W sumie to jeden z oryginalniejszych horrorów ostatnich dwóch lat, nie przypominam sobie żebym wcześniej spotkał się z akcją osadzoną na bezludnej wyspie z wychowankami poprawczaka w roli głównych bohaterów. Wilderness ma ciekawy klimat, widać że brytyjczycy dobrze czują się w konwencji filmów grozy bo po rewelacyjny Zejściu to kolejny film z tego kraju który trzyma wysoki poziom. Wyższej oceny nie mogę mu dać z trzech powodów... Po pierwsze nie wywołuje u widza poczucia zbyt dużej grozy (mimo że to nie horror a thriller przydałoby się jej trochę więcej). Po drugie nie ma tutaj za bardzo jak identyfikować się z głównymi bohaterami (a dlaczego to już wszyscy będą wiedzieć po obejrzeniu tego filmu;)) i przez to nie szkoda nam gdy kolejni umierają a po tzrecie brak mu tego `czegoś`. Ale ogólnie warto, naprawdę polecam. Aha scena na noże rządzi ;))
Cześć.
Masz rację co do brytyjczyków.
Jestem właśnie tuż po obejrzeniu filmu.
Bardzo mi się podobał.
Jedyne z czym nie zgadzam się w Twojej wypowiedzi to fakt, iż jednak widz może się utożsamić z głównymi bohaterami, a raczej z choć jednym z nich. Żadne z nas to nie takie niewiniątko ;)
Co do dawki grozy wydaje mi się, iż było jej w sam raz jak dla mnie offcourse =]
Ale naprawdę film wart obejrzenia :)