Po obejrzeniu znów Władcy Pierścieni-Dwie Wieże nasuwają się mi nowe wnioski. A mianowicie... Zważcie na to, że dzięki Frodowi Gollum przechodził swoistą metamorfozę... (spójrzcie na temat "Sam nie taki idealny"- ta dyskusja jest także powiązana z tym co chcę teraz powiedzieć)Przyszedł moment, że Gollum przegrał z Smeagolem i miał w sobie dobroć, dzięki "swemu panu" chciał się "nawrócić" na dobrą drogę... I być może, być może gdyby Frodo wciąż się nim w ten sposób opiekował, dał mu ten szacunek, współczucie i odrobine szacunku i zaufania to Gollum stałby się znów dobrą istota... Ale jedna rzecz moim zdaniem przeszkodziła w tym wszystkim...a mianowicie Faramir. Przypomnijcie sobie... to on chiał rozkazać swoim ludziom, aby zabili Golluma, to przez niego Frodo musiał w pewnien sposób "zdradzić" Golluma, bo zawołał go do siebie, a jeźdzcy Faramira zarzucili mu worek na głowę... I w ten sposób Gollum stracił zaufanie do swojego pana i już na zawsze stracił szanasę na powrót do postaci Smeagola... To tragiczne...(Not Away wreszcie mogę z Tobą się zgodzić co do tego, że Gollum mógł być dobry ;) )
Drugi aspekt- mianowicie Enty... Wydaje mi się, że mało kto zwraca uwagę na to iż również one odegrały wielką rolę w wojnie o Śródziemie... Zlikwidowały przecież starszliwą siedzibę Sarumana- Insenagrd. Dzięki temu, wielki czarodziej nie miał już takiej możliwości na masową produkcję Orków i Uruk-Hai, a co za tym idzie siły zła zmniejszały się(oczywiście trochę, bo przecież Sauron wciąż dysponował ogromnymi mocami) ale zawsze...