Kiedyś nie interesował mnie władca pierścieni, no ale w końcu postanowiłem przez niego przebrnąć. Przypadkowo zacząłem oglądać od części 3 przez co po godzinie usnąłem. Tak więc dla nie oglądających zaczynamy od 1 części :D Pierwsza część mi się najbardziej podobała. Druga nie była zła, ale już od tego czasu Frodo zaczynał mnie wnerwiać. W 3 części myślałem, że akcje z nim będę przewijał, ale jakoś wytrzymałem. Wydaje mi się, że gdyby wyciąć Froda z 3 części oglądało by się ją znacznie przyjemniej. Nie wiem czy on tak miał zagrać, taką "ciotę" czy taki jest. Nie wiem, ale stawało się to coraz bardziej żałosne i przewidywalne. Dodam, że nie znam książki, oceniam tylko film. 8/10 za całokształt, ale Frodo do wykopania :)
Zgadzam się z tobą z tylko jednym. Frodo to "ciota" i film by się przyjemniej oglądało, gdyby nie ta postać. Ale niestety jest on głównym bohaterem i "powiernikiem pierścienia", więc film bez niego nie mógłby powstać. Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłoby zmienienie scenariusza i wpisanie mu kwiesti mniej "ciotowatych" Lecz niestety nic na to nie poradze.
Przez to,że jest głównym bohaterem dlatego wiele ludzi go nie lubi.Ale też za nim nie przepadam.I nie dla tego,że jest złamasem tylko za jego zachowanie.Tak miał zagrać i niby git ale jednak zagrał chyba aż za dobrze.
Zależy dla kogo. Mi bardzo odpowiadały sceny z Frodem i Samem. Może było w nich trochę za dużo patosu, ale nie przekszkadzało mi to.
Weź poprawkę na to że Frodo im dalej w filmie, tym bardziej jest spaczony przez moc pierścienia. Jego moc jest ogromna a brzemię jakim obarcza noszącego go hobbita jest jeszcze większe. Wydaje mi się że to stąd jego "ciotowatość". Mnie to nigdy nie przeszkadzało bo spoglądałem na to właśnie z tej strony.