Chyba jako jeden z nielicznych. Dlaczego? Otóż, owszem motyw przewodni znany. Jednak zwróćmy uwagę, że przeniesienie akcentu z typowej gliniarskiej sensacji na dramat obyczajowy nadał filmowi świeżości. Odczuwamy wyraźne napięcie dramatyczne - uczucie do tej pory nieco zaburzone przez produkcje pseudo sensacyjne czy lekkie niewypały, jak przytaczany tu gdzieś "Królowie ulicy". Osobiście, z zaciekawieniem wyczekiwałem finału. Wcale nie znużony zdobyłem się na odrobinę refleksji. Czy to mało?? Film nie powinien skończyć się na napisach. "W cieniu chwały" chwała za to. Oczywiście wyczekujecie na "Transportera 3", więc właściwie po co ścieram litery na klawiaturze;-)