(Na oglądanie przy popcornie i bro też raczej nie). 'The quiet' jest ciężki w odbiorze i skrajnie przygnębiający. Wylewająca się z ekranu melancholia jednych uśpi, a drugich- nie wiem- może poruszy i skłoni do refleksji. Nie będę pisal o co w filmie chodzi, chociaż każdy średnio rozgarnięty kibic domyślił się już z trailera,że ukazane w filmie relacjie ojciec-córka są dość- co tu dużo gadać- "nietypowe". Ogólnie mówiąc uważam, że film jest specyficzny- dobry, ale trzeba mieć na jego obejrzenie odpowiedni nastrój.Na pewno nie można się po nim spodziewać szokera dla ducha i ciała w stulu "Requiem...." ale na pewno nie nazwałbym czasu przeznaczonego na jego obejrzenie straconym. Film pewnie nie spotka się z wielkim entuzjazmem i zainteresowaniem bo raczej większość ludzi uważa problemy w nim ukazane za abstrakcyjne i możliwe tylko w zrytobereciałym społeczeństwie amerykańskim(choć uważam, że w tej kwestii nasze społeczeństwo pod moherowo-katolickim plaszczem może być równie albo i jescze bardziej patologiczne). Zapewne większość ludu obejrzy go ze względu na wiadomo kogo,kto w tym filmie gra (niezla ale bez popadania w uwielbienie:).
PS- finał z "tatuśkiem" był zasłużony.