Jednakże filmowo lepszy. "Filmowo?" - spytacie. Już wyjaśniam. Otóż sporo ucięto i sporo zmieniono, zachowując główny wątek. Gdyby Twórcy zrobili stuprocentowo wierną adaptację, wyszłoby coś w rodzaju "Lśnienia" Garrisa. Tak się na szczęście nie stało i oto mamy film na miare "Lśnienia" Kubricka, ze znakomitą obsadą, świetnym aktorstwem i mocną akcją. I choć film tu i ówdzie trzyma się schematów rządzących gatunkami jakimi są science - fiction i horror, nie razi to zbytnio.