O ile z teorią Ekmana o pięciu (wcześniej sześciu) podstawowych emocjach można dyskutować, o tyle z filmem już nie bardzo, bo jest to ekranizacja tej teorii i uważam że dość udana.
W czasie oglądania nie mogłem jednak powstrzymać się od rozmyślań na temat ekranizowanej teorii.
Jak to jest w rzeczywistości? Kiedy w naszym życiu pojawiają się wspomniane emocje i na ile związane są z naszym rozwojem?
Zakładam że tak jak w filmie tak i w życiu podstawową emocją jest radość- to ona pojawia się (w filmie) pierwsza. Ale czym zatem jest smutek? Czy jest odrębną emocją czy jest po prostu brakiem radości? A czym jest złość? Złość w zasadzie też może być odmianą braku radości. Podobnie jak odraza czy strach.
Jeśli tak to pozostaje jedynie radość i różne odmiany jej braku. Możliwe zatem że wszystkie te emocje możemy sprowadzić do radości- jako pierwotnej jaźni i programów ją ograniczających. Te programy odbierają nam radość w różnej postaci.
Bliżej mi chyba do teorii Miłości i Lęku gdzie Miłość (uniwersalna) jest synonimem Radości a Lęk tej Radości brakiem.
Ale film gdzie główną bohaterką jest Miłość/Radość atakowana i okupowana przez różne odmiany Lęku takie jak między innymi Smutek, Złość, Strach, Odrazę mógłby okazać się nie bajką a filmem batalistycznym.