Zacznijmy od minusów. Główny bohater kompletnie mnie nie przekonał, jego gra aktorska miejscami ocierała się o kawałek solidnego, nieheblowanego drewna. Zwłaszcza te miny na scenie na plaży albo podczas śmierci żony. Dramat. Jeśli chodzi o warstwę fabularną- zabrakło mi wyjaśnienia czemu usuwali konkretne osoby w konkretnym czasie, choćby jakieś luźne sugestie. Na przykład czym zawinił pianista albo kucharz, komu przekazaliby dalej ideę itp. Zabrakło mi też rozbudowania wątku wyruszenia w podróż w czasie. Mam wrażenie, że chronologia i logika zdarzeń trochę tu nie pasowała. Poza tym film wyszedł bardzo przyzwoicie. Oczywiście fanów niewolnictwa i rasizmu ten film przyprawi o ból dolnych partii ciała, ale ja do tej grupy nie należę. Film jest niewymagający, na początku nie wiadomo o co chodzi, ale im bardziej skaczemy co te 9 lat, tym bardziej pozornie zagmatwana fabuła okazuje się banałem. Finalnie, wszystko podane jest na tacy, bez większych niedomówień i z łopatologicznym monologiem w tle. Brakuje chyba tylko podpisu jak w Trudnych Sprawach ze spoilerem na pasku. Ogólnie uważam, że ten thriller wyszedł całkiem przyzwoicie i mimo lekkich niedoróbek to sympatyczna pozycja w sam raz na raz.