Dobra gra Farrella ale spodziewalem sie czegos wiecej po Nortonie.. Taki troche film bez polotu, nie budzi skrajnych emocji.. ani nie zniecheca ani nie zachwyca. Taki ot filmik o policji do obejrzenia z nudow o ktorym po godzinie od obejrzenia juz sie nie bedzie pamietac ;)
fakt. farrell zagral swietnie. ale i norton niczego sobie. przyznam ze po tych wszystkich hulkach myslalem ze jest w dolku. nie jest to szczyt jego mozliwosci ale jest ok. szczegolnie gadka jego bohatera z ojcem about loyalty. kiedy norton wykrzykuje "it cost me everything!". szczegolnie ten moment mi sie podobal. norton jest miszcz
Uwielbiam Nortonika, ale ten film jest jakiś nakręcowny w ogóle bez sensu To już wszystko było Mimo wszystko przyjemnie popatrzeć było na Edzia Polubiłam też Farella i tylko za nich dwóch dam...
4/10, czyli duzo poniżej oczekiwań:/ Czekam na lepsze czasy Nortona...