dziwny ten jezyk w filmie, raczej wygladalo to na zmodyfikowany angielski, czasami byl to tylko krzyk przeplatajacy sie z angielski, ale czy tam byl uzyty jakis dialekt afrykanski to tez nie wiem

afrikaans to język holenderski zmieszany z lokalnymi językami w RPA. Oni tam gadali w coś co można nazwać pidjin english. To taki zmodyfikowany angielski.

W domysle jest to Liberia, zwlaszcza ze czesto przewija sie w filmie flaga narodowa Liberii a jezykiem urzedowym jest angieski. Dialekty to juz kwestia plemienna. Afrikaans to jezyk poludniowej Afryki i brzmi odrobine inaczej. Co do filmu, dodam, ze Film jest moze i denerwujacy, ale bardzo realistyczny. Problem dzieci-zolnierzy to najwiekszy problem Afryki. Ogladalem kiedys dokument, dotyczacy Sierra Leona, w sumie niedaleko Liberii, a dotyczacy wlasnie okrucienstw dokonywanych przez dzieci. To bylo dopiero dolujace. 10 letni chlopcy odcinali maczetami konczyny ludziom, patroszyli ciezarne kobiety, obcinali glowy..... masakra. Alkohol i narkotyki napedzaly tych gowniarzy. Najwiekszy problem byl wlasnie po zakonczeniu konfliktu, gdy nagle taki dzieciak musi byc znowu dzieckiem. Ten film swietnie nawiazuje ten temat, moze nie jest superobrazowy, ale ostatnie sceny, gdzie Johnny nagle przestaje byc potrzebny, to jest wlasnie ten moment .... zawieszenia w zyciu. Inny, naprawde dobry film z podobna tematyka to Krwawy diament z di Caprio. Warty rowniez obejrzenia.