Chociaż przez połowę filmu są same bitwy i mało przygód (mam na myśli Froda i Sama)to uważam, że Powrót Króla to najlepsza część ze wszystkich. Również za to, że jest dużo kontrowersji na temat różnić między książką a filmem, ale dla mnie to nie jest problemem, ponieważ ja ubóstwiam filmy fantasy. W filmie brakuje dalszej historii Sarumana i Gadziego Języka, którzy według książki po opuszczeniu Isengardu udali się do Shire by objąć nad nim władzę. Nie ma też drużyny Strażników z Halbaradem, Elrohirem i Elladanem. Aragorn, Gimli i Legolas bez nich idą Ścieżką Umarłych i walczą w bitwie na polach Pellenoru. Pomaga im wówczas armia umarłych, która w książce została zwolniona z przysięgi już po pokonaniu Korsarzy z Umbaru w Pelargirze. Reżyser nie pokazał także posiłków przybywających do Minas Tirith z różnych części Śródziemia, oraz tego, iż król Theoden przed śmiercią ściął sztandar orków. W filmie pojawienie się ćmy zapowiada przybycie orłów, Tolkien nigdy o niej nie wspominał. Gdy Frodo dostał się do niewoli nieprzyjaciela, Sam zabrał pierścień i założył go na palec, a film tego nie ukazuje. Nie wspomniano także o chorobie Merry'ego i Eowiny oraz uzdrowieniu ich oraz Faramira przez Aragorna.
Tak, no i po co nas uświadamiasz, skoro wszyscy to wiemy.?
Człowiek nade mną ma racje ;p