Gdy uslyszalem,ze maja zamiar robic ekranizaje trylogii Tolkiena zacisnalem seby ze strachu.Pomyslalem,ze wyjdzie z tego kicz podobny do Mumii.Zaczelo sie od spisu aktorow majacych wystapic w tym wielkim przedsiewziaciu.Szczerze musze sie przyznac,ze oprocz Liv Tyler i Seana Beana nie znalem nikogo z ekipy.Probowalem sobie wyobrazic jak moze wygladac w tym filmie Gandalf,jedna z najbarwniejszych postaci trylogii.Po dluugim oczekiwaniu ,umilanym kolejnymi zdjeciami z planu wreszcie doczekalem sie premiery w kinach.Zaczelo sie niezle od klimatycznego intra i opowiadania opierajacego sie na Silmarilionie.Dalej bylo tylke lepiej.Caly film byl wprost piekny.Chociaz mial swoje wady,takie jak wymyslone przez rezysera sytuacje i brak wielu watkow np. osoby Toma Bombadila. Jedno mnie zastanawia...dlaczego chorego Frodo przyjechala Arwena ? Moze mialem jakies inne wydanie ksiazki,bo nie przypominam sobie tego ;-)
Aha Gandalf byl de best ;-) nikt nie moglby tego lepiej zagrac
POLECAM