
"A może jesteś zbyt leniwy/głupi, żeby wziąć się za pracę/naukę"
Widać Ty jesteś głupi, gdyż jest jeszcze coś co uniemożliwia podjęcie pracy, a właściwie choroba, ale o tym oczywiście nie pomyślałeś, wolisz oceniać po pozorach. No cóż kretyni tak mają, że ciężko u nich z myśleniem. :)

ocenił(a) film na 10

Hipokryta? Problem jest w tym, że to ty nie za bardzo rozumiesz co to jest "opinia", bo takową powinno wyrażać się przy użyciu zwrotów typu: "moim zdaniem" czy "według mnie", natomiast ty za każdym razem próbujesz przedstawić swoje racje, wmawiając je wszystkim jako jedyną słuszną i obiektywną prawdę. A z twoimi argumentami jest taki problem, że od tygodnia powtarzasz je jak mantrę, nie racząc odnieść się do sensownych kontrargumentów, których do tej pory napisano sporo (nie tylko mojego autorstwa).
"Właśnie udowodniłeś, że nie masz własnego gustu, a opierasz swe opinie na krytykach. "
Właśnie udowodniłeś, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Opinii krytyków słucham tylko i wyłącznie wtedy, gdy zastanawiam się jaką książkę wybrać, a nie gdy formułuję swoje poglądy na temat książek już przeczytanych. Trudno przeczytać wszystkie książki świata, a skoro nie przeczytałem jeszcze wielu utworów uważanych powszechnie za wybitne, to po co miałbym sięgać za twory powszechnie uważane za przeciętne? I wytłumacz mi, czym się różni "opinia znajomych" od opinii krytyków? Sam też czasami sięgam u nich rady, ale nie widzę, w czym kierowanie się ich radami jest lepsze od czytania recenzji krytyków, którzy zajmują się tym profesjonalnie. Równie dobrze mógłbym teraz sparafrazować twoją wypowiedź i rzec: "Właśnie udowodniłeś, że nie masz własnego gustu, a opierasz swe opinie na znajomych. Niestety Ty wolisz słuchać większości, niż kierować się własnym gustem."
A co do "bezpodstawnego obrażania" - radziłbym zwrócić uwagę na swoje własne teksty skierowane wcześniej w moją stronę.
"Widać Ty jesteś głupi, gdyż jest jeszcze coś co uniemożliwia podjęcie pracy, a właściwie choroba, ale o tym oczywiście nie pomyślałeś, wolisz oceniać po pozorach. No cóż kretyni tak mają, że ciężko u nich z myśleniem. :)"
Jeżeli naprawdę jesteś chory, to współczuję, ale radzę pohamować język, bo po raz kolejny udowadniasz tylko, że masz problemy z czytaniem. Po pierwsze, specjalnie zwróciłem uwagę na to, że jest to pytanie, ale ty i tak się zapieniłeś. Po drugie, nie pisałem tylko o pracy, a mimo wszystko, choć miałem co do tego pewne wątpliwośći, nie sprawiasz wrażenia chorego umysłowo, a z tego co wiem uczyć się można wtedy tak czy siak (skoro jesteś w stanie czytać miliard książek i nie masz problemu z zapamiętywaniem każdego z nich szczegółu), podobnie jak i pracować w domu (chociażby pisanie recenzji książek - to jest praca, a nie wiem co to za choroba musiałaby u ciebie występować, żeby to uniemożliwić?).

użytkownik usunięty
Globoos

"takową powinno wyrażać się przy użyciu zwrotów typu: "moim zdaniem" czy "według mnie "
Bez przesady, przecież wiadomo, że to tylko moja opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać. To, że nie użyłem zwrotów typu moim zdaniem, tego przecież nie zmienia.
Co do krytyków niestety w każdej dziedzinie czy to książki, gry, czy filmy są zauważalne pewne zależności. Np. wszyscy uważają, że WP to najlepsza książka fantasy i żaden krytyk, któremu zależy na pracy się nie sprzeciwi. Jest też tendencja krytyków do mieszania z błotem znanych marek lub autorów, gdy dzieło wyjdzie trochę gorsze od innych. Dzieło to będzie średnie, ale krytycy chcąc udawać specjalistów często czepiają się na siłę. Występuje też często nadinterpretacja.
" z twoimi argumentami jest taki problem, że od tygodnia powtarzasz je jak mantrę, nie racząc odnieść się do sensownych kontrargumentów "
Problem w tym, że te kontrargumenty są w większości zupełnie o czym innym np o ilości sprzedanych kopii, lub o symbolice, a mi zupełnie o co innego chodzi. Powtarzam swoje argumenty, gdyż to są moje główne zarzuty do książki. Jedyne do czego się przyznaje to to, że golluma można uznać za nietypową i interesującą postać.

ocenił(a) film na 7

Kapitanie, masz rację. Oczywiście jest masa obrońców, bo to przecież Tolkien, a on jest dla wielu bogiem. Ale fakty są takie jak piszesz, Władca Pierścieni to w dużej mierze bajka z czarno-białmi bohaterami, z którymi trudno się na serio zżyć. A film jeszcze to podkreśla. No bo jak tu brać na poważnie elfa, który strzela do wszystkich z łuku z dwóch metrów w tempie jedna strzała na sekundę, albo Aragrona, który sam potrafi pokonać dziesiątki orków. Nie mówiąc już o tym, że bohaterowie się prawie nie męczą, a ich dialogi są czasem do obrzydzenia patetyczne. Nie twierdzę, że film to gniot, bo wizualnie jest bardzo dobry, ale jakby nie patrzeć, to podczas seansu mam poczucie, że oglądam bajkę dla dorosłych, która, jak wiadomo, dobrze się skończy. Ech, chciałoby się trochę doroślejszych, bardziej rozbudowanych i realnych bohaterów...

ocenił(a) film na 10
GekoPL

"Ech, chciałoby się trochę doroślejszych, bardziej rozbudowanych i realnych bohaterów..."
3/4 bohaterów "Władcy" ma bardzo długą historię (i ciekawą) za sobą, więc nie pieprz, że postaci nie są rozbudowane. Radzę poczytać książkę, bo się wiele w niej dowiesz ciekawego i tego, co w filmie nie było wytłumaczone.

"Nie mówiąc już o tym, że bohaterowie się prawie nie męczą(...)"
W książce się bardzo męczyli, ale co ty o tym możesz wiedzieć, skoro zapewne nie czytałeś. Zresztą w realiach Śródziemia, każdy, by móc przeżyć, musiał wykazać się silą i odpornością, więc zapewne wolnego czasu nie spędzali przed kompem.

"jak tu brać na poważnie elfa, który strzela do wszystkich z łuku"
Może dlatego, że swego czasu był mistrzem w tej dziedzinie?

"mam poczucie, że oglądam bajkę dla dorosłych, która, jak wiadomo, dobrze się skończy"
Jak dla mnie to jest ogromny plus tej "bajki". Pierścień trafia do kolejnych właścicieli nie dzięki ślepemu losowi, lecz przeznaczeniu.
Pomyśl sobie, dlaczego trafił do Hobbitów? ŻEBY GO ZNISZCZYLI. Sam Gandalf powtarzał, że nawet najmniejsza istota może zmienić bieg przyszłych wydarzeń. Odpowiedź nasuwa się sama: Frodo nie dostaje pierścienia, żeby go pojmali, czy po prostu odebrali mu pierścień, lecz żeby go zniszczył. Dziwnie skończyłaby się książka, gdyby Frodo nie zdołał go zniszczyć.

A postaci dzieliły się na dobre i złe, z prostego powodu: Sauron chciał zdobyć całe Śródziemie i zapewne by temu podołał, gdyby nie porozumienie między innymi plemionami mieszkającymi w tej krainie. Co by było gdyby panował nad nią Władca Ciemności: śmierć, mrok, niewola. Więc koniecznym było zjednoczenie i zawarcie sojuszu między wrogami Saurona. Sami indywidualnie nie mieliby szans z potęgą Mordoru.

ocenił(a) film na 7
Xsen

Po pierwsze, to ja nikogo nie obrażam i tego samego oczekuję od innych dyskutantów. Więc staraj się zachowywać, jakbyś był dobrze wychowany i nie zachowuj się jak 90% ludzi na forach, bo wódki razem nie piliśmy i nie jesteśmy kolegami. Po drugie, książki przeczytałem i czytało mi się ją przyjemnie (choć te całe kroniki rodów były nużące), przede wszystkim ze względu na klimat. Co nie zmienia faktu, że postacie są dosyć płaskie. Albo są prawie idealne, albo są bardzo złe. Jak nawet błądzą, to jest to takie "bajkowe" błądzenie, a la Boromir, bo pierścień go skusił i oczywiście potem mężnie się zrehabilitował. Jeszcze w książce nie czuć tego tak bardzo, jak w filmie. Po trzecie, w filmie jeszcze bardziej podkreślili, że główni bohaterowie są niezniszczalni, właśnie takimi scenami jak robienie z tarczy deskorolki, strzelanie z łuku z dwóch metrów w tempie jedna strzała na sekundę, tłuczenie dziesiątek orków przez każdego z bohaterów, wskakiwanie na konia przez obrót na nadgarstku itd. Przez to trudno się martwić, że głównemu bohaterowi coś się stanie. Po czwarte, napisałem, że wizualnie film mi się podoba, ale fabularnie chciałbym czegoś bardziej dorosłego. Takie mam odczucie. Oczywiście nie przeszkadza mi, że dla kogoś WP to arcydzieło i się do niego modli. Ale proszę mi nie wmawiać, że też mam piać z zachwytu, skoro mnie aż tak nie zachwyca. Trzeba oddzielić dyskusję na dany temat od tego, że każdy ma swój gust i prawo do własnej opinii.

ocenił(a) film na 9

Fakt, postacie we Władcy są co do zasady czarno-białe, znaleźć można parę wyjątków, Boromir to pierwszy z brzegu (chociaż ostatecznie rozumie swój błąd i wraca na ścieżkę dobra). Nie rozumiem tylko, dlaczego ma być to wielka wada, dyskwalifikująca trylogię? Abstrahując od filmu, weź pod uwagę, czas oraz cel jaki przyświecał Tolkienowi pisząc Władcę. Problem w tym, że oceniasz go z perspektywy dzisiejszej, nie rozumiejąc ani kontekstu, ani tła tamtych czasów. Zgadzam się, że w naszych czasach konwencja tylko dobrzy-tylko źli się przejadła i wymagamy więcej, a film z racji bycia bardziej ścisłą ekranizacją, jak swobodną interpretacją, musi odtwarzać książkę i tym samym zarzutów czynić mu nie można, czego zresztą nie robisz.

Nie mniej jednak ta bajkowa konwencja, na tle dzisiejszej szarości bohaterów jaka jest w modzie, po pierwsze paradoksalnie staje się walorem, wyróżniającym książkę/film na tle innych. Po drugie, podejrzewam, że Tolkien celowo uprościł bohaterów, by tym samym uwypuklić toposy zawarte w książce, kładąc nacisk na uniwersalne wartości jakie z niej płyną. Czasem coś musi przeważyć, by nie przedobrzyć. Równie dobrze, przedstawionym przez Ciebie powieściom można postawić zarzut (jaki swoją drogą kiedyś widywałem jako rzekomo ukazujący miałkość i żenadę Władcy), a mianowicie, że fajnie, że bohaterowie są indyferentni moralnie, tylko co z tego, jak nadal niezbyt ludzcy, nie mają potrzeb fizjologicznych, nie muszą jeść, pić, nie wiadomo co z higieną, z dbaniem o zdrowie i wiele innych. Tylko czy komuś chciałoby się czytać, że Frodo/Geralt poszedł w krzaki kloca walnąć? Po prostu czasem pewne rzeczy uprościć trzeba, jeśli ma to służyć całości.

Wiem, wiem motyw dobra zwyciężającego zło to banał. Podobnie odwagi, nigdy nie upadającej nadziei, niezłomności charakteru, walki o swoje, nawet jeśli ta wydaje się przegrana. Wyższości moralnej dobra nad złem. Pokory wobec życia i poszanowania dla innych. Nie pomniejszania innych, tylko dlatego, że wydają się słabi. To przykładowe wartości jakie ogółem płyną w moim odczuciu z książek. Oczywiście prowadząc szerszą analizę znajdzie się ich więcej.
Tylko weź poprawkę na jedno, co już wcześniej napisałem, kiedy trylogia powstała. Pisana w czasie wojny , acz głównie w latach kolejnych. Te wydarzenia odciskały piętno. I wątpię, by ktoś w tamtych realiach potrzebował opowiastek o szarości. Dzieł, nie tylko literackich, nie można (przynajmniej w mojej opinii) rozpatrywać w oderwaniu od ich realiów. To tak jakby dzieła epoki romantyzmu interpretować z dzisiejszej perspektywy, a filmy Barei z pominięciem PRL-u. A zapewne zdajesz sobie sprawę, do czego to by prowadziło.

ocenił(a) film na 8

Zgadzam się z autorem wątku pod względem tego, że fabuła Władcy Pierścieni jest nużąca i przewidywalna MIMO TEGO, że szanuję dokonania, kunszt i geniusz Tolkiena.

użytkownik usunięty

Zgadzam się. Ale jednocześnie jakoś mi to, mimo wszystko, u Tolkiena nie przeszkadza. Może po prostu pasuje to do świata i historii. A może dlatego, że nie jest to ''nachalne''? Frodo to nie Mary Sue, wiele rzeczy mu się nie udaje. No i na końcu potęga pierścienia także go uwodzi ;> Aczkolwiek wiem, że sama nie stworzyłabym takich postaci, moje byłyby takie szaro-bure.

ocenił(a) film na 10

Gadacie, że w WP nie ma postaci szarych. W "Drużynie pierścienia" mamy dobry przykład na wyciągnięcie ręki: -Gandalf SZARY-. Niestety w "Dwóch wieżach" staje się Gandalfem BIAŁYM i wtedy można już mówić, że bohaterowie są czarno-biali.. To tak na rozluźnienie napięcia, bo żrecie się tutaj niemiłosiernie.

A co do tematu jestem wielkim fanem "Pieśni" Martina za to, że jest nieprzewidywalna i zaskakująca (już nieraz byłem na niego wściekły;p), ale Tolkiena szanuję za stworzenie fantasy. Prawdę mówiąc całej jego trylogii nie przeczytałem (nie mówiąc już o innych książkach), zaciąłem się w połowie "Dwóch wież" bo język w jakim Tolkien pisał jest dość ciężki i nie czyta się tego tak jak Martina. Natomiast orientuję się tak powierzchownie w historii śródziemia, która jest bardzo ciekawa. Świat, który Tolkien stworzył robi naprawdę duże wrażenie. A co do filmu to jest to dla mnie totalny klasyk nie do podrobienia.

ocenił(a) film na 8

Tolkien stworzyl swiat, ktory odbierany jest jako rzeczywisty, a jego dramaty przezywamy niczym nasze wlasne. Jest wiele scen ktore sciskaly mi serce i postaci, ktore oplakiwalam jak czlonkow rodziny. Niemal kazda strata byla bardzo dotkliwa i odczuwalam ja dluzszy czas i naprawdę balam sie w wielu momentach o powodzenie misji. Mysle ze zdolnosc do przekazania takich emocji czytelnikowi powinna byc najwyzej ceniona u jakiegokolwiek tworcy. Dla kontrastu, nie umialam przywiazac sie do bohaterow 'piesni lodu i ognia'. Smierc Eddarda przyjelam minutowym szokiem, a potem obojetnym 'aha'. Owszem mozna powiedziec ze ta nieprzewidywalnosc i nie cackanie sie z postaciami to duze zalety pisarstwa Martina, ale osoby, ktore oczekują jakiegos wzruszenia, magii (nie traktowanej tu jako czarodziejskie moce ;P) moga byc zawiedzeni. Wymorodowanie polowy Starkow nie zrobilo na mnie nawet w polowie takiego wrazenia jak odciecie reki jaime'mu (jego watek jest moim zdaniem najlepszy, najbardziej 'czulam' te postac). Poza tym bylo mi obojetne kto tak naprawde wygra batalie o tron, nie kibicowalam zadnej stronie (no, moze odrobinie lannisterom bo byli bardziej cool :D), chcialam tylko dowiedziec sie wreszcie kto zostanie wladca i zaprowadzi porzadek. U tolkiena jest zaangazowanie, nie ma taniej sensacji. I o ile np czytajac Martina czuje sie zniecierpliwienie, oczekujac na, mowic prosto, ZWYCIEZCE o tyle u tolkiena czeka sie na ZWYCIESTWO, sposob w jaki sie dokona i to wlasnie jest zrodlem napiecia, zniecierpliwienia i kumulowania sie emocji. I wlasnie dlatego mysle ze nie da sie udowodnic tobie czy komus innemu, że 'wladca pierscieni' jest ciekawy, to zalezy od wrazen jakich szukasz w literaturze, co z kolei zalezy od naszej osobowosci co z kolei.... :) mowiac lopatologicznie "wladca..' oferuje inne przezycia, a 'piesn lodu i ognia' inne.

użytkownik usunięty
eva_fw

Tak, zdecydowanie się z Tobą zgadzam i dlatego zaznaczam, że wszystko co napisałem, to jest tylko i wyłącznie moja opinia, z którą można się nie zgadzać. Może w niektórych momentach przegiąłem, ale wkurza mnie, gdy ktoś zamiast dyskutować kulturalnie ze mną obraża mnie, lub daje bzdurne argumenty typu: dużo kopii się sprzedało.
U mnie w trakcie czytania WP nie było właśnie tych przeżyć i strachu o którąś postać. Niemal żadna scena mnie nie wzruszyła, a śmierć postaci była dla mnie jedynie drobnym urozmaiceniem. W pieśni lodu i ognia postacie są takie wyraziste. Niektóre się uwielbia, niektóre nienawidzi, ale ich losy wciągają właśnie dlatego, że są nieprzewidywalne.
" Wymorodowanie polowy Starkow nie zrobilo na mnie nawet w polowie takiego wrazenia jak odciecie reki jaime'mu"
Tu również zdecydowanie się zgadzam :)
"Poza tym bylo mi obojetne kto tak naprawde wygra batalie o tron, nie kibicowalam zadnej stronie"
Mi właśnie nie do końca było obojętne. Mam swoich faworytów, a śmierć każdego wywoływała spore emocje i nie chodzi mi o Stark'ów :) Co ważniejsze u Martina jest pokazane, że wcale nie oznacza, iż dobry człowiek, wspaniały rycerz, będzie dobrym królem, czy władcą. Przykładem może tu być Robert, czy Jon Snow, gdy został dowódcą nocnej straży. Mimo, iż byli dobrymi ludźmi, to rządzili bardzo źle. U innych autorów, gdy dobry człowiek siada na tronie wszystko jest dobrze, a ludzie żyją dostatnio. :)

eva_fw

Pięknie napisane, we Władcy czekasz na zwycięstwo a w Grze o Tron na zwycięzce. Tym jednym zdaniem podsumowałaś cały wątek rozpoczęty przez tego głupka który tego nie potrafił zrozumieć.

Gollum jest pomiędzy.

ocenił(a) film na 10

Nie wiem gdzieś Ty zapodział Haradrimów czy Eastrelingow, w całej historii Śródziemia z reszta nie brakuje postaci dobrych(NP.ELF)które przenoszą przemiany z różnych powodów.

ocenił(a) film na 10

Tak samo Valarowie i niby tacy dobrzy ale budzą kontrowersje ich władza której konsekwencjami jest tylko zatapianie kontynentow,z reszta sami elfowie i ich nieśmiertelność ,często pycha tez nie budzi sympatii. Często miałem dylemat i nie popieralem ani Orków ani Elfów np rasę Ludzi. o Jeszcze zapomniałem o Korsarzach ,którzy poparli Saurona.

ocenił(a) film na 8

@kptYossarian, widzę, że ktoś wreszcie się ze mną zgadza. Mi też przeszkadzał u Tolkiena ten brak pośrednich bohaterów, ale większość musiała mnie zakrzyczeć, ilekroć powiedziałam, że Wiedźmin jest zwyczajnie... lepszy :) Sagi Sapkowskiego nie dokończyłam, podobnie jak trylogii Tolkiena, lecz z zupełnie innych powodów. Lekturę 'Władcy..." porzuciłam w połowie 'Dwóch wież', bo piękne, acz przydługie opisy przyrody nie rekompensowały mi braku wiarygodności charakterów postaci.
Za to ostatni tom wiedźmińskiej sagi od dwunastu lat zostawiam sobie na deser, bo tak trudno mi się rozstać z bohaterami, do których się przywiązałam, tak bardzo są żywi, ludzcy.

użytkownik usunięty
Cyrylla

Właśnie bohaterowie są ludzcy. Nie są to żadne wyidealizowane postacie, które zawsze są dobre i wspaniałe. Popełniają błędy, mają swoje humory, marzenia. Z takimi bohaterami bardzo łatwo się zżyć. Ja niestety nie byłem tak cierpliwy, by odkładać ostatnią część nawet przez kilka dni, gdy tylko kończyłem jedną część zaraz biegłem do księgarni kupić następną :) Teraz czasami odświeżam sobie całą sagę. :)

LotR nie jest trylogią. Trylogię np Sienkiewicz napisał. Tolkien napisał powieść Władca pierścieni podzieloną na kilka części.

użytkownik usunięty
djedrys

Ale w mojej wypowiedzi chodzi o trylogie filmowa. Trylogia filmowa jest swietna, powiesc niestety nie.

Ja bym się upierał, że film też nie jest trylogią. Zwyczajnie jedna historia podzielona na trzy części. Jeżeli po serii Hobbita powstanie kolejna, trzecia historia zaczerpnięta z notatek, lub np Silmarillionu, wtedy będzie można mówić o trylogii.

użytkownik usunięty
djedrys

Zapewne masz racje :)

ocenił(a) film na 3

zgadzam sie z autorem w 100% wladca pierscieni moze kiedy powstal byl dobry teraz to cienizna wczoraj dokonczylem ten film a ogladalem go na jakies 4 razy bo normalnie nudy nudy nudy +przewidywalnosc i czarno bialy swiat bije po oczach. ogolnie pol filmu to zblizenia na tego glownego bohatera co mnie najbardziej draznilo...
przytocze kilka scen np z tym trollem jaskiniowym czy tam ogrem na oko wazyl kilka ton a zamiast rzucic te niziolki i zrobic z nich krwawa miazge na scianie upuszcza ich... przeciez takie bydle moglo by ich zgniesc w rece a kilka razy juz ich trzymal;D w tej walce ten glowny krasnal dostal od tego trolla wlocznia co z tego ze mial zbroje wazyl z 40 kg jak dostal od wazacego kilka ton stwora w klate z calej pary. po postrzale z broni w kamizelke koloodporna lamia sie zebra a tu nic! dalej walka na koniec filmu z orkami dobry dostal 3 strzaly w klate i brzuch i zdazyl pogadac z 5 min a wokol niego kupa martwych orkow ktorzy padali po 1 strzale albo po kamieniu rzuconym przez niziolka jednym slowem film familijny dla nie wymagajacego widza i dzieci

użytkownik usunięty

Masz rację, ale niestety fanatycy zaraz rzucą się na ciebie z pazurami.
Postaci we Władcy są płaskie, czarno-białe i chyba tylko Gollum jest tutaj wyjątkiem.
Gandalf, Aragorn, Legolas, Gimli, Frodo, Sam, Merry, Pippi, wszystkie pozytywne postaci są nieskazitelne, po prostu bielutkie. Po drugiej stronie mamy samo zło: Sauron, Saruman, Nazgule, orkowie, wszyscy jednakowo źli i podli.

Dodatkowo śmieszą mnie ci, którzy próbują określać mianem "szarych" postacie Sarumana czy Boromira. Można by się na to zgodzić, gdyby ich upadek był spowodowany ich charakterem - wtedy byliby złożonymi postaciami. Ale nie, stali się źli bo wpłynął na nich pierścień, siła z zewnątrz, co zaraz odbiera im głębię, ponieważ pierścień KAŻDEGO czyni złym (nawet Gandalfa). Tak więc są oni tak samo czarno-biali jak reszta.

Dziewczyna napisała wcześniej to na co Ty byłeś za głupi wpaść. Jesteś kompletnym debilem który wyżej sra niż dupę ma.

We Władcy czekasz na zwycięstwo a w Grze o Tron na zwycięzce. Tym jednym zdaniem podsumowała cały wątek rozpoczęty przez takiego jak Ty głupka który tego nie potrafił zrozumieć.

ocenił(a) film na 9

"Ponieważ mamy tam do czynienia z Ludźmi, nieuchronnie dotykamy najżałośniejszej z cech ich natury: szybkiego znudzenia się dobrem"

Tolkien.

To chyba o tobie, kolego.