Poważny konkurent dla "Warrior of the Lost World" o miano najgorszego włoskiego filmu postapokaliptycznego. A właściwie byłby nim, bo ma do tego predyspozycje (zdumiewająco głupi scenariusz; zielone postnuklearne "pustynie"; w roli szefowej złego gangu wystąpiła tu kulturystka Teagan Clive, znana z tytułowej roli w "Alienatorze"; etc), gdyby nie to, że można się na nim całkiem dobrze bawić. Twórcy wiedzieli, że nic sensownego z takim budżetem nie zrobią, więc starali się robić wszystko z jajem. I im się to w miarę udało.