...to oni mogą co najwyżej, koła pompować w rowerze. Nie przypuszczałem, że to kiedykolwiek napiszę, ale po obejrzeniu tego "dzieła", serial rodem z Sandomierza będzie wywoływał u mnie karuzele śmiechu i mroził krew w żyłach. Przygody detektywa w sutannie są zarówno komediowe, jak i kryminalne. Autorom "W jak morderstwo" obce są te słowa albo ktoś z nas ma spaczony gust. Jak już mam wrażenie, że polska kinematografia wchodzi na odpowiedni poziom, w menu pojawia się pozycja nie do strawienia. I żeby to chociaż był odgrzewany kotlet, a oni serwują nam usilnie nawiązania do Inspektor Clouseau. How dare you!?